Nvidia ma świetną wizję mobilnego grania. Widzieliśmy dopiero początek

Nvidia ma świetną wizję mobilnego grania. Widzieliśmy dopiero początek

Shield Tablet & Magnetic Cover, GamesCom 2014
Shield Tablet & Magnetic Cover, GamesCom 2014
Źródło zdjęć: © własne, fot. Marta Kałuzińska
Michał Mynarski
11.09.2014 22:28, aktualizacja: 12.09.2014 00:32

Czy tablet z Androidem może być odpowiedzią na potrzeby graczy żądnych porządnego, mobilnego grania? Nvidia sądzi, że tak.

Parę miesięcy temu opisywałem Wam w jakich barwach Nvidia widzi swoją przyszłość na rynku mobilnym. Wtedy też na specjalnej konferencji we Wrocławiu, firma prezentowała konsolę Shield pierwszej generacji (dziś nazywanego już Shield Portable), Tegra Note'a 7 i parę innych zabawek. Od tamtego momentu trochę się wydarzyło, a producent kart graficznych zajął się nowym urządzeniem. Chodzi oczywiście o Shield Tablet, którego szczegółowo zaprezentował wam już Mateusz.

Sprzęt ten był oczywiście tematem konferencji firmy podczas targów GamesCom, na której miałem okazję uczestniczyć. Pokrótce chciałem ją zrelacjonować, co pozwoli mi lepiej przedstawić wysnute wnioski. Prezentację rozpoczęto od twardych liczb. To one pozwalają Nvidii sądzić, że wśród androidowej braci istnieje nisza dla tabletu stricte gamingowego. Przywołano więc liczbę użytkowników Google Play, których jest już ponad miliard, oraz rozkład wydawanych przez nich pieniędzy. Według danych Nvidii aż 90% środków jakie przechodzą przez Google Play kolokwialnie mówiąc "idzie na gry".

Amerykanie twierdzą, że istnieje potężna rzesza ludzi łasych na sprzęt mobilny, oparty o Androida i nastawiony głównie na gry. Odpowiedzią na ich potrzeby ma być Shield Tablet. Nvidia zapewnia, że do tego momentu doprowadziła nas trzyletnia ewolucja, rozpoczęta przez Tegrę 2, która - cytując słowa z prezentacji - "pokazała jak będzie wyglądać mobilne granie w przyszłości".

Tegra K1 - prezentacja, GamesCom 2014
Tegra K1 - prezentacja, GamesCom 2014© własne, fot. Marta Kałuzińska

Przyszłością to ma być nowy sprzęt Nvidii. Shield promowany jest jako normalny tablet, wyposażony w 8-calowy ekran 1080p, dwa aparaty, slot karty microSD (ze wsparciem dla wszystkich formatów plików) i wyjście HDMI. Działa on na Androidzie wzbogaconym o autorskie rozwiązania - tak aplikacje, jak i zmiany w głębszych warstwach systemu.Tylko tyle i aż tyle, bo cały gamingowy sznyt, wszystko co dla graczy ważne jest zawarte właśnie w tych dwóch ostatnich aspektach.

Shield UI zmieniające interfejs systemu na podobieństwo oprogramowania na konsolach, dzięki czemu możemy go łatwo obsługiwać dedykowanym kontrolerem. Software niezbędny do GameStream, czyli strumieniowanie gier z komputera wyposażonego w kartę graficzną GeForce czy zrzucenie odpowiedzialności za obsługę dotyku w ekranie na GPU, dzięki czemu reakcja panelu ma być dużo szybsza niż w konkurencyjnym sprzęcie.

Do zestawu możemy dokupić dedykowany kontroler, który został wyposażony w technologię Wi-Fi Direct. Pozwala ona skrócić opóźnienia związane z komunikacją nawet o połowę względem gamepadów wykorzystujących Bluetooth. Shield Wireless Controller ma również zestaw przycisków i panel dotykowy, pozwalający obsługiwać Androida "z kanapy", bez potrzeby podnoszenia się do tabletu.

Shield Wireless Controller
Shield Wireless Controller© własne, fot. Michał Mynarski

Po oględnym zapoznaniu się ze sprzętem, które i tak miało być dla nas tylko krótkim przypomnieniem, przyszedł czas na to, co ma być siłą napędową Shield Tablet - gry. Pierwsza to wcześniej już zapowiadana Trine 2: Complete Edition, zawierająca wszystkie dodatki edycja bardzo ciepło przyjętego platformera z elementami łamigłówek. Uruchomiona na tablecie podłączonym do 55" telewizora gra była sterowana przez Shield Wireless Controller i cóż - choćbym się zarzekał nie mogę powiedzieć, iż nie było to iście konsolowe doświadczenie. A wiem co mówię, bo Trine ogrywałem na PS3 lat temu parę w długie zimowe wieczory. Chwilę mogliśmy się pobawić na pustynnej, a później lodowej mapie i co tu dużo mówić - bajkowa grafika Trine 2 dosłownie lśniła. Widać było poszarpane krawędzie, a animacja potrafiła nieźle chrupnąć, ale Trine 2 to w pełni konsolowa gra (co prawda z gatunku tych mniejszych, dostępnych za 50 zł z PlayStationStore) uruchomiona na tablecie, w którym procesor na spółkę z GPU ma do dyspozycji ok. 2 Waty. Dla porównania pierwsze modele PS3 pobierały ok. 120 razy więcej - wersje 60 GB pod obciążeniem były prądożerne jak lodówki.

Drugą grą, którą nam zaprezentowano była wczesna wersja (alpha) War Thunder. Jest to sieciowa strzelanka z samolotami w roli głównej. Bliźniaczy pomysł do War of Airplanes, ale rozciągnięty na kilka platform. Deweloperzy piszą wersję na Androida specjalnie pod Tegrę K1, dzięki czemu ma wykorzystać ona potencjał tego SoC. Jaki efekt tego mogliśmy zobaczyć? Wrażenie robiła przede wszystkim ilość obiektów na ziemi, drzew, budynków, nie w postaci bitmapy jak w starszych odsłonach Ace Combat, ale normalnych brył 3D. Urzekał również szeroki horyzont pozwalający podziwiać panoramy mapy, nad którą rozegrają się w przyszłości bitwy. Co prawda gra rwała niemiłosiernie, ale nie mam serca wypominać to buildowi w tak wczesnej fazie rozwoju.

nVidia, GamesCom 2014.
nVidia, GamesCom 2014.© własne, fot. Marta Kałuzińska

Jako trzecią grę na prezentacji dosłownie przez kilkadziesiąt sekund pokazano nam GRID 2 strumieniowane poprzez technologię GameStream. Tutaj bez zaskoczeń - wszystko działa jak należy. Bardzo chciałem dostrzec dyskwalifikujące lagi i opóźnienia, ale poległem. Czy są różnice w wyświetlanej na monitorze i telewizorze z podpiętym Shieldem grafice? Nie potrafię stwierdzić po tak błyskawicznym pokazie. Chciałbym móc się przekonać po dokładniejszej zabawie tą, bądź co bądź, bardzo ciekawą funkcją.

Ostatnią rzeczą, jaką nam zaprezentowano był ShadowPlay, czyli możliwość streamowania naszej rozgrywki na platformęTwitch wraz z wklejonym w ramkę w rogu obrazem z przedniej kamerki tabletu. Materiał jaki wysyłamy wtedy w świat ma rozdzielczość 720p, 31 FPSów i bitrate na poziomie 3.6 Mb/s.

Shield Tablet wydaje się świetnym sprzętem za rozsądnym cenę, który może być długo oczekiwaną konkurencją dla Nexusa 7. Jednak mi wciąż w głowie pozostają pewne pytania. Sczególnie o tę część gamingową, która ma być napędem sprzedaży tego urządzenia.

Czy miliard użytkowników w tak zdefragmentowanym systemie jak Android, w którym niemal 25% użytkowników korzysta z telefonów będących reliktem zarówno hardware'owym, jak i software'owym (Android 4.0 i starsze). Jaki faktycznie jest procent ludzi regularnie zmieniających swój mobilny sprzęt tak, by nie odbiegał za bardzo od standardów i móc na nim uruchomić najnowsze gry? Jaka część z tych 90% jest wydawana na "duże" produkcje, a jaka na gierki typu "Quizowanie", które nigdy z tego co Shield oferuje nie zrobią użytku? No i wreszcie - co z legendarnym już na Androidzie piractwie?

Podobno w Czechach liczba zamówień przedpremierowych na Shield Tablet pięciokrotnie przekroczyła możliwą podaż (dane z prezentacji). To znaczy, że wcale nie trzeba usprawiedliwiać istnienia tego sprzętu miliardem użytkowników Google Play. Taka liczba zamówień to najtwardszy z argumentów, który prezentuje się lepiej niż rozdmuchany "miliard". Do Nvidii należy za to zorientować się to, czy te zamówienia faktycznie złożyli żądni gamingowego tabletu gracze, czy ludzie wyczekujący następcy Nexusa 7.

nVidia Shield Tablet, GamesCom 2014
nVidia Shield Tablet, GamesCom 2014© własne, fot. Marta Kałuzińska

Firma nie musi szukać konkurencji wśród tabletów z Androidem, bo tutaj tej konkurencji po prostu nie ma. Kto na serio chciał sobie pograć na tablecie raczej od razu kierował się w stronę iPadów. Redaktorzy nie od parady nadchodzący okres nazywają "złotym wiekiem mobilnego grania" odnosząc się tylko do iOS. To podczas WWDC zaprezentowano nowe graficzne API (Metal) czy nowe narzędzia do tworzenia gier (Sprite Kit, etc). Czegoś takiego potrzebują deweloperzy również od Google'a. Nvidia choćby bardzo chciała i wpompowała w to miliony zielonych banknotów, nie stworzy całego zaplecza sama. Firma potrzebuje tutaj twórców systemu. Co jednak zrobić z szalejącym piractwem, które twórców gier na Androida doprowadza do pasji?

Zostawmy kwestie rynkowe i deweloperskie na boku i pomyślmy trochę nad sprzętem. Podczas prezentacji padło stwierdzenie - tu cytuję z pamięci - "Tegra K1 może się wydawać na papierze mocniejsza od konsol zeszłej generacji, ale w praktyce trochę jeszcze ustępuje im możliwościami". Na was drodzy czytelnicy może to nie zrobić wrażenia, ale dla mnie, osoby śledzącej PR Nvidii na polu mobilnym, taka dawka pokory to coś zupełnie nowego.

Problem polega na tym, co uzgadniałem swego czasu z jednym z redaktorów AnandTechu, który opiniował mój projekt na uczelnię (o którym wkrótce tu przeczytacie). Mobilne GPU trudno utrzymać w tzw. peaku, czyli stale dawać mu tyle rzeczy do liczenia, żeby obciążenie chipu nie spadało np. poniżej 80%. A jeżeli nawet się to uda, to dochodzi do drenażu baterii, a z czasem z powodu wysokiej temperatury do obniżenia taktowania i co za tym idzie zmniejszenia wydajności układu. Summa summarum ilość mocy obliczeniowej dostępnej dla dewelopera w każdym momencie rozgrywki sporo odbiega od tego, co pokazywane jest w tabelkach i benchmarkach. Nvidia o tym, stąd więc zapewne ta pokora. Pytanie jest więc takie - na ile i jak długo Tegra K1 może sobie naprawdę pozwolić na generowanie grafiki na "konsolowym poziomie"? Czy długotrwałe maratony nie będą powodowały w dłuższej perspektywie nawet usterek sprzętu?

Shield Wireless Controller
Shield Wireless Controller© własne, fot. Marta Kałuzińska

Poruszmy jeszcze kwestię "przedstawicieli rodziny Shield", bo to stwierdzenie mocno zaakcentowano podczas prezentacji. Bardzo możliwe, że wkrótce familia ta przyjmie do swojego grona kolejnych członków, na co wskazuje rozwój Nvidii na wielu polach. Na samej prezentacji zaznaczono, że GoogleTV to praktycznie Shield Portable bez ekranu (oba urządzenia są oparte o Tegrę 4), a to w połączeniu z rozwojem nVidia Grid (granie w chmurze) naturalnie przywodzi na myśl... setbox, skrzyżowanie AppleTV i OnLive. Taką przystawkę do telewizora pełniącą zarazem funkcję konsoli opartej o granie w chmurze. Pierwsze kroki przetarło wspomniane OnLive, Sony pracuje nad rozwojem bliźniaczej usługi - PlayStation Now, a Nvidia w Kalifornii ma już działające serwery swojego Grid. Do tego software przygotowuje przecież Google rozwijający oparte o Tegrę GoogleTV. Niestety na ten moment są to tylko moje domysły i na ile okażą się prawdziwe przekonamy się może nawet w ciągu roku.

Teraz faktem jest, że producent kart graficznych próbuje spojrzeć na rynek szerzej i nie chcę już tylko produkować podzespołów, na których gry będą uruchamiane. Coraz śmielej odkrywa swoje plany jako producent sprzętu w ogólnym ujęciu, na którym będziemy grać. A na tym rynku może trochę namieszać.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)