Miałam kiedyś stojak na komórkę. Fajny był. Plastikowy i lśniący. Tylko, że notorycznie wpadał za biurko, kot zrzucał go na ziemię, albo lądował pod łóżkiem. Musiał odejść.
Ale gdyby był to konik. Cudowny rumak z brazylijskiej skóry... działo by się zapewne to samo. Ale jaki lans!
Ale gdyby był to konik. Cudowny rumak z brazylijskiej skóry... działo by się zapewne to samo. Ale jaki lans!
Coś takiego można dostać na Tajwanie za 980 tamtejszych dolarów. To niecałe 95 złotych. Tylko pewnie transport do Polski kosztowałby tyle co kupno na miejscu prawdziwego konia. Tylko, że z takmi jest problem. Tzeba mieć stadninę, karmić, czesać... jestem też prawie pewna, że prawdziwy koń wcale nie jest najlepszym stojakiem na komórkę. Chociażby dlatego, że biegałby po biurku.