Kilka porad, jak nagrywać lepsze filmy smartfonem

Kilka porad, jak nagrywać lepsze filmy smartfonem

Jarosław Tytoń
30.09.2014 15:47, aktualizacja: 01.10.2014 11:50

Jak poradzić sobie z ograniczeniami smartfonów, jednocześnie wykorzystując ich mocne punkty? Jak filmować telefonami lepiej, wyraźniej i bardziej stabilnie?

Nokia Lumia 1020
Nokia Lumia 1020© Nokia

Smartfon, lustrzanka i aparat kompaktowy: filmy można nagrywać wszystkim, prawda? Ktoś - zwłaszcza pod wpływem reklam smartfonów - mógłby podejrzewać, że te urządzenia różnią się tylko rozmiarem. Ale to właśnie gabaryty mają często ścisły związek z jakością generowanego obrazu. Kompaktowość nie może być zawsze uznana za zaletę. W telefonach mamy do czynienia z fizycznie mniejszymi matrycami i skromniejszą optyką, przez co na powierzchnię sensora dociera wyraźnie mniej światła, niż w wielkogabarytowych odpowiednikach. Na szczęście, producenci już jakiś czas temu postanowili poszukać skutecznego rozwiązania problemu.

Co i rusz pojawiają się przecież telefony z większymi matrycami, niż konwencjonalne 1/3,2 cala czy 1/3 cala. Nawet obiektywy stają się jaśniejsze, a o ich jakości ma często świadczyć sygnowanie logo znanej w fotograficznym świecie firmy. Lepszym podzespołom towarzyszy też zaawansowane i sprytniejsze oprogramowanie, które szybciej potrafi dostosować parametry ekspozycji do sceny.

Wciąż nie można jednak pomijać czynnika ludzkiego - tak samo, lub nawet bardziej ważnego od zdolności naszego sprzętu. Tylko jak to wszystko pogodzić i sprawić, by filmowanie stało się efektywniejsze?

Warto mieć stabilizację optyczną - ale co zrobić, gdy jej zabraknie?

Każdy zawodowiec powie, że kluczem do profesjonalnie prezentującego się ujęcia jest stabilizacja - a im mniejszy sprzęt, tym większe ryzyko poruszenia. Trudno przy tym o stabilizację lepszą, niż mechaniczna bądź optyczna, jeśli ma nie wpływać negatywnie na jakość obrazu.

Nie dysponując stabilizacją, możemy wyposażyć się w prosty statyw lub monopod przeznaczony do urządzeń mobilnych. To jedno z tańszych, możliwych rozwiązań, pozwalających nawet najmniej zaawansowany telefon zmienić w coś znacznie bardziej użytecznego.

Nokia Lumia 1020 po wyposażeniu w dodatkowy grip dysponuje tradycyjnym gwintem statywowym. Jeśli filmy kręcicie innymi modelami smartfonów, możecie wyposażyć się w statywy od Joby czy firmy Slingshot, działających na zasadzie imadła
Nokia Lumia 1020 po wyposażeniu w dodatkowy grip dysponuje tradycyjnym gwintem statywowym. Jeśli filmy kręcicie innymi modelami smartfonów, możecie wyposażyć się w statywy od Joby czy firmy Slingshot, działających na zasadzie imadła© Nokia

Istnieje też kilka zasad, dzięki którym obraz kręcony “z ręki” będzie sprawiać wrażenie bardziej stabilnego. Po pierwsze, musimy nasz aparat trzymać obiema dłońmi - mocno i pewnie. Warto zbliżyć łokcie do ciała i zapewnić w ten sposób dodatkowe oparcie naszemu urządzeniu - albo, po prostu, wykorzystać elementy otoczenia i wygodnie się na nich oprzeć.

SNOW | With the Pirate crew in CANADA | #NOKIAPUREVIEWS

Nie prześwietl swojego filmu!

Następną rzeczą jest wąski zakres dynamiczny niewielkich matryc. Przejścia tonalne nie będą tutaj tak płynne, jak w lustrzankach - dlatego też należy najpierw poznać możliwości posiadanego sprzętu. Filmując zacieniony obszar w godzinach południowych, kiedy światło jest intensywne, będziemy mieć do czynienia ze zbyt dużym kontrastem. Zauważycie, że Wasz telefon podnosi ekspozycję sceny - chce przecież wychwycić wszystkie detale z ciemnego fragmentu. To jednak wiąże się z prześwietleniem pozostałej części kadru - i w tym właśnie momencie do gry wchodzi funkcja kompensacji ekspozycji, w ramach której własnoręcznie ustalimy, czy rzeczone cienie faktycznie mają zostać rozjaśnione. I, jeśli tak, to do jakiego stopnia.

Ustaliliśmy już, co robić, gdy światła jest za dużo. A kiedy jest go za mało? Co wtedy? Czy ryzykować podniesienie czułości ISO i wiążącą się z tym utratę optymalnej jakości obrazu? Niekoniecznie - możemy bowiem zainwestować w proste diody LED wpinane do gniazda słuchawkowego. Tego typu gadżet nie powinien kosztować więcej, niż kilkadziesiąt złotych, a może uratować nam skórę w wielu sytuacjach.

iblazr jest jedną z najmniejszych lamp LED, które mocujemy do gniazda słuchawkowego. Za jej pomocą możemy korzystać z błysku, trybu światła ciągłego, opcji niwelowania czerwonych oczu, ręcznej regulacji jasności - a wszystko z zachowaniem neutralnej temperatury barwowej. W pełni naładowany, iblazr wystarczy na ok. 500 "fleszów".
iblazr jest jedną z najmniejszych lamp LED, które mocujemy do gniazda słuchawkowego. Za jej pomocą możemy korzystać z błysku, trybu światła ciągłego, opcji niwelowania czerwonych oczu, ręcznej regulacji jasności - a wszystko z zachowaniem neutralnej temperatury barwowej. W pełni naładowany, iblazr wystarczy na ok. 500 "fleszów".© iblazr

Od razu warto poruszyć kwestię odpowiedniego balansu bieli. W filmie istotną kwestią jest utrzymanie możliwie jednakowych źródeł światła w danej scenie - unikajmy więc mieszania świetlówek z klasycznymi żarówkami czy światła dziennego z intensywnym oświetleniem błyskowym. W grę wchodzi tu tzw. temperatura barwowa - każde wykorzystywane przez nas źródło powinno cechować się zbliżoną wartością. Jeśli chcemy uzyskać efekt neutralny, byłoby idealnie, gdybyśmy nasze lampy dostosowali do temperatury światła dziennego - a więc ok. 6500 Kelwinów.

Wykres przedstawiający temperaturę barwową od 0 do 10 tys. Kelwinów
Wykres przedstawiający temperaturę barwową od 0 do 10 tys. Kelwinów© Wikipedia Commons

Kolejny, warty podkreślenia aspekt, to nagrywanie obrazu wyświetlanego na telewizorze lub monitorze. Nie możesz znieść charakterystycznego migotania? Metoda na poradzenie sobie z tym problemem jest dość prosta - filmuj pod kątem. Pozostając na wprost ekranu, możesz przechylić telefon o 45 stopni względem podłoża. Ten zabieg wystarczy, by ograniczyć lub nawet całkowicie zniwelować niepożądany efekt.

W niektórych smartfonach możemy też zmieniać prędkość klatkażu. Poza domyślnymi 30 klatkami na sekundę mamy do dyspozycji m.in. 24 kl./s, czyli standard dla obrazu wyświetlanego w kinach. Problemem jest jednak tzw. efekt "rolling shutter", dość często pojawiający się w trakcie filmowania telefonami przy zaniżonej prędkości. Na pewno spotkaliście się z sytuacją, kiedy obiekty poruszające się prostopadle do osi optycznej ulegały na końcowym wideo zdeformowaniu. Sam "rolling shutter" występuje wyłącznie na matrycach CMOS, wykorzystujących skanowanie liniowe - a w smartfonach spotykamy najczęściej właśnie tego rodzaju sensory. Dlatego właśnie lepiej będzie korzystać z 30 klatek na sekundę i na co dzień, i w przypadku dokumentowania ruchu. Tryb 24 kl./s możemy pozostawić do uwieczniania ujęć statycznych.

Telefony oferują również prędkość rzędu 15 klatek na sekundę - ta przyda się zwłaszcza w słabym oświetleniu, gdzie niezbędna jest dłuższa ekspozycja pojedynczej klatki. Pamiętajcie jedynie, że przy ostatniej wartości ograniczona zostanie również płynność samego nagrania, a także zwiększy się ryzyko wystąpienia "rolling shutter".

Dwa słowa o kompozycji

Temat kadrowania jest niezwykle długi i szeroki, dlatego - by Was nie zanudzić - ograniczyliśmy się do wspomnienia o standardowej metodzie trójpodziału. Za przykład posłużyć może stojąca przed wirtualnym obiektywem osoba - gdzie chcielibyście ją umieścić? Większość z Was zapewne odruchowo wskaże centrum kadru, co zresztą w parze z obiektywem szerokokątnym nie jest złym pomysłem. Zaryzykujcie jednak i sprawdźcie, jak Wasz bohater (lub bohaterka) prezentować się będzie po stronie prawej lub lewej - dokładnie w tych miejscach, w których widzicie fioletowe okręgi.

Metoda trójpodziału to jeden z najstarszych i najbardziej praktycznych przykładów kadrowania. Fioletowymi kropkami oznaczono mocne punkty obrazu - te, które najbardziej przyciągają wzrok
Metoda trójpodziału to jeden z najstarszych i najbardziej praktycznych przykładów kadrowania. Fioletowymi kropkami oznaczono mocne punkty obrazu - te, które najbardziej przyciągają wzrok© Wikipedia Commons

Nokia Lumia 925 - Shortfilm/camera test

Smartfon jest też Twoim komputerem - możesz więc ograniczyć się do obróbki plików wideo bezpośrednio na nim. Z wykorzystaniem pokładowych aplikacji możemy przycinać materiał i składać go tak, by szybko udostępnić w sieciach społecznościowych. Od niedawna do dyspozycji mamy m.in. dość złożony Video Tuner, proste Movie Moments czy Video Directora, za pośrednictwem którego cały materiał będziemy w stanie przesłać do tabletu i edytować na większym ekranie.

Czasem jednak zachodzi potrzeba skorygowania wad, których bezpośrednio na smartfonie nie da się usunąć. Przykład niech stanowi wspomniany wyżej efekt “rolling shutter”. Poprzez instalację darmowego programu VirtualDub i wtyczki Deshaker możemy szybko i łatwo poradzić sobie z tą kwestią.

Bardziej ambitni mogą też cały materiał przenieść do komputera i uruchomić poważniejszą platformę - na wyciągnięcie ręki mamy przecież zarówno propozycje płatne, jak i udostępniane z “dobroci serca”. Nie musisz być od razu mistrzem świata - proste cięcie i spójne prowadzenie historii wystarczy, by zaangażować widza.

Artykuł powstał we współpracy z firmą

Obraz
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)