Przeczytacie tytuł posta i pomyślicie sobie - „co ona za głupoty będzie tu wypisywać?!”. No może, mówi się trudno. Ale nadałam taki tytuł nie bez powodu. Kojarzy się on ze świąteczną atmosferą. W końcu barszcz z uszkami jest to jedna z tradycyjnych potraw, które spożywamy wspólnie z rodziną w Święta.
Przeczytacie tytuł posta i pomyślicie sobie - „co ona za głupoty będzie tu wypisywać?!”. No może, mówi się trudno. Ale nadałam taki tytuł nie bez powodu. Kojarzy się on ze świąteczną atmosferą. W końcu barszcz z uszkami jest to jedna z tradycyjnych potraw, które spożywamy wspólnie z rodziną w Święta.
Pamiętacie wczorajszy post o karpiu? Muszę przyznać, że ten mój na talerzu odezwał się do mnie ;) Co powiedział? No jak to... „Dobry wieczór. Czy możesz mnie dzisiaj zostawić w spokoju i zjeść coś zamiast mnie?”. Posłuchałam jego prośby, ale cóż z tego, skoro pozostała część rodziny zjadła go, że aż ślad po nim nie został...
Dziś zmieniam trochę temat. Przechodzę do zupy. A może powinnam od niej zacząć? No cóż... Nie pomyślałam o tym, wybaczcie ;) Pora na uszka... zalewane są przez barszcz i praktycznie nie mają nic do powiedzenia. Topią się w nim. Nigdy nie wyjdą z tego cało ;) Ale może jednak uda się dogadać tym dwóm odwiecznym partnerom? Słyszałam wczoraj jak między sobą rozmawiały uszka. Jedno z nich chciało wysłać smsa w kosmos, no ale przecież nie ma telefonu... – dlatego też zazdrości ludziom takiej możliwości ;)
Drugi opowiadał swoją historię z wyborów. Nigdy nie chce mu się iść do urny (tak jak większości Polakom). Wolałby mieć możliwość głosowania, siedząc wygodnie w lodówce, za pomocą telefonu komórkowego – wystarczyłby tylko jeden krótki SMS. Ale przecież w Polsce to niemożliwe. A tu się wtrącił jeszcze inny – „w Estonii w 2011 roku będzie można w ten sposób głosować!”. Tak, to prawda. Kraj ten będzie pierwszym na świecie, w którym mieszkańcy będą mogli brać udział w wyborach za pomocą wiadomości SMS. Wszystkie uszka chórem stwierdziły, że taka forma głosowania podniesie frekwencję wyborczą i mają nadzieję, że na Estonii się nie skończy i w Polsce też kiedyś takie rozwiązanie wprowadzą...
A tak trochę z innej beczki. Siedzimy z rodziną przy stole... Obok stoi pięknie przystrojona choinka. Na niej dużo kolorowych światełek. Pomyślałam sobie o tym, że fajnie by było, gdyby można było sterować nimi telefonem. W sumie wystarczyłoby tylko to, żeby światełka miały bluetooth i żeby wtyczka był włączona do kontaktu. Właściciel telefonu mógłby swobodnie, bez potrzeby wstawania z fotela, włączać i wyłączać świecidełka kiedy mu się żywnie podoba. Wiem, wygodna jestem ;) Ale jak Wam się podoba mój pomysł? Może trochę mało przydatny, ale mógłby wejść w życie, nie? W końcu komórki mają nam ułatwiać funkcjonowanie na świecie. Można spokojnie stwierdzić, że już teraz skupiają one w sobie wiele urządzeń codziennego użytku. ;)
Uszka radzą: nie obżerajcie się tam za wiele, bo po Świętach trzeba będzie spalać ;)
Wesołych!