Pager, palmtop, składany smartfon. Jak zmieniał się ekwipunek biznesmena?

Pager, palmtop, składany smartfon. Jak zmieniał się ekwipunek biznesmena?

Pager, palmtop, składany smartfon. Jak zmieniał się ekwipunek biznesmena?
Michał Puczyński
22.10.2019 09:43, aktualizacja: 22.10.2019 14:33

Trzydzieści lat temu wyposażenie nowoczesnego biznesmena mieściło się w bagażniku samochodu. Dwadzieścia lat temu w neseserze. Dziś mieści się w kieszeni. Zapraszamy na wycieczkę do muzeum cudownych gadżetów, które - mamy nadzieję - już nigdy nie wrócą do codziennego użytku.

Lata 90.

Guru yuppies lat 90. - Jerry Maguire - nauczył nas, że kontakt jest podstawą biznesu. Kontakt z klientami, partnerami, agentami i "swoimi ludźmi", którzy w razie potrzeby dadzą namiar, przekonają do podpisania umowy albo skombinują bilety na mecz NBA.

Nowoczesny biznesmen potrzebował więc telefonu komórkowego, takiego jak Motorola International 3200: potężnej cegły o długości niemal 20 cm i wadze przekraczającej pół kilograma, z wyświetlaczem LCD wielkości znaczka pocztowego oraz imponującą anteną, którą przy odrobinie wyobraźni można było wykorzystać do pieczenia kiełbasek nad ogniskiem.

Motorola International 3200 i Nokia 3210
Motorola International 3200 i Nokia 3210© wikipedia

Nie zrozumcie mnie źle, w swoim czasie był to prawdziwy cud techniki. Choć nie dało się za jego pomocą wysyłać SMS-ów, ani nawet grać w "węża", to telefon po prostu działał. Był wyposażony w baterię ładowaną przez 5 godzin, która wystarczała na godzinę rozmowy lub osiem godzin czuwania.

Tylko skąd wiedzieć, kto dzwonił, jeśli bateria się wyczerpała albo akurat zostawiliśmy neseser z telefonem w samochodzie? Oczywiście dzięki pagerowi: ważącemu nawet 700 gramów gadżetowi z monochromatycznym wyświetlaczem, pokazującym numer telefonu, z którego chciano się z tobą skontaktować.

Obraz
© Wikipedia

Ale kontakt to nie wszystko. W świecie bezlitosnego biznesu zawsze trzeba wiedzieć, co, gdzie, z kim i kiedy – i dlatego żaden szanujący się człowiek interesu nie wyruszał z domu bez cyfrowego organizera. W produkcji tych modnych gadżetów specjalizowała się firma Casio.

Wczesne modele były wyposażone w ekran wyświetlający trzy linie tekstu i pamięć aż na 500 wpisów, lecz prawdziwym hitem stały się dopiero kombajny w typie Digital Diary, posiadającego zawrotne 64 KB pamięci na notatki i numery telefonów. Najpoważniejsi biznesmeni inwestowali w futurystyczny model Business Navigator, umożliwiający wysyłanie faksów oraz e-maili!

Obraz
© Wikipedia

Dokumenty i prezentacje przeglądało się w podróży na pierwszych rozpowszechnionych komercyjnie laptopach. Jeżeli zależało ci na jakości, wybór był prosty: Apple PowerBook albo IMB ThinkPad. Elegancki, niemal idealnie kanciasty PowerBook 100 z futurystycznym trackballem mógł pochwalić się procesorem 16 MHz, maksymalnie aż ośmioma megabajtami pamięci i monochromatycznym ekranem o przekątnej 9 cali. ThinkPad oferował lepszy procesor, lecz mniejszą pamięć, a w edycji premium - kolorowy ekran. Oba komputery ważyły ok. 2,3 kg.

Apple PowerBook 100
Apple PowerBook 100© Wikipedia

Biznesmen na fali zawsze jest w drodze, więc musi czymś zabić czas. Dobry sposób uprzyjemnienia podróży i zaszpanowania przed kolegami to oryginalny Walkman (tylko firmy Sony) i kilka kaset magnetofonowych z przebojami Whitney Houston, Faith No More czy późnego Genesis. Yuppies będący bardziej na bieżąco z technologią mogli przejść na Discmany, które zajmowały jeszcze więcej miejsca i były proporcjonalnie bardziej hip & cool. Model D-66 z roku 1990 mierzył 13 x 14,6 cm (był nieco większy niż płyta kompaktowa) i ważył 310 gramów z włożonymi bateriami.

Czym uwiecznić najlepsze momenty korporacyjnych imprez? Nowiutkim polaroidem, rzecz jasna. Model Spectra Pro z 1990 to prawdziwe fotograficzne monstrum. Waga: blisko pół kilograma. Długość: 16 centymetrów. Do tego auto focus, kontrola jasności i kontrastu z wykorzystaniem wyświetlacza LCD, samowyzwalacz, lampa błyskowa i ostrzegawcze sygnały audio. Fotografie 9 na 7 centymetrów. Jeżeli w świętującym gronie preferowana była kamera wideo, do dyspozycji pozostawały kasetowe camcordery, takie jak JVC GY-X3U z 1996 r., który ważył prawie 6 kg i ciążył na ramieniu wielu domorosłych reżyserów.

Spectra Pro
Spectra Pro

Czego biznesmen z początku lat 90. potrzebował najbardziej? Samochodu z dużym bagażnikiem, mogącym pomieścić wszystkie te elektroniczne rupiecie. Ich łączna waga wynosiła bowiem ponad 10 kilogramów (ponad 4, jeśli zrezygnować z kamery).

Początek XXI wieku

Czasy się zmieniły. Ponad dziesięć lat po tym, jak policjanci z Miami przeprowadzili swoje ostatnie dochodzenie, cyfra zaczęła wypierać technologię analogową, a urządzenia poczęły łączyć funkcjonalności i zmniejszać swoje rozmiary.

Przyszłością była mobilność. Sieć. Wirtualna rzeczywistość. Krok do niej stanowiły PDA - Personal Digital Assistants. Innymi słowy: palmtopy, czyli rozwinięte cyfrowe organizery. Bardziej mobilne komputery niż notatniki zasilane baterią - na przykład Casio PV-750 Plus.

Co oferowały palmtopy? Cały świat w dłoni - wystarczyło wziąć lekki jak piórko stylus i pisać po dotykowym(!), zielono-czarnym ekranie o rozdzielczości ok. 160 x 160 pikseli. I czego tu nie było! Manager wydatków, kalendarz, konwerter walut, e-mail, lista kontaktów, lista zadań, zegar i wbudowane gry. I aż 2 mega pamięci flash. To cacko ważyło tylko 144 gramy i działało przez 160 godzin na dwóch paluszkach! Postęp względem minionej dekady był widoczny na pierwszy rzut oka.

Nokia 3310
Nokia 3310

Telefony komórkowe wyładniały i schudły. Kultowa Nokia 3310, która weszła na rynek pod koniec roku 2000, ważyła 133 gramy i nie przekraczała 12 cm długości. W jej funkcjach znalazł się m.in. zegar, słownik, organizer, budzik, a biznesmen znudzony czekaniem na kolejne spotkanie mógł zabić czas grą w nieśmiertelnego "węża". Ekran LCD, dłuższe życie baterii i wysoka niezawodność sprawiły, że pager stał się zbędny.

Kamery i aparaty weszły na drogę cyfry. Właściwie nastąpiło to jeszcze w latach 90., ale na rozpowszechnienie się urządzeń niewymagających filmu musieliśmy poczekać parę lat. Uniwersalny sprzęt w rodzaju modeli PowerShot od Canona, z co najmniej trzykrotnym zoomem i czterema megapikselami cyfrowej doskonałości, zaczął zdobywać serca i portfele w końcówce roku 2001. Prawdziwi szpanerzy inwestowali jednak w modele z wyższej półki – cyfrowe lustrzanki, takie jak EOS 300 D z 6,3 Mpix, rozdzielczością 3072 x 2048, trybem nocnym i zdjęciami seryjnymi. Ta technologiczna niesamowitość ważyła tylko 560 gramów.

Sony DCR-IP220
Sony DCR-IP220

Dostępne były również kamery cyfrowe – i to w przyzwoitych cenach. Sony DCR-IP220, uznawana wówczas za jeden z lepszych sprzętów w swojej klasie, mogła więcej od camcorderów kasetowych i ważyła średnio 5 kg mniej. Także w dziedzinie muzyki dokonał się przełom: w roku 2001 zadebiutował Apple iPod, który stał się symbolem nowej generacji przenośnych odtwarzaczy. Maszynka o wielkości 11 cm i wadze 120 gramów mogła pomieścić 1000 piosenek. Noszenie pudełek na kasety czy płyty stało się zbędne.

Urósł jedynie laptop, co jednak było usprawiedliwione wzrostem jego możliwości. Przenośne komputery wreszcie stały się prawdziwymi alternatywami dla stacjonarnych komputerów, a nie tylko ich marną podróbką. PowerBook G4 z 2001 roku dysponował 15-calowym monitorem, procesorem 500 MHz i dyskiem o pojemności 20 GB. Ważył przy tym niewiele ponad 2 kg, a zatem był lżejszy od swoich mniejszych poprzedników.

PowerBook G4
PowerBook G4

Na początku XXI wieku ekwipunek biznesmena ważył maksymalnie pięć kilogramów. Trzy – jeśli zrezygnowaliśmy z najcięższej w zestawie i najbardziej nieporęcznej kamery. "Japiszoni" z całego świata odetchnęli. Nie dość, że było im lżej, to na dodatek żartowanie z ich ukochanej technologii stało się o wiele trudniejsze.

Na progu roku 2020

Dzisiejszy biznesmen ma łatwo. Kalendarz? W smartfonie. Organizer? W smartfonie. E-mail? Internet? Urządzenie do przenoszenia danych? Odtwarzacz muzyki? Aparat fotograficzny? Kamera? W smartfonie. Ewentualnie w tablecie albo – dla najbardziej zacofanych, czy jak kto woli "staroszkolnych" – w laptopie.

Skoro już o tabletach mowa - te powoli zaczynają mieścić się w kieszeni dzięki rodzącemu się na naszych oczach trendowi składanych ekranów.

Samsung Galaxy Fold
Samsung Galaxy Fold

Smartfon ważący ok. 200 gramów – mniej niż przeciętny palmtop – ma funkcje praktycznie wszystkich urządzeń, które woził w bagażniku biznesmen z początku lat 90. Co więcej - dzięki smartwatchom dostęp do znacznej części tych funkcji można mieć z poziomu nadgarstka.

Brakuje może tylko czegoś do wyświetlania prezentacji, gdy ekran smartfona to wciąż za mało. Można jednak sięgnąć po przenośny projektor, który mieści się w dłoni, umożliwia wyświetlanie obrazu w dobrej jakości bez podłączenia do komputera i może być połączony ze smartfonem.

Ba, w ciągu ostatniej dekady na rynek trafiło sporo smartfonów z wbudowanymi lub doczepianymi projektorami. Za coś takiego biznesmen z roku 1990 sprzedałby swoją duszę.

Choć na sprzęt sprzed dziesięciu lat można patrzeć z pobłażliwym uśmieszkiem, a ten sprzed dwudziestu lat bezlitośnie wyśmiewać, wydaje się, że współczesne technologie po upływie kolejnej dekady będą o wiele bardziej aktualne.

Pozostaje tylko zastanowić się: co jeszcze uda nam się zmieścić w dłoni?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)