Tęsknię za czasami, gdy topowe smartfony kosztowały 3000 zł

Tęsknię za czasami, gdy topowe smartfony kosztowały 3000 zł

Smartfon i pieniądze
Smartfon i pieniądze
Źródło zdjęć: © Shutterstock
Miron Nurski
14.09.2015 11:07, aktualizacja: 14.09.2015 13:07

Co więcej, obawiam się, że te czasy już nie wrócą.

Wchodząc do sklepu z elektroniką w pierwszej połowie 2014 roku można się było natknąć się m.in. na takie oto urządzenia:

  • Galaxy S5 - 2999 zł;
  • iPhone 5s - 2849 zł;
  • Xperia Z2 - 2799 zł.

Ok. 3000 zł za telefon. Drogo? Drogo. Dla mnie kwoty tego rzędu zawsze były absurdalnie wysokie, ale jakieś tam uzasadnienie miały. Płaciło się bowiem nie tyle za sprzęt sam w sobie, co za świadomość użytkowania smartfona z najwyższej półki uzbrojonego w najnowsze podzespoły i technologie.

W ciągu kilkunastu miesięcy z rynkiem stało się jednak coś niedobrego, bo niedługo wchodząc do tego samego sklepu będzie można zobaczyć coś takiego:

Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z tych smartfonów ma mniejszego/słabszego odpowiednika wycenionego na ok. 3000 zł. Rzecz jednak w tym, że - jak ustaliliśmy - do niedawna wydając tyle kasy na telefon płaciło się za sam fakt, że jest to najwyżej pozycjonowany produkt w ofercie firmy. Galaxy S6 edge, iPhone 6s i Xperia Z5 to natomiast - było nie było - produkty drugiej kategorii.

Apple zepsuł rynek?

Ciężko winić firmę za to, że chce zarabiać, ale nie da się nie zauważyć, że to gigant z Cupertino zapoczątkował modę na te wszystkie "plusy".

iPhone 6 i 6 Plus
iPhone 6 i 6 Plus© Apple

Pal licho, gdyby były to tylko warianty większe, ale zazwyczaj są po prostu lepsze. iPhone 6 Plus w przeciwieństwie do mniejszego brata ma aparat z optyczną stabilizacją obrazu, bardziej rozbudowany interfejs i wydajniejszą baterię. Galaxy S6 edge+ ma więcej RAM-u niż mały edge, a Xperia Z5 Premium miażdży Z-piątkę rozdzielczością ekranu. Dlaczego zatem "zwykłe" wersje wciąż kosztują ok. 3000 zł, skoro kwota ta nie obejmuje najlepszego możliwego wyposażenia? Czy 3000 zł to już średnia półka?

Najbardziej absurdalne w tym wszystkim jest to, że podczas gdy flagowce drożeją, bardzo dobrego średniaka można mieć za coraz mniejsze pieniądze. Moto G, Lumia 830, Huawei P8 Lite czy Meizu M2 Note to smartfony kosztujące mniej niż 1000 zł, które nie mają się czego wstydzić. A może to właśnie zacierająca się różnica między przedstawicielami średniej i wyższej półki jest przyczyną, dla której producenci muszą wycisnąć ile się da z tych, co mimo wszystko chcą sięgnąć po flagowca?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)