HTC HD2 czy Samsung Omnia II, czyli kiedyś dokonałem złego wyboru...

HTC HD2 czy Samsung Omnia II, czyli kiedyś dokonałem złego wyboru...

HTC HD2 czy Samsung Omnia II, czyli kiedyś dokonałem złego wyboru...
Mateusz Żołyniak
30.01.2016 17:42, aktualizacja: 31.01.2016 13:32

Obecnie wybór nowego smartfona jest naprawdę trudny. Prym wiodą co prawda produkty Samsunga i Apple'a, ale na rynku nie brakuje świetnie wyposażonych i wykonanych urządzeń, które kuszą dziesiątkami unikalnych funkcji. Jeszcze 5-6 lat temu tak nie było - warte polecenia smartfony można było policzyć na palcach jednej ręki. Mimo to podjąłem kiedyś bardzo złą decyzję.

To była końcówka 2009 roku. Na rynku zaczęły pojawiać się pierwsze dobre modele z Androidem. Najpierw HTC Hero z nakładką Sense, a następnie Motorola Milestone, która kusiła dobrą konstrukcją z wysuwaną klawiaturą QWERTY. Urządzenia wypadły naprawdę nieźle w testach, ale nowy system Google'a nie był w stanie osłabić mojego przywiązania do Windowsa Mobile. OS Microsoftu oferował w końcu dużo więcej funkcji, a w sieci roiło się od aplikacji, które wystarczyło odszukać, pobrać i zainstalować. Duże znaczenie miały też XDA Developers i MoDaCo, czyli miejsca gdzie można było znaleźć dziesiątki zmodyfikowanych ROM-ów. Ich autorzy wzbogacali mobilne okienka o wiele funkcji i łatali błędy producentów.

Toshiba TG01
Toshiba TG01

Teraz to Android uważany jest za system, który można niemal dowolnie personalizować i modyfikować, ale w tamtych czasach system Google’a nie umywał się pod tym względem do Windowsa. Jako osoba, która uważała się za „power usera”, nie miałem więc innego wyjścia, jak szukanie najlepszego urządzenia z mobilnymi okienkami.

Wyprodukowana przez HTC dla Sony Ericssona starsza Xperia X1 i Touch Diamond2 odpadły już w przedbiegach przez słabą wydajność. Problem tego nie miała niszowa Toshiba TG01, która była pierwszym na rynku urządzeniem ze Snapdragonem o oszałamiającym - jak na tamte czasy - taktowaniu 1 GHz. Urządzenie nie było jednak łatwo dostępne, a doniesienia użytkowników o bardzo cichym głośniku ostatecznie odwiodły mnie od zakupu. Na placu boju pozostały dwa urządzenia - Samsung Omnia II i HTC HD2, który dopiero co wprowadzono na rynek.

Samsung Omnia II I8000
Samsung Omnia II I8000

Sprzęt Samsunga przykuwał uwagę ekranem, który choć zrobiony w technologii oporowej, miał świetną AMOLED-ową matrycę. I8000 mogła pochwalić się też bardzo dobrym aparatem, który oferował funkcję ActionShot (już wtedy były takie cuda ;), a także naprawdę udanym oprogramowaniem. Mimo że Omnię II wyposażono w pstrokaty TouchWiz (domyślnie z nakładką WidgetPlus lub jeszcze gorszą Orange HomeScreen) i wiele niepotrzebnych, a nawet przeszkadzających dodatków (pozdrawiam osobę z Samsunga, która wymyśliła obracaną multimedialną kostkę), interfejs Koreańczyków miał kilka ważnych zalet. Autorskie aplikacje były dostosowane do obsługi palcami, multimedialne programy stały na wysokim poziomie, a dodatki pokroju Midomi (obecnie SoundHound) i Swype’a były nowością na rynku.

Beznadziejny ekran główny WidgetPlus, jeszcze gorsze rozwiązanie Orange i wisienka na torcie, czyli multimedialna kostka, której uruchomienie sprawiało, że telefon zaczynał lagować.
Beznadziejny ekran główny WidgetPlus, jeszcze gorsze rozwiązanie Orange i wisienka na torcie, czyli multimedialna kostka, której uruchomienie sprawiało, że telefon zaczynał lagować.

Omnię II można było określić mianem księżnej urządzeń z Windowsem Mobile. Wtedy nie wiedziałem jednak, że HD2 to król. Sprzęt był najpotężniejszym modelem na rynku, a zastosowanie 4,3-calowego ekranu szokowało do tego stopnia, że część użytkowników zastanawiała się czy sprzęt Tajwańczyków można określić jeszcze mianem „smartfona”. W HD2 uwagę przykuwały również złożony z kart interfejs Sense oraz obecność 448 MB pamięci RAM, co wydawało się wartością zawrotną. Czy wybrałem więc mocniejszy z modeli? Niestety.

HTC HD2
HTC HD2

Omnia była tańsza, bardziej poręczna i miała ekran o lepszej jakości. Również pod względem brzmienia zostawiała w tyle HD2, a muzyka jest dla mnie bardzo ważna (prywatny smartfon jest moim odtarzaczem). Samsung zadbał również o lepszy aparat i baterię, która gwarantowała zauważalnie dłuższy czas pracy niż HD2. Tajwański smartfon miał oczywiście szybszego Snapdragona z rdzeniem Scorpion 1 GHz i interfejs Sense, ale w Omni skusiła mnie opcja podkręcenia układu, a do tego korzystałem z interfejsu Titanium. Jedyną dużą wadą samsunga była dla mnie mniejsza pamięć RAM, co postanowiłem jakoś przeboleć. Kupiłem I8000.

Sense UI na HTC HD2
Sense UI na HTC HD2

Omnia 2 dobrze działała, ale już po kilku miesiącach zacząłem żałować wyboru. O ile bowiem moje argumenty za jej zakupem były dość sensowne, o tyle nie mogłem przewidzieć, że społeczność windowsowych programistów tak bardzo pokocha HD2, a o Samsungu niemal całkiem zapomni. Model HTC cały czas dostawał nowe wersje modowanych ROM-ów, a nawet przeportowane edycje Windows Phone’a. Na tym jednak się nie skończyło. Na HD2 można było odpalić Androida 2.2 Froyo (później nawet 4.1 Jelly Bean), wersje systemu Google'a z nakładką Sense, Ubuntu Linux, porty webOS, a nawet Windowsa 95.

Android z Sense UI na HTC HD2
Android z Sense UI na HTC HD2

Gdybym sięgnął wcześniej po HD2 pewnie jeszcze przez 2 lata bawiłyby mnie zmiany oprogramowania. Zamiast tego skończyłem ze sprzętem, o którym pamiętają już jedynie najstarsi górale. Mogłem chwalić się jedynie tym, że Omnia 2 lepiej radzi sobie z obsługą multimediów. Marna pociecha. Nie powinno więc dziwić, że zaraz po premierze nowego systemu Microsoftu, przesiadłem się na HTC 7 Trophy, a samsung trafił do szuflady, z której nie miałem powodów już go wyciągać.

Qualcomm Snapdragon (QSD8250) 1 GHz
Qualcomm Snapdragon (QSD8250) 1 GHz

Na szczęście wyciągnąłem z tego lekcję. Sukces sprzętu HTC w dużej mierze wynikał z zastosowania lepszego układu. Nie chodziło jednak o nieco większą wydajność, a kwestie związane z kompatybilnością i dostępem do sterowników. Pozwoliło to bowiem dość łatwo portować systemy, które również współpracowały z układami Qualcomma. Teraz drobne różnice między układami nie mają w zasadzie większego znaczenia, ale jeszcze nie tak dawno codziennością były problemy z niektórymi jednostkami Intela, MediaTeka czy Huaweia, nie wspominając o całej masie rozwiązań mniej znanych firm.

Mogłem kupić legendę, kupiłem niezłego, ale bardzo nijakiego smartfona, o którym świat szybko zapomniał. Wam pewnie też zdarzało się podejmować nie najlepsze decyzje zakupowe. Dajcie znać w komentarzach - przy okazji przypomnimy sobie kilka urządzeń sprzed lat.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)