Error 53: wymień przycisk Home w nieautoryzowanym serwisie, a iPhone przestanie działać

Error 53: wymień przycisk Home w nieautoryzowanym serwisie, a iPhone przestanie działać

Uszkodzony iPhone
Uszkodzony iPhone
Źródło zdjęć: © shutterstock
Mateusz Żołyniak
06.02.2016 14:58, aktualizacja: 20.02.2016 23:44

"Error 53" to ostatnia rzecz, jaką na ekranach swoich smartfonów, zobaczyli niektórzy użytkownicy iPhone'ów po aktualizacji systemu iOS (wersja 9). Wkrótce potem ich urządzenia przestały działać. Wspólnym mianownikiem we wszystkich przypadkach był naprawa iPhone'a w serwisie. Nieautoryzowany serwisie.

Po instalacji iOS 9 smartfon przestał działać

Błąd 53, który może wyświetlić system Apple'a, prowadzi - mówiąc kolokwialnie - do uceglenia urządzenia. Smartfon nie tylko się nie uruchamia, ale i nie umożliwia odczytania danych zapisanych w pamięci (zdjęcia, kontakty, wiadomości). Do tej pory pojawiło się wiele przypadków wystąpienia komunikatu "Error 53". Kyle Wiens z iFixit ujawnił, że na jego stronie informacje o błędzie wyszukiwane były aż 183 tys. razy.

Całą sprawę nagłośnił teraz Antonio Olmos. Meksykański dziennikarz i fotograf, który współpracuje m.in. z The Guardian, krótko przedstawił swoją historię właśnie na łamach brytyjskiego dziennika.

Antonio Olmos to osoba, dzięki której sprawa błędu 53 zdobyła rozgłos.
Antonio Olmos to osoba, dzięki której sprawa błędu 53 zdobyła rozgłos.© theguardian

Olmos podczas wyprawy służbowej do Macedonii uszkodził swojego iPhone'a, więc zdany był na jego naprawę w lokalnym serwisie (w tym bałkańskim kraju nie ma oficjalnych sklepów Apple'a). Sprzęt działał po niej dobrze, ale tylko do momentu, w którym zdecydował się on na instalację nowej wersji systemu (iOS 9). Gdy proces aktualizacji dobiegł końca pojawił się komunikat o błędzie 53, po czym sprzęt został całkowicie zablokowany.

Czym jest "Error 53"?

Szybko okazało się, że wyświetlenie komunikatu o błędzie 53, związane jest z naprawami przycisku Home w iPhone'ach. Konkretnie chodzi o umieszczony w nim czytnik biometryczny i połączony ze skanerem kabel, który odchodzi do płyty głównej. Ujmując to krócej - hardware związany z funkcją TouchID.

Najważniejszy jest fakt, że wszystkie przypadki wystąpienia problemu dotyczą naprawy uszkodzonych przycisków/skanerów w nieautoryzowanych serwisach i występują jedynie po aktualizacji systemu do wersji 9. Soft sprawdza bowiem, czy oryginalne części nie zostały zastąpione zamiennikami i - co również ważne - samą ich zgodność. Wymiana czytnika linii papilarnych wymusza ponowną weryfikację połączenia komponentów TouchID, której dokonać mogą jedynie pracownicy autoryzowanych punktów naprawy.

Komentarz przedstawiciela firmy Apple:

Chronimy zapisanych odcisków palców w bezpiecznej enklawie, która jest unikalnie sparowana z sensorem TouchID. Kiedy iPhone jest serwisowany w autoryzowany punkcie lub sklepie Apple'a w przypadku problemów z TouchID, parowanie jest ponownie zatwierdzane. Ponowna ocena zapewnia, że urządzenie i funkcje iOS związane z TouchID pozostaję bezpieczne. Bez unikalnego parowania dostęp do zabezpieczonej enklawy mógłby być uzyskany za pomocą "złośliwych sensorów". Kiedy iOS wykryje, że parowanie jest nieprawidłowe TouchID (razem z funkcją Apple Pay) jest wyłączany, aby urządzenie pozostało zabezpieczone.

Żaden serwis nie naprawi jednak sprzętu, który został już zablokowany po wystąpieniu błędu 53. Reuben Esparza z iCracked w listopadzie pisał, że: "nie ma części które można wymienić, nie ma żadnej łatki oprogramowania i nie ma opcji odczytu danych z pamięci urządzenia". Jedynym ratunkiem jest... kupno nowego iPhone'a.

Gigant postępuje słusznie, ale...

Działanie giganta z Cupertino w pierwszej chwili może wydawać się oburzające. Nie dziwi więc, że w jego kierunku posypały się wulgarne epitety od dotkniętych problemem użytkowników. Inni klienci zarzucają, że Apple chce zarobić na naprawie czytnika - jego wymiana to wydatek ponad 200 funtów w autoryzowany serwisie, podczas gdy inne punkty zrobią to za ułamek tej ceny.

Uważam jednak, że gigant mimo wszystko postępuje właściwie w kwestii własnoręcznej lub realizowanej przez nieautoryzowany serwis wymiany przycisku Home, sensora biometrycznego lub jego okablowania. Wiele osób zapomina, że TouchID nie jest rozwiązaniem, które ma przyspieszyć odblokowywanie ekranu.

Korzystanie z TouchID
Korzystanie z TouchID© apple

Korzystanie z czytnika linii papilarnych jest oczywiście wygodne, ale w telefonie jest on po to, aby pomóc w ochronie składowanych danych, które wykorzystywane są m.in. w systemie płaności. Dlatego też iOS zapisuje odciski palców użytkownika w zabezpieczonej pamięci, a nie przesyła je na serwery firmy. Wszelkie próby samodzielnego majstrowania przy czytniku biometrycznym powinny kończyć się stałym zablokowaniem dostępu do niego.

Naprawdę nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której iPhone z cennymi danymi wpada w ręce przestępców, którzy podpinając do niego fałszywy czytnik i w ten sposób odchodzą wszystkie zabezpieczenia. Wspominał o tym zresztą przedstawiciel Apple'a w swoim komentarzu. Nie da się jednak ukryć, że podjęte kroki są dość drastyczne - dużo lepszą opcją byłoby całkowite wyłączenie sensora biometryczne i wszystkich funkcji telefonu, które powiązane są z TouchID.

... trzeba obwiniać giganta za brak jasnej komunikacji

Apple nie byłoby jednak sobą, gdyby zawsze o wszystkim informowało użytkowników. Największym problemem w całej sytuacji jest to, że gigant nie uświadomił klientów, z czym wiąże się samodzielna wymiana (poza autoryzowanymi serwisami) przycisku Home/sensora biometrycznego. Stosowna wzmianka powinna zostać wytłuszczona także w regulaminie, który użytkownicy akceptowali przy instalacji iOS 9.

Pracownicy pomcy technicznej w Apple Store w Strasburgu (Francja)
Pracownicy pomcy technicznej w Apple Store w Strasburgu (Francja)© shutterstock

Obecnie część użytkowników może nieświadomie zepsuć swoje urządzenia, a przy tym nie ma żadnych szans na ich naprawę czy zwrot pieniędzy. "Grzebałeś nie tam, gdzie trzeba, to teraz musisz kupić nowego smartfona. Nie, nie pomożemy w niczym." - takie słowa ofiary błędu 53 usłyszą zapewne w serwisach Apple'a.

Szkoda również osób, które mieszkają w krajach, gdzie iPhone'y nie są oficjalnie dostępne. W ich przypadku uszkodzenie czytnika linii papilarnych wiąże się albo ze sporym wydatkiem, koniecznością używania wadliwego sprzętu lub brakiem możliwości korzystania z nowych wersji iOS. Najlepszym komentarzem w sprawie "Error 53" są słowa Antonio Olmosa:

Antonio Olmos:

Ta cała sytuacja jest niezwykła. Jak firma (Apple - przyp. red.) może celowo sprawić, że sprzęt staje się bezużyteczny po aktualizację oprogramowania i w ogóle nie ostrzec o tym użytkowników? Poza dobrze uprzemysłowionymi krajami sklepy Apple'a są rzadkością, więc uszkodzone telefony mogą być przywracane do życia jedynie w serwisach firm trzecich. Nie wiem nawet, czy nieautoryzowane serwisy wiedzą, co spowodować mogą ich naprawy.

Aktualizacja:

Sprawa błędu 53 znalazła wreszcie rozwiązanie. Firma z Cupertino wydała wczoraj stosowny update oprogramowania, dzięki któremu użytkownicy mogą "ożywić" zablokowane iPhone'y i przywrócić zapisane na nich dane. Zaktualizowana wersja iOS 9.2.1 przeznaczona jest dla użytkowników, którzy wcześniej wgrywali do iPhone'ów nowe oprogramowanie przy użyciu programu iTunes (użytkownicy korzystający z systemu OTA nie byli narażeni na pojawienie się błędu 53).

Osoby, których smartfony zostały zablokowane, muszą podłączyć je do komputera (PC lub Mac) i rozpocząć wgrywanie nowego softu. Po zakończeniu procesu iPhone powinien się normalnie uruchomić, dając dostęp do zapisanych danych. Użytkownicy nie będą mogli jednak korzystać z funkcji TouchID - ani do odblokowywania ekranu, ani do potwierdzania płatności. Jest ona całkowicie deaktywowana.

Najlepsza z możliwych decyzji?

Przedstawiciele giganta w nowym oświadczeniu zauważyli, że problematyczne rozwiązanie zostało zaprojektowane, aby testować zabezpieczenia iPhone'ów, które mają wyjechać z fabryki. Firma przeprosiła również wszystkich użytkowników, których sprzęt został niesłusznie zablokowany, a do tego zamieściła na swojej stronie dokumentację, która ma pomóc dotkniętym problemem.

Przedstawiciele Apple'a:

Przepraszamy za wszelkie niedogodności, to miał być test fabryczny i nie miał dotyczyć klientów. Klienci, którzy - w związku z tym problemem - zapłacili za niezwiązaną z gwarancją wymianę urządzenia powinni skontaktować się z AppleCare z prośbą o zwrot pieniędzy.

Na Apple'a mógł podziałać zbiorowy pozew rozżalonych użytkowników, w związku z którym firma diametralnie zmieniła stanowisko w sprawie błędu 53. Gigant dokonał chyba najlepszego wyboru - firma nie będzie blokować całkowicie urządzeń, a przy tym zadbała, aby naprawy czytnika, który ma chronić składowane w telefonie dane, były realizowane jedynie w autoryzowanych serwisach.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)