Nieznane telefony znanych marek: Samsung

Niecodzienne, przekombinowane, bezużyteczne lub absurdalnie drogie. Ruszamy z nowym cyklem o telefonach, które z jakichś powodów nie zdobyły wielkiego rozgłosu.

W 2009 roku Samsung próbował przyciągnąć konsumentów swoją troską o środowisko, której owocem był - tu cytat z materiałów promocyjnych - "pierwszy całkowicie dotykowy przyjazny środowisku telefon". Co w nim takiego przyjaznego?

Blue Earth został stworzony z ekologicznych materiałów; obudowę wykonano z przetopionych butelek po wodzie, co pozwoliło zredukować zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla. Do ładowania wykorzystano ładowarkę pobierającą niewielką porcję energii w trybie czuwania oraz... panel słoneczny umieszczony na tylnej części obudowy.

Producent pomyślał nawet o funkcji "ekologiczny chód". Wbudowany krokomierz przeliczał pokonany dystans na emisję dwutlenku węgla i ocalone drzewa dzięki temu, że użytkownik wybrał własne nogi zamiast pojazdu mechanicznego.

Zużycie paliwa i emisję dwutlenku węgla Samsung mimochodem ograniczył w jeszcze jeden sposób - konsumenci nie bardzo mieli ochotę jechać do sklepu, by ten telefon kupić.

Rok 2004. Podczas gdy telefony komórkowe z wbudowanymi aparatami dopiero stawały się standardem, Samsung postanowił pójść pod prąd.

Samsung SPH-2300 to cyfrówka z 3,2-megapikselową matrycą, 3-krotnym zoomem optycznym, lampą błyskową i slotem na kartę miniSD. Od innych cyfrówek odróżniał ją fakt, że można z niej było dzwonić i wysyłać SMS-y.

Firma próbowała powrócić do tego pomysłu niemal dekadę później, gdy na rynek trafiła Galaxy Camera z Androidem. Rownież i to urządzenie ciężko jednak uznać za popularne.

Marki Bang & Olufsen i Samsung w 2016 rokumiały się ku sobie już dawno temu. Jednym z owoców współpracy obu gigantów był telefon o wdzięcznej nazwie Serenata.

To komórka z 2007 roku, która nawet dziś - dekadę po premierze - wygląda futurystycznie i może się podobać. Ba, złośliwi powiedzą, że to ostatni ładny samsung wydany w latach 2007-2015.

Nad wyświetlaczem ulokowano kółko nawigacyjne ułatwiające korzystanie z odtwarzacza muzyki oraz wysuwany głośnik Bang & Olufsen. Na dole natomiast umieszczono rozkładaną podstawkę, dzięki której telefon można było postawić pionowo.

Co sprawiło, że tak urodziwe urządzenie nigdy nie zdobyło popularności? Cóż, dość powiedzieć, że aby go zdobyć, trzeba było uszczuplić portfel o blisko 5000 złotych.

Tę komórkę także stworzono we współpracy z Bang & Olufsen, ale trafiła na rynek nieco wcześniej - w roku 2005. Nietypowa, rozkładana konstrukcja przyciągała wzrok okrągłą klawiaturą alfanumeryczną, która nasuwała skojarzenia ze starymi telefonami domowymi.

Wewnątrz ułożonego z klawiszy okręgu znajdowało się kółko nawigacyjne przypominające to z pierwszych iPodów. To ono służyło do obsługi interfejsu, gdyż telefon nie miał ekranu dotykowego.

Czy był to telefon praktyczny? Bynajmniej. Ładny? Niekoniecznie. Dziwaczny? Jak najbardziej.

Fani trylogii [del]braci[/del] rodzeństwa Wachowskich mogą kojarzyć ten telefon z filmu "Matrix Reaktywacja" z 2003 roku. Mało kto jednak wie, że jest to urządzenie Samsunga stworzone specjalnie na potrzeby filmu. Co jednak ciekawe, producent zdecydował się wprowadzić do sprzedaży limitowaną liczbę egzemplarzy.

Projektantom zależało na tym, by urządzenie wyglądało dziwacznie - jak telefon nie z tego świata. I chyba się udało, bo w naszym świecie raczej mało kto zdecydowałby się na noszenie w kieszeni czegoś takiego.