A jednak Pixelowi udało się wyznaczyć designerskie trendy. Akurat w chwili, gdy Google z nich rezygnuje
"Jeśli naśladownictwo jest najwyższą formą uznania, Pixel to najmniej uznany smartfon pod słońcem" - pisałem przed rokiem. Dziś jednocześnie zwracam honor Google'owi i wbijam nową szpilę.
Bo widzicie - w świecie smartfonów tak to już jest, że wszyscy kopiują wszystkich. Z jakiegoś jednak powodu konkurencja nie bardzo miała ochotę kopiować Google'a. Do czasu.
Atak klonów Pixela
Podczas targów IFA 2019 Huawei - jak to ma w zwyczaju - zaprezentował nowe wersje kolorystyczne swojego flagowca. P30 Pro doczekał się dowego wdzianka w kolorze niebieskim oraz fioletowym.
Cecha szczególna nowych wariantów to dwutonowe plecki wykonane z dwóch rodzajów szkła: matowego i polyskującego. Innymi słowy - tył jest łudząco podobny do smartfonów z linii Pixel.
Na tym nie koniec. Niedawno Samsung rozszerzył swoją ofertę o model Galaxy A90 5G. Ten także ma - zgadliście - dwuodcieniowe plecki, nasuwające skojarzenie z Pixelami.
Mój zarzut sprzed roku jest już więc nieaktualny. Google dołącza do grona firm, którego rozwiązania są powielane przez konkurencję. W tej historii jest jednak pewna ironia.
Google rezygnuje ze spopularyzowanego przez siebie wzornictwa
Już 15 października odbędzie się premiera Pixela 4. Wydarzenie to będzie jednak w zasadzie tylko formalnością, bo na temat nowego smartfonu wiadomo już niemal wszystko. Włącznie z tym, jak będzie wyglądał.
Pixel 4 będzie pierwszym reprezentantem tej serii bez dwutonowej obudowy. Wszystkie wersje kolorystyczne mają mieć jednolite tylne panele z kwadratową wysepką z aparatem.
Tak, Google wycofuje się ze swojego charakterystycznego wzornictwa akurat w momencie, gdy okazało się, że udało mu się zapoczątkować rynkowy trend. Zamiast tego firma stawia na wygląd, który będzie zapewne kojarzony jako kopia iPhone'a 11.
O, ironio.