Jak korzystać ze smartfonu i nie być bucem. Najbardziej irytujące zachowania z telefonami w tle

Czy korzystanie ze smartfonu jest trudne? Dla większości osób nie. Czy trudne jest korzystanie ze smartfonu w taki sposób, by nie przeszkadzać innym? Dla wielu osób niestety tak.
O pomoc w przygotowaniu tekstu poprosiłem kolegów i koleżanki z redakcji WP Tech, Gadżetomanii, Fotoblogii oraz dobrychprogramów. Wspólnymi siłami przygotowaliśmy zestawienie najbardziej wkurzających sytuacji z udziałem telefonów.
1. Korzystanie z telefonu podczas seansu w kinie
Siedzisz sobie w kinie, teatrze lub innym ciemnym pomieszczeniu. Nagle zostajesz oślepiony przez tajemnicze źródło światła i zaczynasz się zastanawiać, po co obsługa obiektu zainstalowała przy siedzeniach lampy przeciwmgielne.
A nie, to tylko smartfon trzymany przez widza, który nie jest w stanie wytrzymać dwóch godzin bez ciągłego sprawdzania powiadomień i któremu najwidoczniej kompletnie umknął fakt, że nie siedzi w sali sam.
Zobacz również: Internet rzeczy czy rzeczy internetu?
Powiedzmy sobie wprost: rozświetlone ekrany telefonów w kinach i teatrach zwyczajnie przeszkadzają. Jeśli już znudzony seansem koniecznie musisz sprawdzić, co tam słychać na Facebooku, zrób to dyskretnie, choćby zasłaniając wyświetlacz garderobą. A przede wszystkim zacznij od zmniejszenia jasności ekranu do minimum.
2. Głośne rozmawianie przez telefon w niekoniecznie odpowiednim miejscu
Dzięki komórkom można rozmawiać zawsze i wszędzie, ale nie zawsze "można" oznacza "powinno się". W moim odczuciu należy wziąć pod uwagę, czy konwersacja nie będzie przeszkadzać innym.
Gdy przykładowo jadę pociągiem z innymi pasażerami i ktoś do mnie dzwoni, to albo nie odbieram połączenia i proszę o kontakt tekstowy, albo wychodzę z przedziału. Staram się uszanować to, że moi współpasażerowie mogą być zajęci pracą, czytaniem książki czy zbieraniem myśli i żaden z nich nie ma ochoty na wysłuchiwanie procesu powstawania moich wieczornych planów.
Pal licho, gdyby to była chociaż krótka, dyskretna rozmowa, ale w terkoczącym pociągu mówienie do telefonu wiąże się przeważnie ze — wybaczcie kolokwializm — zwyczajnym darciem japy.
3. Głośne słuchanie muzyki w miejscach publicznych
Pierwsze słuchawki zostały opracowane pod koniec XIX w. i od przeszło 100 lat są nieustannie udoskonalane i użytkowane. Tymczasem autobusy, chodniki, sklepy i inne miejsca publiczne pełne są ludzi, którzy najwidoczniej nigdy o tym wynalazku nie słyszeli.
Ogarnij się — nikogo nie obchodzi twój gust muzyczny, a już na pewno nikt nie czerpie przyjemności ze słuchania muzyki wypływającej z pierdzącego głośnika telefonu. I nie, nie znaczy to, że w celu poprawy doznań przechodniów powinieneś użyć kilogramowego głośnika Bluetooth…
4. Korzystanie z telefonu w okolicznościach towarzyskich
To przykład przytoczony przez większość znajomych z redakcji. Przyznaję, sam nie jestem święty, ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że gapienie się w smartfon w towarzystwie zajętych rozmową znajomych może zaburzać ich komfort i staram się tego typu sytuacje ograniczać.
Pomysł na to ma szef działu WP Technologie — Kuba Wątor.

Z racji filozofii życia "no marriages, no kids", to u mnie zwykle odbywają się mini-wieczorki towarzyskie. Ostatnio zirytowany tym, że część ludzi siedzi w telefonie albo ciągle odpisuje na sms-y od zaborczych partnerek, postanowiłem ukrócić proceder. Na wieczku okrągłego tekturowego pudełka napisałem markerem "ELEKTROŚMIECI". I gdy ktoś podczas imprezy zaczyna nadmiernie siedzieć ze wzrokiem w telefonie, sprzęt ląduje w pudełku i czeka na odbiór po zakończeniu zabawy.
5. Korzystanie z telefonu w zatłoczonych autobusach
Mieszkam w niewielkim mieście, w którym problem zatłoczonych autobusów praktycznie nie istnieje. Arek Stando podzielił się ze mną problemem, z którego — przyznaję — nie zdawałem sobie sprawy.

Mnie irytują osoby korzystające ze smartfonów w zatłoczonym autobusie lub tramwaju. Nie chodzi o to, że się gapią w ekran. Obsługują telefon obiema rękoma, a w sytuacji nagłego hamowania (czyli co chwilę) lub ostrego zakrętu dosłownie kładą się na ludzi. Albo łapią innych, żeby się nie przewrócić. I takie sytuacje zdarzają się za każdym razem, gdy jadę do pracy.
6. Korzystanie z telefonu przez kierowcę samochodu
Tym razem kilka słów o sytuacji, która jest nie tylko irytująca, ale i stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia. Swoimi spostrzeżeniami podzieliła się Karolina Modzelewska.

Mnie denerwuje korzystanie ze smartfonu w trakcie prowadzenia auta. Ktoś przed tobą non stop gwałtownie hamuje, zjeżdża na drugi pas, wykonuje dziwne manewry, rusza na zielonym z dużym opóźnieniem — zastanawiasz się, czy jedzie pijany, a tu zabawa telefonem.
7. Robienie zdjęć w nieodpowiednich miejscach
Nadużywanie aparatu to temat-rzeka. Janek Domański przytoczył jednak bardzo ciekawy przykład dotyczący miejsc, w których zdjęć zwyczajnie robić nie wolno.

Robienie zdjęć z fleszem w pewnych sytuacjach bywa irytujące. Ale szczytem jest pstrykanie fotek z fleszem w muzeach, miejscach zabytkowych, gdzie widnieją tabliczki z zakazem fotografowania z fleszem. Byłem świadkiem wielu takich sytuacji, ale utkwiło mi w pamięci jedno, kiedy doszło do wymiany zdań. Zabytkowe średniowieczne freski na ścianach. Odkryte pod późniejszą warstwą tynku lub farby, ścianę ostrożnie oczyszczono, aby je wyeksponować.
Dialog w stylu:
— Tu nie można robić zdjęć z fleszem, nie widział pan?
— Ale tylko jedno, nie zauważyłem, że jest napisane. Przecież nic się nie stało, na pewno każdy tak robi.
— Specjalnie nie mamy tu normalnego światła, żeby dłużej zachować malowidła. Są nawet tabliczki o nieużywaniu flesza. A jakby tak każdy zwiedzający nawet raz poświecił lampą w aparacie, bo nie zauważył, to myśli pan, że nic się nie stanie? Te malowidła są oryginalne i ciągle powoli bledną.
— Niech pan nie przesadza, to tylko jeden raz.
Znacie inne przykłady bucowatego wykorzystywania telefonów? Sekcja komentarzy pozostaje do waszej dyspozycji.
Ten artykuł ma 27 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze