Ksenonowe lampy błyskowe w smartfonach prędko nie spowszednieją. Powodów jest kilka
Ksenonowe lampy błyskowe błyskają dużo lepiej od diód LED, ale mimo wszystko ich już nie widujemy w smartfonach. Dlaczego?
Lampy błyskowe są już stałym elementem współczesnych telefonów. Wykorzystywane są w tym celu diody LED, które wypchnęły lampy ksenonowe. Czy zastanawialiście się czemu? Powodów jest w sumie sporo. Zacznijmy jednak od teorii
Co to jest ksenonowa lampa błyskowa?
Ksenonowa lampa błyskowa to rodzaj lampy błyskowej wykorzystującej zjawisko jonizacji gazu. Ma postać szklanej rurki z ksenonem pod odpowiednio niskim ciśnieniem. Dlaczego akurat ten pierwiastek? Wybór jest podyktowany białym kolorem świecenia.
Lampa błyskowa połączona jest z dedykowanym układem i kondensatorem. Po jego naładowaniu (co trwa kilka - kilkanaście sekund) lampa jest gotowa do użycia. Kondensator jest naładowany, napięcie na obu końcach wynosi kilkaset woltów, jednak przepływ prądu nie następuje.
To tak jak z lawiną - na szczycie góry możemy mieć grubą warstwę śniegu, jednak sam z siebie się nie zsunie. Potrzebny jest zapalnik.
Takim zapalnikiem w lampie błyskowej jest impuls o napięciu nawet kilku tysięcy woltów, który wyzwalany jest w momencie wciśnięcia spustu migawki. Powoduje on "lawinowy" przepływ prądu przez szklaną rurkę. Trwa on ok. milisekundę, ale wystarczy do zjonizowania ksenonu i wyemitowania silnego błysku światła. Wykorzystywany jest do doświetlenia obiektu zdjęcia.
Nie ma dobrego zamiennika
Diody LED są małe, energooszczędne, ale słabsze - doświetlą gorzej i na mniejszą odległość w stosunku do lamp ksenonowych. Wprawdzie istnieją diody dużej mocy, jednak wymagają sporego radiatora i dobrego chłodzenia - w telefonach się więc nie sprawdzą.
Pewnym rozwiązaniem są też zewnętrzne lampy błyskowe, jednak mają oczywiste wady. Po pierwsze, jako rozwiązanie doczepiane są mniej wygodne. Druga rzecz, zajmują sporo miejsca i zwiększają wymiary całości.
Ksenonowe lampy błyskowe zniknęły z telefonów
Ksenonowe lampy błyskowe sprawdzają się rewelacyjnie w doświetlaniu zdjęć, jednak zostały wyparte przez diody LED. Dlaczego?
Jednym z powodów są wymiary. Sama lampa jest większa od diody, poza tym wymaga wspomnianego kondensatora i dedykowanego układu. Całość zajmuje dużo miejsca i jest względnie gruba - ciężko to wszystko zmieścić w cienkich i ciasnych wnętrzach smartfonów.
Ksenonowe lampy błyskowe pobierają też sporo prądu i nie nadają się do uzyskania światła ciągłego. Odpada więc doświetlanie przy kręceniu wideo czy funkcja latarki. Potrzeba by doinstalować dodatkową zwykłą diodę LED - i znów wracamy do kwestii zajmowanego miejsca.
Kolejną sprawą są algorytmy. Mamy dziś niesamowicie zaawansowane tryby nocne, które potrafią wyciągnąć dobrze wyglądające zdjęcie z ciemności. Mój kolega stwierdził, że dzisiejsze telefony są wręcz jak noktowizory - widzą więcej niż ludzkie oko.
Ksenon w telefonach jest już zabytkiem
Można się zastanawiać, czy na pewno są one potrzebne. W dobie algorytmów SI i zdjęć wieloklatkowych doświetlanie straciło na znaczeniu. Poza tym matryce rosną, a producenci stosują łączenie pikseli, które pozwala fotografować w jeszcze bardziej skąpych warunkach.
Nie oznacza to, jednak, że nie wrócą. Warunkiem jest odpowiednia miniaturyzacja zarówno samego kondensatora, jak i lampy. Pojawił się już prototyp super cienkiego kondensatora. Jak taka lampa mogłaby zostać wykorzystana?
Telefony robią zdjęcia nocne w bardzo wysokim ISO, które wymaga jednak intensywnej obróbki. Po powiększeniu można dostrzec lekką akwarelkę będącą wynikiem działania algorytmów. Dopalenie pierwszego planu pozwoliłoby na wykonanie dodatkowego zdjęcia na niskiej czułości z pełnią szczegółów, które mogłoby zostać wykorzystane przy składaniu ujęć przez oprogramowanie aparatu. W fotografii każda ilość dodatkowego światła jest na wagę złota.
Wprawdzie składanie zdjęć o tak skrajnym naświetleniu byłoby dosyć ciężkie, jednak myślę, że producenci znaleźliby i na to sposób. Przypomnijcie sobie, jakie czary potrafi zrobić Pixel w wymienionym trybie astrofotograficznym.
Jak uważacie, że lampy ksenonowe są przeżytkiem, czy jednak powinny wrócić? Dajcie znać, czy za nimi tęsknicie.