Samsung Galaxy Note 10+ pięknie się starzeje. Po niemal roku wciąż go uwielbiam

Samsung Galaxy Note 10+ pięknie się starzeje. Po niemal roku wciąż go uwielbiam

Samsung Galaxy Note 10+ pięknie się starzeje. Po niemal roku wciąż go uwielbiam
Miron Nurski
14.07.2020 14:38, aktualizacja: 14.07.2020 16:38

Samsung Galaxy Note10+ zadebiutował na początku sierpnia 2019, więc lada moment będzie obchodził swoje pierwsze urodziny. Na testy trafił do mnie od razu, a od grudnia używam go jako głównego telefonu i muszę przyznać, że starzeje się o wiele wolniej, niż się obawiałem.

Jako fan Note'ów mam żal do Samsunga o bardzo niefortunny - z punktu widzenia miłośników serii - cykl wydawniczy smartfonów.

Koreańczycy zawsze na początku roku rozszerzają ofertę o nowego flagowca z linii Galaxy S, wraz z którym debiutują nowe podzespoły i rozwiązania. Jakieś pół roku później do sklepów trafia nowy Note, czyli z grubsza to samo, ale z rysikiem i kilkoma usprawnieniami.

Problem jest taki, że to Note'y są najbardziej wypasionymi smartfonami Samsunga, ale pozostają takimi krótko, bo kilka miesięcy po nich pojawiają się nowe "eski". W efekcie chęć kupna najlepszego smartfonu tej marki zawsze sprowadza się do wyboru między potężnym rysikiem a nowszymi podzespołami i lepszymi aparatami.

Obawiałem się, że Samsung Galaxy S20 szybko przyćmi Note'a 10

Gdy Galaxy Note 10 lądował na półkach sklepowych, liczne przecieki wskazywały na to, że Galaxy S20 będzie jednym z najbardziej przełomowych smartfonów Samsunga od wielu lat. I pod wieloma względami taki się okazał.

Samsung Galaxy Note10+ i Galaxy S20
Samsung Galaxy Note10+ i Galaxy S20

Dość wspomnieć, że Samsung po raz pierwszy od 2016 roku zdecydował się na zwiększenie matryc i rozdzielczości aparatów, co przełożyło się na zauważalną poprawę jakości i szczegółowości zdjęć. Galaxy S20 Ultra został dodatkowo uzbrojony w peryskopowy teleobiektyw generujący potężne przybliżenie.

Do S-dwudziestek Samsung wpakował także nowe wyświetlacze 120 Hz. Jeśli chodzi o ekrany, mowa o najbardziej zauważalnym usprawnieniu od wielu, wielu lat.

Seria S20 to ponadto szersza dostępność modemów obsługujących sieć 5G, która nieśmiało zdążyła już w naszym kraju wystartować. Wersja 5G Galaxy Note'a 10 w Polsce dostępna nie jest.

A jednak Samsung Galaxy Note 10+ nie wywołuje u mnie wielkiego niedosytu

Skłamałbym, gdybym napisał, że niedosytu nie czuję w ogóle, ale bałem się, że będzie gorzej.

Kilka miesięcy temu przygotowałem porównanie aparatów Galaxy Note'a 10 i Galaxy S20. Nowszy model w istocie robi lepsze zdjęcia, ale jego przewaga nie jest miażdżąca. Tak, fotki z najnowszego flagowca są bardziej szczegółowe, mniej zaszumione i mają lepszą plastykę, ale bynajmniej nie jest tak, że S20 wymiata w warunkach, w których Note 10 kompletnie sobie nie radzi.

Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;

Ekran 120 Hz? Gdy pierwszy raz wziąłem Galaxy S20 do ręki, byłem oczarowany płynnością obrazu. W ciągu kilku tygodni zdążyła mi jednak spowszednieć. Wciąż wolałbym mieć ekran 120 Hz niż go nie mieć, ale nie jest to coś, bez czego nie potrafiłbym się obejść.

5G? Gdybym wymieniał telefony co 2-3 lata, brak modelu pewnie traktowałbym jako duży minus. Zanim jednak 5G pojawi się w moim 70-tysięcznym mieście zapewne zdążę wymienić telefon jeszcze z 4 razy, więc dla mnie nie jest to wielki problem.

Samsung Galaxy Note 10+ wciąż spełnia większość moich wymagań

Jeśli chodzi o wydajność, nie mogę powiedzieć złego słowa, a myślę, że Note'a wykorzystuję w sposób ponadprzeciętnie intensywny. W ciągu 7 miesięcy mam na liczniku:

  • przeszło 260 zainstalowanych aplikacji;
  • ponad 8000 zdjęć;
  • niemal 600 filmów;
  • 190 GB zajętej pamięci.

W takim stanie smartfon działa jak nowy, błyskawicznie reagując na wszystkie polecenia.

Imponujące 12 GB RAM-u zapewnia komfort pracy, jakiego dotychczas nie dał mi żaden smartfon. Właśnie z ciekawości kliknąłem w ikonę edytora zdjęć, którego użyłem ponad 24 godziny wcześniej i apka została w oka mgnieniu wczytana z pamięci podręcznej. A w międzyczasie Note był mocno katowany wieloma innymi apkami.

Bateria zdaje egzamin. W moim przypadku to doba intensywnej pracy ze sporym zapasem energii. Często daje mi się wyciągnąć 2 dni.

Podoba mi się też kanciaste wzornictwo, dzięki czemu Note 10+ wyróżnia się na rynku zdominowanym przez smartfony o wręcz jajowatych kształtach.

Obraz

Dodatkowo jakiś czas temu Samsung wypuścił aktualizację, która wniosła na Galaxy Note'a 10+ masę funkcji zarezerwowanych dotychczas dla S20. Odnoszę przy okazji wrażenie, że smartfon zaczął wówczas robić lepsze zdjęcia, bo widzę charakterystyczne dla S-dwudziestki działanie algorytmów wyostrzających i odszumiających.

Niezmiennie uwielbiam Samsunga Galaxy Note 10+ za rysik

Notatek odręcznych nie robię wcale, ale Samsung nafaszerował S Pena ciekawymi rozwiązaniami tak bardzo, że i tak mam masę powodów, by codziennie z niego korzystać.

Rysik przydaje się podczas pracy z tekstem, zapewniając możliwość jego wygodnego i precyzyjnego zaznaczania czy kopiowania. Co więcej, dzięki technologii optycznego rozpoznawania pisma S Pen umożliwia nawet kopiowanie tekstu ze zdjęć czy aplikacji, które na zaznaczanie tekstu nie pozwalają.

Często wykorzystuję rysik także do precyzyjnego przycinania czy oznaczania zrzutów ekranu oraz podpisywania dokumentów.

S Pen przydaje się też podczas robienia zdjęć, zwłaszcza w nocy. Możliwość zdalnego wyzwolenia spustu migawki pozwala uniknąć poruszeń, które mogą powstać po dotknięciu ekranu.

Gdybym miał wymienić Galaxy Note'a 10+ na S20 to tylko na wersję Ultra

Aparat z peryskopowym teleobiektywem Samsunga Galaxy S20 Ultra daje szerokie pole do popisu. Jako że jestem miłośnikiem fotografii mobilnej, jest to jedyna rzecz, której użytkownikom topowej S-dwudziestki naprawdę zazdroszczę.

Jednocześnie S20 Ultra jest od Galaxy Note'a 10+ aż o 1500 zł droższy. Nie jest więc tak, że w chwili pojawienia się nowszych modeli jego zakup z miejsca stał się nieopłacalny.

Czy warto kupić Samsunga Galaxy Note 10+ w 2020 roku?

Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. W chwili pisania tego tekstu Samsung Galaxy Note 10+ kosztuje w oficjalnej dystrybucji 4499 zł. Za raptem 350 zł więcej można mieć pod wieloma względami lepszego (aparat, ekran, wydajność i 5G) Samsunga Galaxy S20+ 5G. Na jego tle Note broni się w zasadzie "tylko" rysikiem czy ilością pamięci (512 zamiast 128 GB).

Ale właśnie - S Pen to nie jest tylko rysik. To coś, co - umiejętnie wykorzystane - zmienia zasady gry.

Trzeba mieć jednak na uwadze, że na 5 sierpnia zaplanowano premierę Galaxy Note'a 20, którego debiut powinien być równoznaczny z obniżeniem cen starszych modeli. Choćby z tego względu zainteresowanym radziłbym jeszcze przez moment wstrzymać się z zakupem.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)