Samsung samsungowi nierówny. Różnice między Galaxy Note'ami 20 tkwią nie tylko w procesorze

Samsung samsungowi nierówny. Różnice między Galaxy Note'ami 20 tkwią nie tylko w procesorze

Samsung samsungowi nierówny. Różnice między Galaxy Note'ami 20 tkwią nie tylko w procesorze
Miron Nurski
25.08.2020 13:32, aktualizacja: 25.08.2020 15:33

Co więcej - nie wszystkie różnice widać w specyfikacji.

Nie jest tajemnicą, że modele Galaxy Note 20 i Note 20 Ultra sprzedawane są w dwóch różnych wariantach, różniących się zastosowaną jednostką SoC. Europejczykom trafił się Exynos 990, podczas gdy na rynku amerykańskim smartfony napędzane są przez Snapdragona 865+. Ten drugi jest wydajniejszy, bardziej łaskawy dla baterii i mniej podatny na przegrzewanie.

Na tym nie koniec różnic regionalnych. Podczas gdy Galaxy Note 20 Ultra w większości krajów ma 12 GB RAM-u, na pojedynczych rynkach - m.in. w Pakistanie - pojawił się okrojony wariant z raptem 8 GB.

Mowa jednak o różnicach, które są wyszczególnione w tabelkach z parametrami technicznymi. Nie wszystko widać jednak na papierze.

Galaxy Note 20: Samsung wykorzystuje różne systemy chłodzenia

Serwis iFixit rozebrał na części smartfony Galaxy Note 20 oraz Note 20 Ultra. W obu modelach technicy znaleźli grafitową płytkę chłodzącą, a nie - jak we wcześniejszych modelach - komorę parową.

Samsung Galaxy Note 20 Ultra 5G LIVE Teardown!

Dalej robi się jednak ciekawie. iFixit zauważył, że rozbiórka przeprowadzona przez konkurencyjny serwis

iCase Mobile Service Center wykazała obecność nie grafitu, ale systemu chłodzenia cieczą.

Ciężko jednak dostrzec wzorzec, którym kierował się Samsung

Początkowo iFixit założył, że dwie różne metody chłodzenia mają związek z procesorem, bo - jak już wcześniej ustaliliśmy - oba cechują się inną tendencją do wydzielania ciepła. Śledztwo, do którego dołączył Zack z popularnego kanału JerryRigEverything, wykazało jednak brak związku między jednostką obliczeniową o rodzajem chłodzenia.

Kolejne podejrzenia padły na różny rodzaj anten 5G stosowanych na poszczególnych rynkach. Również w tym przypadku nie dostrzeżono jednak żadnych powiązań.

Na ten moment rodzaj chłodzenia zdaje się być kwestią absolutnie losową, choć jasnym jest, że Samsung musiał mieć powód, by zastosować dwie różne technologie. iFixit snuje podejrzenia, że Koreańczycy porównują w taki sposób konkurencyjne rozwiązania na żywym organizmie.

Osobiście szukałbym jednak przyczyn takiego stanu rzeczy w łańcuchu dostaw podzespołów, który podczas pandemii koronawirusa mógł zostać mocno zaburzony. Być może żaden dostawca nie był w stanie wyprodukować kilkudziesięciu milionów komponentów jednego rodzaju, więc Samsung zmuszony był zastosować dwa różne rozwiązania.

Z ostatnich plotek wynika, że z tego typu problemami boryka się Apple. W ich wyniku iPhone 12 Pro może trafić na rynek z nieaktywnym ekranem 120 Hz.

OK, ale co to wszystko oznacza dla użytkowników?

Nie jest jasne, czy oba systemy chłodzenia są równie wydajne. Rozsądek podpowiada, że nie. Różnice mogą być większe lub mniejsze, ale jakieś na pewno są.

To oznacza, że część smartfonów może być bardziej podatna na osiąganie wyższych temperatur, co z kolei prowadzi do programowego obniżenia wydajności. Innymi słowy - przy zakupie można się nadziać na wariant technologicznie gorszy.

Dopóki na jaw nie wyjdą jakieś drastyczne różnice w wydajności, raczej nie ma co robić afery. W kolejnych dniach światło dzienne ujrzą zapewne nowe szczegóły, bo iFixit już teraz zapowiada, że przyjrzy się tematowi bliżej.

Zobacz także:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)