Miałem nosa. "Smartfonowy Netflix" okazał się kompletnym niewypałem

Miałem nosa. "Smartfonowy Netflix" okazał się kompletnym niewypałem

Miałem nosa. "Smartfonowy Netflix" okazał się kompletnym niewypałem
Miron Nurski
22.10.2020 11:48, aktualizacja: 22.10.2020 18:01

Quibi - usługa zapowiadana jako rewolucja - kończy swój żywot raptem pół roku po starcie.

Quibi to usługa VOD, która została zbudowana od podstaw z myślą o smartfonach. Dzięki platformie, która została uruchomiona w kwietniu 2020, od pierwszego dnia użytkownicy mieli dostęp do profesjonalnych produkcji, których twarzami byli m.in. Jennifer Lopez czy Idris Elba.

Głównym wyróżnikiem serwisu miały być jednak nie treści, lecz ich forma.

Po pierwsze - na platformie pojawiały się wyłącznie autorskie seriale, których odcinki były wyjątkowo krótkie (6-10 minut). Dzięki temu miały być idealne do oglądania na telefonach.

Po drugie - każdy pojedynczy odcinek był kręcony zarówno w orientacji horyzontalnej, jak i wertykalnej. Po obróceniu telefonu zmieniał się kadr lub całe ujęcie kamery, dzięki czemu wszystkie materiały miały wyglądać dobrze bez względu na to, w jaki sposób użytkownik trzyma smartfon.

Idea bez wątpienia innowacyjna, ale rynek szybko ją zweryfikował.

Quibi kończy działalność, a twórcy nie wiedzą, dlaczego pomysł nie chwycił

Założyciele platformy ogłosili, że mimo usilnych prób, nie potrafili uczynić swojego biznesu rentownym. Dlatego nieco ponad pół roku po starcie postanowili zamknąć firmę.

Jeffrey Katzenberg oraz Meg Whitman wierzą jednak, że pomysł jest na tyle dobry, że uda im się sprzedać zarówno autorskie treści, jak i zaplecze technologiczne.

Twórcy spekulują, że przyczyną porażki mogła być pandemia koronawirusa. Osobiście mam jednak inne zdanie.

Dlaczego Quibi upadło?

Pozwólcie, że przytoczę fragment swojego tekstu opublikowanego kilka dni po starcie platformy, w którym przekonywałem, że Quibi do idea spóźniona o jakieś 10 lat.

Teraz nie po to mamy wypasione smartfony, by zadowalać się filmowymi ochłapami. Telefony z ekranami 6- czy nawet blisko 7-calowymi nikogo dziś nie dziwią. Panele coraz częściej mają wydłużone proporcje, dzięki czemu kinowe filmy kinowe wyglądają na nich dobrze. Jakość wyświetlanego obrazu w wielu przypadkach deklasuje drogie telewizory, a 4G i ogromne paczki danych sprawiają, że oglądać wideo w wysokiej rozdzielczości można niemal zawsze i wszędzie. W mojej ocenie zaletą aktualnej sytuacji rynkowej jest to, że dziś każdy może w wolnej chwili komfortowo chłonąć na telefonie seriale z wielomilionowymi budżetami i filmy, które dopiero co zeszły z sal kinowych.

I w mojej ocenie właśnie to jest główną przyczyną upadku serwisu. To, że dziś nikt nie potrzebuje treści wideo dostosowanych do smartfonów.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)