Android 12 miał naprawić Zdjęcia Google na samsungach i xiaomi. Teraz jest jeszcze gorzej

Android 12 miał naprawić Zdjęcia Google na samsungach i xiaomi. Teraz jest jeszcze gorzej

Android 12 miał naprawić Zdjęcia Google na samsungach i xiaomi. Teraz jest jeszcze gorzej
Miron Nurski
22.11.2021 13:29, aktualizacja: 22.11.2021 14:29

Google nie tylko nie naprawił błędu znanego od 2015 roku, ale i uniemożliwił użytkownikom rozwiązanie problemu na własną rękę.

Od początku istnienia usługi Zdjęcia Google, osoby korzystające z niej na smartfonach Samsunga, Xiaomi czy OPPO borykają się z irytującą niedoróbką. Chodzi o automatyczne umieszczanie w chmurze wszystkich zrzutów ekranu i pobranych obrazów.

Domyślnie Android przechowuje zdjęcia zrobione aparatem w folderze DCIM, a zrzuty ekranu w folderze Pictures. Nie są to jednak żadne ścisłe wytyczne, więc każdy producent ma prawo sam zdecydować o rozmieszczeniu różnych plików w folderach.

Na smartfonach Samsunga, Xiaomi czy OPPO zarówno folder Camera, jak i Screenshots i kilka innych, znajdują się w folderze DCIM. Nie było to żadnym problemem aż do momentu pojawienia się Zdjęć Google, które nie są w stanie odróżnić tych podkatalogów. Apka uznaje, że cała zawartość katalogu DCIM pochodzi z aparatu.

Fotki z aparatu? Zrzuty ekranu? Memy? Zdjęcia Google nie widzą różnicy i wrzucają wszystko do jednego worka
Fotki z aparatu? Zrzuty ekranu? Memy? Zdjęcia Google nie widzą różnicy i wrzucają wszystko do jednego worka

Efekt? Gdy użytkownik samsunga, xiaomi lub oppo ma włączoną automatyczną synchronizację w Zdjęciach Google, na serwery trafiają zarówno fotki z aparatu, jak i zrzuty ekranu czy pobrane memy. W plikach powstaje przez to kompletny bałagan, a screenshoty zabierają cenne miejsce w chmurze.

Początkowo wszystko wskazywało na to, że Android 12 rozwiąże problem ze Zdjęciami Google

W maju, gdy Android 12 znajdował się w fazie beta, Google wprowadził nowe wytyczne dotyczące systemowych katalogów. Oprogramowanie miało wymagać, by na wszystkich telefonach zrzuty ekranu lądowały w katalogu /Pictures/Screenshots.

Do czasu pojawienia się finalnej wersji systemu, Google z jakiegoś powodu usunął jednak wzmiankę o zrzutach ekranu z listy wytycznych. Rezultat jest łatwy do przewidzenia: po instalacji Androida 12 na Samsungu Galaxy S21 Ultra, zrzuty ekranu wciąż lecą do chmury Google'a, czy ktoś tego chce, czy nie.

Przy okazji Android 12 uniemożliwia samodzielne rozwiązanie problemu

Dotychczas problem ze Zdjęciami Google na samsungach, xiaomi czy oppo dało się stosunkowo łatwo rozwiązać samemu. Wystarczyło umieścić w katalogu Screenshots specjalny plik o nazwie .nomedia.

Wspomniany plik sprawiał, że pliki multimedialne znajdujące się w katalogu stawały się niewidoczne dla zewnętrznych programów. Dzięki temu Zdjęcia Google przestawały je synchronizować.

Android 12 wprowadził jednak zmiany w systemie plików: od teraz w folderach przeznaczonych na obrazy umieszczać można jedynie zdjęcia i filmy. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo danych, ale efekt uboczny jest taki, że umieszczenie pliku .nomedia w folderze ze zrzutami ekranu stało się niemożliwe.

Przypomnijmy, że od niedawna Zdjęcia Google nie zapewniają już nielimitowanej przestrzeni

Problem jest uciążliwy od dawna, ale dotychczas wielu użytkowników - w tym ja - przymykało na niego oko. Zdjęcia Google były darmowe, a przestrzeń nielimitowana. Zrzuty ekranu wrzucone do jednego wora z fotografiami może i robiły bałagan, ale przynajmniej nie narażały do niepotrzebne koszta.

W czerwcu wszystko się jednak zmieniło. Nielimitowana przestrzeń zniknęła, więc teraz trzeba się liczyć z każdym megabajtem. Co miesiąc płacę kilkanaście złotych za 200 GB przestrzeni w chmurze, która jest uszczuplana przez pliki synchronizowane wbrew mojej woli.

Na tym etapie nie mówimy już o niedogodności, na którą można przymknąć oko, bo apka jest darmowa. W płatnej usłudze taka niedoróbka to po prostu żenada.

Podkreślę: na telefonach Samsunga, Xiaomi i OPPO katalogi Camera, Screenshots i inne są niezależne. Po prostu Zdjęcia Google zostały zaprojektowane w taki sposób, że niezależnych folderów nie widzą i traktują je jako jeden wspólny katalog.

Zdjęcia Google myślą, że zrzuty ekranu i pobrane obrazy pochodzą z aparatu
Zdjęcia Google myślą, że zrzuty ekranu i pobrane obrazy pochodzą z aparatu

Nie jest też tak, że jakiś niszowy producent przeprojektował sobie Androida i teraz jakaś apka nie działa prawidłowo. Z danych Statcountera wynika, że tylko Samsung i Xiaomi odpowiadają za ponad połowę wszystkich aktywnych smartfonów z Androidem. Czy upewnienie się, że kluczowe usługi działają bezbłędnie na telefonach tych marek, nie powinno być dla Google'a priorytetem?

Oczywiście wspomniani producenci mogliby zmienić układ folderów w swoich nakładkach, co rozwiązałoby problem. Ale dlaczego to oni mieliby się tym martwić? Zdjęcia Google to bodaj jedyna apka, która nie radzi sobie z odróżnianiem folderów. To Google na tej usłudze zarabia i to Google wymaga, by była domyślnie zainstalowana na wszystkich smartfonach.

Czy zatem nie wypadałoby, by to Google wprowadził do swojej płatnej aplikacji delikatne zmiany, by ta działała prawidłowo na najpopularniejszych smartfonach z jego systemem?

Zobacz także:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)