"Kup Apple Watcha, bo umrzesz". Kampania strachu byłaby OK, gdyby nie jeden szkopuł

"Kup Apple Watcha, bo umrzesz". Kampania strachu byłaby OK, gdyby nie jeden szkopuł

"Kup Apple Watcha, bo umrzesz". Kampania strachu byłaby OK, gdyby nie jeden szkopuł
Miron Nurski
03.01.2022 13:02, aktualizacja: 03.01.2022 18:51

W 1959 roku Volvo opracowało trzypunktowe pasy bezpieczeńtwa, które uratowały więcej osób niż jakikolwiek system w historii motoryzacji. Włodarze firmy uznali, że życie ludzkie jest cenniejsze od potencjalnych zysków, dlatego udostępnili swój patent nieodpłatnie wszystkim producentom samochodów. 50 lat później Apple robi coś zupełnie odwrotnego.

Apple Watch od lat faszerowany jest funkcjami, które mogą uratować życie. Zegarek potrafi m.in. wykryć upadek i automatycznie wezwać pomoc, zaalarmować jednym kliknięciem służby ratownicze w razie wypadku czy powiadomić użytkownika o wykrytej arytmii.

Gigant z Cupertino coraz śmielej wykorzystuje te rozwiązania w swoim marketingu. W 2020 roku kilka osób, które udało się uratować dzięki Apple Watchowi, zostało zaproszonych na premierę nowej generacji. A na tym nie koniec.

"Bez Apple Watcha umrzesz", czyli Apple w ogniu krytyki

Firma przygotowała nową reklamę Apple Watcha o wymownym tytule "911". Przytacza ona historie 3 osób, których być może już by z nami nie było, gdyby nie wspomniany zegarek.

Apple Watch Series 7 | 911 | Apple

Zdania na temat spotu są mocno podzielone. Jedni chwalą użyteczność samego zegarka, inni natomiast krytykują Apple'a za budowanie kampanii promocyjnej na strachu. Przecież wydźwięk tej reklamy to "bez Apple Watcha masz większą szansę na śmierć".

Osobiście z samym promowaniem funkcji zdrowotnych problemu nie mam. Jeśli ktoś stworzył produkt, który może ocalić tysiące ludzi, dlaczego miałby nie mówić o tym głośno? Nie podoba mi się jednak coś innego.

Najgorsze jest to, że Apple Watch wymaga do działania iPhone'a

Gdyby każdy mógł wejść do sklepu, kupić Apple Watcha, założyć go na rękę i czuć się bezpieczniej - super. Ale tak nie jest.

Apple Watch jest jednym z nielicznych jednoplatformowych smartwatchów na rynku. Trzeba go sparować z iPhone'em, bo inaczej nie zadziała. A - według danych StatCountera - iPhone'a ma niespełna 30 proc. użytkowników smartfonów na świecie. W Polsce jest to mniej niż 10 proc.

Czy istnieją jakieś techniczne bariery, przez które Apple Watch nie mógłby współpracować ze smartfonami z Androidem? Bynajmniej. Na rynku jest mnóstwo zegarków, które działają z różnymi platformami. To świadoma decyzja biznesowa i chęć zamknięcia użytkowników we własnej, szczelnej bańce.

W takiej sytuacji ludzkie życie staje się dla Apple'a kartą przetargową, która pomaga mu sprzedawać cały ekosystem gadżetów. A to w mojej ocenie robi się niesmaczne. To trochę tak jakby jakaś firma opracowała znakomitą kamizelkę ratunkową, ale świadomie zaprojektowała ją w taki sposób, by dało się ją założyć tylko na jej bluzę za 5000 zł.

Czy Apple Watch każdego roku ratuje mnóstwo osób? Niezaprzeczalnie. Ale mógłby ratować wielokrotnie więcej, gdyby podejście Apple'a do ludzkiego życia było trochę bardziej w stylu Volvo, a trochę mniej w stylu Apple'a.

Zobacz również:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)