Głośniki Digitus - muzyka bez kabli [test]

Głośniki Digitus - muzyka bez kabli [test]

Głośniki Digitus
Głośniki Digitus
Tomasz Nowak
23.02.2013 14:00, aktualizacja: 23.02.2013 15:00

Świat telefonów komórkowych, to nie tylko smartfony i inne słuchawki, o których piszemy na co dzień. To także akcesoria, które usprawniają i uprzyjemniają pracę z telefonem. Do naszej redakcji trafiły głośniki Bluetooth, które dla Was zrecenzujemy.

Digitus "Rock Bass" to małe, niepozorne głośniki, które już po pierwszej chwili mocno mnie zaskoczyły. Ze względu na rozmiary i użyte materiały (plastik), nie spodziewałem się żadnych cudów. Ale skoro są to głośniki bezprzewodowe, najpierw trzeba było je sparować z telefonem. Cała operacja następuje bardzo szybko. Od momentu włączenia głośników, do momentu, w którym płynie z nich dźwięk, mija kilkanaście sekund (wliczając w to wyszukiwanie głośników przez telefon). Po tym pozostaje już tylko cieszyć się muzyką.

Niestety pierwsze dźwięki, które wydobyły się z głośników, nie były zbyt zachęcające. Dźwięk nie był zły, ale zdecydowanie brakowało głębi i basu. Zdziwiło mnie to, bo już sama nazwa krzyczy do nas, że bas będzie obecny. Cała sprawa wyjaśniła się, kiedy spojrzałem na opakowanie, na którym głośniki wyglądały trochę inaczej. Drogą dedukcji doszedłem do tego, że głośniki przed użyciem trzeba... odkręcić. A konkretniej samą górę, gdzie znajduje się membrana. Po tym zabiegu, głośniki wyglądają tak, jak na zdjęciu poniżej.

Digitus "Rock Bass"
Digitus "Rock Bass"

Po tym drobnym zabiegu dźwięk zmienił się zdecydowanie na lepsze. W końcu pojawił się bas i to w takiej ilości, że szczerze się zdziwiłem. Owszem, nadal nie ma cudów, ale przecież to tylko małe przenośne głośniki, które cudotwórcami nigdy nie zostaną. Jak na swoje możliwości, uważam, że spisały się bardzo dobrze.

To było pierwsze wrażenie, które jak wiadomo nie zawsze jest tym najlepszym. Na szczęście im dłużej słuchałem dźwięków wydobywających się z głośników Digitus, tym bardziej utwierdzałem się w pierwszej myśli - dźwięk jest naprawdę dobry. Do wykonania też trudno mi się przyczepić. Owszem jest to plastik, jednak całkiem dobrej jakości. Kabel, za pomocą którego łączymy głośniki ze sobą (bez tego będzie działał tylko ten, w którym jest odbiornik Bluetooth) jest rozwijany z wnętrza jednego z nich. Moim zdaniem mógłby on być odrobinę dłuższy. W pełni rozwinięty, razem z wtyczką, mierzy 45 cm. Nie jest to jednak wielka wada, lecz w niektórych momentach te 5 cm więcej by się przydało.

Podoba mi się za to pomysł z chowaniem kabla we wnętrzu głośnika. Rozwiązanie nie jest szczególnie odkrywcze, ale bardzo użyteczne. Głównie dlatego, że nie trzeba nosić ze sobą dodatkowych kabli (które jak wiadomo mają tendencję do gubienia się). Samych głośników również nie da się łatwo zgubić. Zostały one bowiem wyposażone w magnes, którymi łączymy obydwa głośniki. W tej pozycji również da się słuchać muzyki, jednak ja zdecydowanie wolałem je postawić.

Digitus "Rock Bass"
Digitus "Rock Bass"

W zasadzie nie znajduję wielu elementów, do których mógłbym się przyczepić. Czas pracy na baterii pozytywnie mnie zaskoczył (chociaż nie mam porównania do wszystkich produktów konkurencji). Uważam jednak, że 7 godzin ciągłego odtwarzania muzyki to całkiem niezły wynik. Jedyną rzeczą, która szczególnie zwróciła moją uwagę (negatywną), to fakt, że głośniki czasami potrafiły się "zaciąć". Mam tu na myśli dźwięk, który wydobywa się z odtwarzacza CD wyposażonego w system antywstrząsowy, kiedy do tych wstrząsów dojdzie. Nie zdarzało się to często, jednak kilka razy taka sytuacja miała miejsca. Nie było to spowodowane nadmierną odległością, bo telefon leżał zaraz obok głośników.

Podsumowując, model "Rock Bass" to całkiem udany produkt. Oczywiście wszystko zależy od tego czego oczekuje się od takich głośnikach. Dla mnie były doskonałą alternatywą dla głośników w... laptopie. Byłem bardzo zadowolony z dźwięku, kompaktowych rozmiarów i wygodnej obsługi. Czas działania na baterii odpowiadał mi w zupełności i szczerze mogę polecić ten produkt komuś, to szuka takich głośników. Jednakże zaznaczam, że dźwięk, tak przeze mnie wychwalany, nie zwali nikogo z nóg. Patrząc jednak na możliwości takiego maleństwa wypada on bardzo dobrze.

Digitus "Stereo Bass" HD

Digitus "Stereo Bass" HD to już nieco większe głośniki. Wnioskując z rozmiaru przeczuwałem, że dźwięk będzie inny. Najpierw jednak trzeba było je sparować z telefonem. O ile z poprzednimi głośnikami nie miałem problemu, tak z tymi było już zupełnie inaczej. Chwilowe zdziwienie, które towarzyszyło mi przy braku widoczności głośników na liście urządzeń Bluetooth, szybko przerodziło się w chęć znalezienia odpowiedzi na pytanie - dlaczego to nie działa? Z pomocą przyszła instrukcja obsługi, która wyjaśniła powód obecnej sytuacji.

Otóż w tych głośnikach został umieszczony tryb parowania. O ile w poprzednich wystarczyło tylko je włączyć i automatycznie pojawiały się na liście dostępnych urządzeń, tak tutaj wymagało to większej ingerencji. Tryb parowania uzyskuje się przez przytrzymanie przycisku włączania przez 6 sekund, aż do momentu, w którym diody zaczną naprzemiennie migać. Moim zdaniem jest to mało intuicyjne rozwiązanie (bo wymagało sięgnięcia po instrukcję), ale nie jest to wielka wada.

Digitus "Stereo Bass" HD
Digitus "Stereo Bass" HD

Wadą może być natomiast sposób łączenia głośników ze sobą. O ile w poprzednim modelu kabel wysuwał się z jednego z głośników, tak tutaj trzeba już użyć osobnego kabla. Niby nie jest to duży problem, ale jeśli pomyślimy o tych głośnikach, jako rozwiązaniu mobilnym, wtedy jest to dość niewygodne. Kabel trzeba gdzieś schować, można go zgubić, itd.

Nie jest to jedyna drobna, acz uciążliwa wada tych głośników. Otóż w czasie używania, dioda podświetlająca nieustannie mruga. O ile w poprzednim modelu była ona mała i umieszczona na jednym z przycisków, tak tutaj jest ona w podstawie głośnika. Poprzednie można było obrócić w drugą stronę, co powodowało, że irytujące światło znikało z pola widzenia. Z tymi nie ma już tak łatwo, bo obrócenie nic nie daje. Niby nic, ale stawiając głośniki w ciemnym pokoju, dawało się to we znaki już po kilku minutach.

Digitus "Stereo Bass" HD
Digitus "Stereo Bass" HD

Jak już wspominałem, z powodu rozmiaru, dźwięk jest inny, jednak mam spore wątpliwości, czy zauważalnie lepszy niż w poprzednich głośnikach. Pomimo wdzięcznej nazwy "Stereo Bass", niskich tonów jest zdecydowanie mniej, niż w poprzednim modelu. Nie jest to "plastikowy" dźwięk z pudełka, ale mimo to, szału nie ma. Jednak z powodu większej membrany pozostałe tony brzmią znacznie przyjemniej.

Czas pracy na baterii jest porównywalny z poprzednim modelem - około 7 godzin. Uważam, że jest to całkiem niezły wynik i powinien wystarczyć do okazyjnego używania. Co ciekawe w tym modelu nie doświadczyłem problemów z przerywanym dźwiękiem. Być może tamte głośniki mają wadę fabryczną, albo po prostu ten typ tak ma. Nie był to problem na tyle uciążliwy, żebym szczególnie zawracał sobie nim głowę.

Podsumowując. Obydwa modele to udane głośniki, które mogę polecić. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy nimi, wybór padłby pewnie na te pierwsze. Były dla mnie wygodniejsze w użyciu i dawały całkiem niezły dźwięk. Idealnym rozwiązaniem byłoby jednak połączenie najlepszych cech obydwu modeli. Większa membrana w tych pierwszych i mamy produkt prawie idealny. Prawie, bo idealnych głośników nie ma i nie będzie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto sobie pomarudzi. Obydwa modele cierpią jednak na zauważalną wadę. Irytujący dźwięk przy włączaniu. O ile w dzień nie robi to żadnego wrażenia, to w nocy może być nieco za głośno. Niestety instrukcja milczy na temat pozbycia się tego dźwięku, więc najwyraźniej trzeba z tym żyć.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)