Internetem będą rządzić operatorzy. Wiele może się zmienić

Internetem będą rządzić operatorzy. Wiele może się zmienić

Internetem będą rządzić operatorzy. Wiele może się zmienić
Jan Blinstrub
20.02.2014 13:53, aktualizacja: 20.02.2014 15:33

Dostęp do bazy z muzyką – 20 zł, kilka gier miesięcznie – 5 zł, nieograniczony dostęp do filmów i seriali - 20 zł, kilka książek i prenumerata gazety – 10 zł, dysk w chmurze – 10 zł. Wszystko to doliczone do abonamentu za usługi telekomunikacyjne. Prosto i wygodnie. Oczywiście każdą z usług można uruchomić bez pośrednictwa telekomu, być może nawet taniej, ale wtedy transfer do urządzenia mobilnego nie będzie darmowy.

Operatorzy już od jakiegoś czasu sprzedają pakiety usług, często niepowiązanych z ich podstawową działalnością, by rekompensować spadek przychodów. Nieobciążający pakietu danych dostęp do serwisów webowych - tych płatnych i darmowych - może być istotny w walce o klienta. Oczywiście pod warunkiem, że pakiety danych nie będą na tyle duże, by pozwalały na swobodny do nich dostęp. Nic jednak nie wskazuje na to, by limity w najbliższej przyszłości były zauważalnie większe. Nominalne wartości będą się zwiększać, ale trzeba pamiętać, że branża rozwija się bardzo szybko. Zapotrzebowanie na transfer rośnie: tylko streaming wysokiej jakości multimediów może szybko pochłonąć gigabajty danych.

Kiedy Dawid przegra z Goliatem

Obraz

Już teraz aktywność internautów w dużym stopniu koncentruje się na usługach należących do kilku największych firm. W walce o czas użytkowników ciągle jednak pojawiają się nowi gracze z alternatywnymi rozwiązaniami. Nierzadko ich starania kończą się sukcesem. Zmęczeni Facebookiem Amerykanie chętnie instalują WhatsApp (które, jak się dziś okazało, Zuckerberg przejął) i eksperymentują z Snapchatem. Także u nas zmieniająca się moda sprawia, że najpopularniejsze serwisy w ciągu kilku miesięcy mogą stać się obciachowe, o czym boleśnie przekonali się właściciele Naszej Klasy.

Niektórzy podejrzewają jednak, że wkrótce małym graczom zdecydowanie trudniej będzie konkurować z liderami.

Startupowiec

Planuję uruchomić serwis zbierający najśmieszniejsze wideo z sieci i zbierający je w 30 minutowe, dzienne zestawienia, które ludzie będą mogli oglądać na swoich telefonach w drodze do pracy. Nazwałem go SubHumor.

Inwerstor

Coż, odkąd YouTube, Hulu i Netflix zapłaciły telekomom za możliwość emisji treści bez obciążania pakietu danych użytkowników, obawiam się, że będzie ciężko pozyskać użytkowników, którzy będą chcieli oglądać filmy ze stron innych niż YouTube, Hulu i Netflix. Bardzo podoba nam się twój pomysł, ale musimy odpuścić.

To fragment fikcyjnego dialogu, jaki opublikował Fred Wilson, wiceprezes Union Square Ventures. Tak według niego może wyglądać rozmowa inwestora z człowiekiem, który chce ruszyć z własnym biznesem. Warto się nad tym zastanowić.

Wilson sugeruje, że umowy między między największymi firmami i operatorami bardzo utrudnią wejście na rynek mniejszym graczom. Nawet nie dlatego, że nie będą w stanie pozyskać użytkowników. Będzie im niełatwo pozyskać kapitał na start, bo inwestorzy – skądinąd słusznie – będą obawiać się o rentowność startupów.

Internet operatorów

Smartfony są w sprzedaży od dawna, ale dopiero kilka lat temu przestały być urządzeniami biznesowymi, a stały się sprzętem pożądanym przez masy. Za sprzętem błyskawicznie zaczęły rozwijać się usługi mobilne, a w konsekwencji zaczął zmieniać się sposób, w jaki korzystamy z Sieci. Już teraz więcej czasu na Twitterze czy Facebooku spędzamy, używając urządzeń mobilnych, a nie komputerów, a pod koniec zeszłego roku 40% ruchu YouTube generowały smartfony i tablety. Siłą rzeczy środek ciężkości przenosi się z dostawców internetu stacjonarnego na dostawców internetu mobilnego. Znamy to - niegdyś dokładnie to samo wydarzyło się z połączeniami głosowymi. Telekomunikacja Polska rządziła, a komórka była dość kosztownym gadżetem. Dziś - jak podaje UKE - 86% osób ma telefon komórkowy, a tylko 31% używa telefonu stacjonarnego.

Obraz

Duży zasięg operatorów i ograniczony transfer tworzą doskonałe środowisko do współpracy z twórcami i dostawcami treści. Ten kanał z całą pewnością będzie teraz powszechnie wykorzystywany. Wkrótce każdy operator będzie oferował w pakietach streaming filmów, seriali i muzyki; gry, książki i nawigację oraz bezpłatny transfer w serwisach społecznościowych. Jeśli jakość usług będzie na satysfakcjonującym poziomie, użytkownicy powoli powinni zacząć przekonywać się do płacenia za treści (co skądinąd będzie samo w sobie pozytywne) i będą mieć mniejszą motywację, by szukać alternatywnych źródeł, chociażby dlatego, że szkoda będzie im cennych megabajtów z 2 GB pakietu w abonamencie za 35 zł.

Nowy porządek

Mobile może przyspieszyć proces, który i tak już się toczy. Internet będzie kontrolowany przez kilku dostawców usług. Brzmi strasznie, ale ponieważ zmiany będą zachodzić od dołu, niewiele będzie głosów oburzenia. Chętnie przecież używamy Androida, wyszukiwarki Google, Gmaila, map Google, Picasy i YouTube. Od czasu do czasu narzekamy na wielkiego brata, ale nie przestajemy korzystać z usług Google'a, bo po prostu są dobre. I będziemy równie chętnie korzystać ze wszystkich nowych rozwiązań tej firmy.

Internet nie jest tak stary, jak mogłoby się wydawać. Cały czas rozwija się dynamicznie i dość chaotycznie. Wciąż można zrobić usługę webową, która w krótkim czasie przyniesie twórcy miliony dolarów zysku. Ten czas powoli jednak się kończy. Najwięksi gracze umacniają się, rozszerzają działalność i - co najważniejsze - dysponują ogromnym kapitałem. Z roku na rok nowym firmom coraz trudniej będzie z nimi konkurować. Nawet w niszach, których liczba nie jest zresztą nieograniczona.

Kiedyś Radek Zaleski dość trafnie porównał rozwój Internetu do rozwoju motoryzacji. Na początku każdy początkujący inżynier mógł stworzyć własny pojazd i rywalizować na równych zasadach z konkurencją. Z czasem liczba firm zajmujących się motoryzacją zmniejszała się. Dziś zostały tylko grube ryby - lwia część rynku należy do tylko kilku koncernów. Internet jeszcze nieraz nas zaskoczy, ale już teraz można wskazać firmy, od których będzie zależeć jego przyszłość. Stabilizacja oznacza także regulację - właściciele samochodów muszą stosować się do przepisów, tak samo aktywność internautów obłożona jest przepisami. Obędzie się pewnie bez protestów, zmiany będą następować powoli, od dołu i - dla większości - w sposób niezauważalny.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)