Gra na podstawie serialu Toma Hanksa

Ostatnimi czasy popularnym trendem jest przenoszenie filmów lub seriali telewizyjnych na platformy mobilne. Multimedialne produkcje powinny reklamować nadchodzące dzieła hollywoodzkich reżyserów. Niestety, w przypadku serialu "Electric City" jest inaczej. Dlaczego?

Ostatnimi czasy popularnym trendem jest przenoszenie filmów lub seriali telewizyjnych na platformy mobilne. Multimedialne produkcje powinny reklamować nadchodzące dzieła hollywoodzkich reżyserów. Niestety, w przypadku serialu "Electric City" jest inaczej. Dlaczego?

Nie tak dawno w sieci pojawił się pierwszy odcinek nowego serialu science fiction autorstwa Toma Hanksa i Gary'ego Goertzmana (razem stworzyli kultową "Kompanię braci") pod tytułem "Electric City". Serial składa się z 20 odcinków po 4 minuty. Całość jest komputerową animacją, w której głosów użyczają znani aktorzy.

Świat, jaki znaliśmy do tej pory, przestał istnieć. Electric City jest symbolem bezpieczeństwa i pokoju. Jednak to tylko wrażenie. Głęboko pod miastem kryje się świat pełen przemocy i tajemnic; nowa rzeczywistość, w której tajna policja ściga gangsterów, a morderstwa są na porządku dziennym.

W takim świecie będzie musiał radzić sobie bohater gry mobilnej, która powstała na podstawie nowego serialu. Wydaje się zatem, że ciekawa fabuła oraz wsparcie samego Toma Hanksa to wystarczające czynniki, aby gra odniosła sukces.

Niestety, Electric City: The Revolt to nieporozumienie. Grafika z czasów, gdy Java królowała na komórkach, z pewnością nie dodaje uroku nowemu serialowi. Podobnież jak niedopracowane sterowanie (widać to nawet na zaprezentowanym wyżej trailerze).

Co ciekawe, producenci postanowili zarobić na użytkownikach urządzeń z iOS-em na pokładzie. Grę z App Store można pobrać za jednego dolara, w Google Play aplikacja jest darmowa. Naturalnie na obu platformach gra wygląda tak samo kiepsko.

Źródło: DroidGamers