The Tiny Bang Story HD [recenzja]

The Tiny Bang Story HD [recenzja]

The Tiny Bang Story HD [recenzja]
Zbyszek Kowal
12.03.2012 07:11, aktualizacja: 12.03.2012 08:11

Miesiąc temu produkcja Colibri Games była na trzecim miejscu w Polsce, podbijając również serca Rosjan oraz Anglików. Ogromny potencjał, jaki drzemie w The Tiny Bang Story HD został zauważony przez branżę. Czy otrzymaliśmy kolejny na miarę Machinarium tytuł do pogrania? Odpowiedzi szukajcie w rozwinięciu naszej recenzji.

Młode pokolenie nie pamięta zbyt wielu ręcznie rysowanych gier. W pogoni za kolejnym GTA czy Medal of Honor zapomina się o ciekawym źródełku dobrej grywalności, jakim były gry point and click tworzone z mozołem przez utalentowanych grafików. Bohater dzisiejszej recenzji nawiązuje do lat świetności tego gatunku, przez co stał się tak unikatowym towarem w App Store.

Przepiękny, ręcznie rysowany świat

Zacznę od tego, że gra studia Colibri Games to wyłącznie aplikacja dla użytkowników iPadów, zatem miłośnicy grania na małym ekranie muszą obejść się smakiem. Być może jednak sukces gry na tablecie przełoży się kiedyś na odsłonę dla iPhone’a.

Obraz

Fabuła The Tiny Bang Story HD nie jest specjalnie porywająca, co nieco dziwi w przypadku rasowego point and clicka. Z drugiej jednak strony, pomysł na całą grę nie jest najgorszy. Otóż w malutką planetę Tiny (zawieszona w bliżej nieokreślonej przestrzeni) uderza kometa. W wyniku zderzenia oraz małego wybuchu planeta rozsypuje się na drobne… puzzle!

W taki oto sposób od fabuły przechodzi się do rozgrywki. Zadaniem gracza jest rozsypane puzzle odnaleźć, a następnie ułożyć z nich wizerunek wspomnianej planety. Poszukiwania nie należą jednak do prostych zadań. Logiczne myślenie oraz sokoli wzrok są w tym przypadku niezbędne.

Obraz

W zasadzie kolejnym gatunkiem gier, do którego można by The Tiny Bang Story HD przyporządkować, jest dość popularne ostatnio hidden object. Skacząc z lokacji do lokacji (po uprzednim odblokowaniu), gracz stara się wyszukać wtopione w tło przedmioty. Po uzbieraniu odpowiedniej ich liczby może posuwać fabułę do przodu, aż do momentu, w którym natrafia na logiczne wyzwanie.

Kolejne Machinarium na rynku?

Na niektórych planszach trzeba nie tylko odnaleźć ukryte przedmioty, ale czasami wymyślić sposób na uruchomienie jakiejś przekładni lub otworzenie drzwi. Nierzadko za całym procederem stać będzie prosta gra logiczna, w której należy poustawiać kulki lub ułożyć z rozdartych kawałków obrazek. Takich zadań w grze jest kilka i trzeba uczciwie przyznać: są wyzwaniem dla tak doświadczonego gracza jak moja skromna osoba.

Obraz

Poziom trudności bezapelacyjnie jest pietą achillesową tej pozycji. Przyznaję się bez bicia, że sam nie byłem w stanie ukończyć rozgrywki. Dopiero wizyta na kilku zachodnich serwisach z poradnikiem do gry pozwoliła mi przejść produkcję Colibri Games. Lekko poirytowany poziomem trudności doznałem również lekkiego zawodu, w momencie gdy gra się skończyła – wystarcza zaledwie na kilka godzin.

Pomoc w aplikacji została bardzo ciekawie pomyślana, chociaż nie za bardzo spełnia swoją rolę. Otóż, aby aktywować podpowiedź (wskazanie miejsca, w którym warto szukać), należy wyłapać latające po planszy komary. Gdy owady znajdują się w słoiczku, wystarczy stuknąć w ikonkę podpowiedzi. Problem jednak w tym, że nie podpowiada to rozwiązania, a jedynie miejsce, w którym należy coś zrobić.

Obraz

Skoro minusy mamy już za sobą, warto napisać co nieco o najmocniejszej stronie gry, czyli ręcznie rysowanej grafice. To z powodu charakterystycznej kreski gra Colibri Games przyrównywana jest do Machinarium. Szkoda jednak, że podobieństwa do czeskiej produkcji kończą się na stylu graficznym. Tak naprawdę obie gry dzieli przepaść jeżeli chodzi o rozgrywkę.

Idealna dla miłośników zagadek logicznych

Machinarium jest dość klimatyczne, a może nawet nieco ponure. W przypadku The Tiny Bang Story HD mamy do czynienia z zupełnie innym podejściem. Kolory są bardzo żywe, co przekłada się na inny odbiór gry. Jest przyjemnie, momentami nawet wesoło. Szkoda tylko, że tak mało w grze jest animowanych postaci. Zdecydowanie przydałby się bohater, którym można by sterować.

Obraz

Mam słabość do gier, w których każda z lokacji została ręcznie narysowana. Na chwilę można zapomnieć o trójwymiarowych produkcjach, których jedynym zadaniem jest oczarowanie kolejnym efektem świetlnym. Tutaj płaska kompozycja potrafi przykuć oko na dłużej, niż najatrakcyjniejszy wybuch w grze akcji.

Strona muzyczna gry jest równie ciekawa jak grafika. Wprawdzie nie kojarzy mi się z niczym szczególnym, ale z pewnością dobrana jest odpowiednio. Zarówno dźwięki, jak i towarzyszący grze podkład muzyczny spełniają swoje zadanie.

Obecnie The Tiny Bang Story HD kosztuje trzy dolary i jest to cena moim zdaniem nieco za wysoka jak na to, co gra oferuje. Nietuzinkowa grafika oraz poziom trudności gry z pewnością znajdą wielu amatorów. Zanim jednak wydacie pieniądze na wersję pełną, polecam pobrać darmową odsłonę lite.

Nawet jeżeli ostatecznie nie zdecydujecie się na produkcję Colibri Games, to przynajmniej zobaczycie, jak pięknie mogą wyglądać gry bez efektów 3D. Taka podróż do przeszłości przyda się każdemu, kto rozpoczął swoją przygodę z grami zaledwie kilka lat temu.

Obraz

[plus] Przepiękna, ręcznie rysowana grafika

[plus] Solidna oprawa audio

[plus] Ciekawe zagadki logiczne

[minus] Miejscami za trudna

[minus] Dość krótka

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)