Draco The Dragon – recenzja

Draco The Dragon – recenzja

Draco The Dragon – recenzja
Zbyszek Kowal
30.12.2011 12:23, aktualizacja: 30.12.2011 13:23

Czy epoka vertical shooterów minęła bezpowrotnie? Czy klasyczne strzelanki z przesuwającym się tłem mogą kogokolwiek oczarować w dobie trójwymiarowych gier opartych na silniku Unreal Engine? Być może bohater naszej dzisiejszej recenzji da odpowiedź na to pytanie. Poznajcie Draco The Dragon.

Ostatnim produktem tego typu, jak pamiętam, był rodzimy Sky Force. Całkiem sympatyczna strzelanka z elementami 3D. Pomimo leciwego już designu gra do dzisiaj ma fanów. Produkcji Xim Technologies raczej nie osiągnie takiego sukcesu.

Uratuj serce świata

Tuż po uruchomieniu gry pojawia się całkiem ładnie przygotowane intro, przedstawiające fabułę Draco The Dragon. Gdzieś w górach ukryte jest drzewo, które w swoich konarach skrywa serce świata – potężny artefakt. Od niego zależy pokój na całym globie. Niestety, siły zła postanowiły skraść serce, pogrążając tym samym wszystko i wszystkich w chaosie.

Obraz

Na szczęście jest promyk nadziei w postaci antycznego smoka, który postanawia wyruszyć na trudną kampanię odzyskania serca i przywrócić ład i porządek. Jak nietrudno się domyślić, poczynaniami dzielnego smoka kierować będzie gracz.

Od tego momentu zaczyna się żmudna walka z niezliczoną liczbą przeciwników. Główny i jedyny tryb gry składa się z 12 misji. Plansze jak na vertical shooter przystało są dość monotonne, chociaż co jakiś czas następuje odmiana w postaci walki z dużym przeciwnikiem.

Obraz

Sterowanie smokiem odbywa się przy wykorzystaniu akcelerometru, to znaczy odchylając iPhone’a w jedną z czterech stron, wymusza się na nim lot w wybranym kierunku. Strzela się, stukając palcem w ekran urządzenia.

Smoczy oddech w Twoich płucach

Po zabiciu kilkunastu przeciwników i naładowaniu się smoczej mocy można buchnąć ogniem w stronę potworów. Cała zabawa polega na tym, że gracz musi na chwilkę przestać patrzyć na ekran i dmuchnąć z całych sił w głośniczki telefonu. Metoda znana i wykorzystywana w wielu aplikacjach muzycznych.

Obraz

Rozgrywka sprowadza się zatem do tego, że gracz jak wariat przechyla iPhone’a, stukając bez ustanku (wyjątkiem jest power-up) w ekran telefonu, i co jakiś czas dmucha w głośniczek. Możecie wierzyć mi na słowo, jest to dość wyczerpujące zajęcie.

Gra spełnia niemal wszystkie współczesne wymogi dobrej produkcji. Doskonale współpracuje z usługami Open Feint i Game Center. Pozwala zbierać osiągnięcia, może pochwalić się całkiem fajnymi podkładami muzycznymi.

Obraz

Niestety, mimo ciekawych urozmaiceń i zachowania wszystkich niezbędnych elementów dla shooterów nie może poszczycić się ładną grafiką. Tutaj jednak trzeba uczciwie dodać, że graficy przygotowali naprawdę sporo przeciwników, plansz i animacji.

Graficznie mogło być lepiej

Poziom ich wykonania przywodzi na myśl gry z Javy. Gdyby zadbano o jakiś ładny pixel art, to śmiało można by uznać to za plus gry. Niestety, grafiki są płaskie, a jakość animacji dość niska. Innymi słowy, leciwy już polski Sky Force nadal wygląda ciekawiej od współczesnej produkcji tego typu.

Nie jestem graczem, który przedkłada grafikę nad inne elementy. Jednak w tym przypadku można było pokusić się o znacznie ciekawszy design. Tym bardziej że świat fantasy daje naprawdę duże pole do popisu. Ostatecznie decyzja należy jednak do Was. Draco The Dragon można pobrać z App Store w cenie 0,79 euro.

[plus] Ciekawy świat fantasy

[plus] Szerokie wsparcie dla usług socjalnych

[plus] Epicka muzyka

[minus] Nieciekawa grafika

[minus] Przekombinowane sterowanie

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)