Nokia z Windows Phone - psy szczekają, karawana jedzie dalej

Nokia z Windows Phone - psy szczekają, karawana jedzie dalej

źródło: Flickr, na lic. CC
źródło: Flickr, na lic. CC
Jan Bilstrub
30.10.2011 14:45, aktualizacja: 30.10.2011 15:45

Choć po premierze Nokii 800 i 710 słychać było wiele krytycznych głosów, nie ma wątpliwości, że fińsko-amerykański duet ruszył we właściwym kierunku. Będzie sukces?

Na Nokia World nie było zaskoczeń - topowy model Lumia 800 to Windows Phone zamknięty w obudowie N9. Bez przesady można powiedzieć, że zarówno pod względem hardware’u, jak i oprogramowania jest to najlepsze urządzenie z systemem Microsoftu na rynku. Również Lumia 710 jest bardzo ciekawym produktem - wygląda mniej atrakcyjnie, ale ma bardzo podobny osprzęt i kosztuje 270 euro.

Innowacyjność przede wszystkim

Choć ponad wszelką wątpliwość nowe urządzenia są bardzo udane, chwilę po ich prezentacji pojawiło się sporo krytycznych opinii. Zwracano uwagę na wtórność (Nokia 800 to nowa-stara N9) czy niewielką liczbę zmian, jakie Finowie wprowadzili w oprogramowaniu. O nawigacji wszyscy wiedzieli od dawna, Nokia Music, choć ciekawa i funkcjonalna, nie jest niczym rewolucyjnym, a hub sportowy sprawdzi się tylko na niektórych rynkach.

Nokia stawia na usługi, ale w opinii wielu pokazała po prostu zbyt mało. Należy jednak przypomnieć, że bardzo podobne głosy słychać było po konferencji Google'a czy Apple'a. Wyraźnie widać, że zarówno media, jak i użytkownicy domagają się produktów innowacyjnych. „Przełomowość” (w cudzysłowie, bo percepcja zależy głównie od jakości komunikacji marketingowej) stała się takim samym elementem jak jakość wykonania czy ergonomia, choć zdrowy rozsądek podpowiada, że nie powinno się stawiać ich na tej samej płaszczyźnie.

Oczekiwania względem nowego iPhone’a były wielkie, a przecież wystarczyło spojrzeć na wcześniejsze premiery Apple’a, by z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, że nie model oznaczony numerem 5, ale właśnie odświeżona czwórka będzie główną bohaterką prezentacji (więcej na ten temat przeczytacie we wpisie Rafała). Trzeba jednak pamiętać, że ani szorstkie komentarze dziennikarzy, ani głosy rozczarowanych fanów nie wpłynęły zasadniczo na wyniki sprzedaży urządzenia - odświeżona czwórka okazała się wystarczająco atrakcyjnym produktem, by ściągnąć do sklepów tłumy klientów. Przed punktami sprzedaży Nokii pewnie nie będą ustawiać się kolejki, ale pokonferencyjne opinie mediów raczej nie osłabią zainteresowania nowymi, przecież udanymi, telefonami.

Dlaczego właśnie Nokia z Windows Phone

W najwyższym segmencie na sukces mogą liczyć tylko dopracowane produkty, choć nie muszą wcale oferować największej liczby funkcji. Użytkownicy mają wobec smartfonów premium takie oczekiwania jak wobec samochodów uznanych marek. Nawet jeśli wybrany model ma nieco gorsze wyposażenie czy silnik, właściciel, siadając za kierownicą, musi po prostu czuć się dobrze. Nieważne, czy powodem jest zawistne spojrzenie sąsiada, radość z posiadania pięknej rzeczy czy cokolwiek innego.

Nokia już w zeszłym roku pokazała urządzenia, które potwierdziły, że pamięta ona, jak projektuje się telefony. N8 czy E7 były ładne i świetnie wykonane, ale z Symbianem na pokładzie i dość wysoką ceną nie mogły konkurować z urządzeniami innych firm. Tym razem scenariusz może być inny. Do sprzedaży trafią telefony dopieszczone i skończone. Oczywiście nie są one pozbawione wad, ale takie czynniki, jak: jakość wykonania, wzornictwo, szybkość działania, funkcjonalność i, po prostu, świeżość na zdominowanym przez iOS i Android rynku, będą działały na korzyść Finów. Windows Phone nie wspiera Flasha, liczba aplikacji w Marketplace jest nieporównanie mniejsza niż w Markecie czy Storze, ale w jobsowej kategorii "look and feel" dorównuje produktom Apple'a i oferuje funkcje i rozwiązania, których nie ma w produktach konkurencji (swój wkład ma tu także Nokia).

Nowe perspektywy i stare problemy

Przedskoczek, model Nokia N9, zebrał wiele pochlebnych opinii na temat wyglądu i jakości wykonania, więc o formę Finowie nie musieli się martwić. Po aktualizacji do Mango również Windows Phone zaczęto postrzegać jako system atrakcyjny i pożądany. Jeśli dodamy do tego sprzyjające Microsoftowi prognozy sprzedaży oraz działającą na wyobraźnię użytkowników wizję urządzeń mobilnych i komputerów pracujących na tym samym systemie (Windows 8) okaże się, że szanse na - przynajmniej umiarkowany - sukces nowych urządzeń są całkiem duże. Choć debiut osiemsetki nie wzbudził wielkich emocji, to jestem pewny, że urządzenie może liczyć na pozytywne opinie testujących. Nie zawiodą raczej wciąż liczni, przynajmniej w Polsce, fani Nokii ani rekomendujący telefony konsultanci w salonach operatorów (których nie można nie doceniać). Do pozostałych skierowana będzie wielka kampania promocyjna towarzysząca rynkowej premierze.

Tegoroczny Nokia World był ważny nie tylko ze względu na prezentację owoców współpracy Nokii z Microsoftem. W kuluarach rozmawiano przede wszystkim o przyszłości firmy, której wyniki finansowe pozostawiają sporo do życzenia. Podejmowano także temat niejasnej komunikacji produktów i usług. Losy Symbiana, uśmiercenie ciepło przyjętego MeeGo jeszcze przed premierą czy zdarzające się w przeszłości gigantyczne opóźnienia we wprowadzaniu produktów w ocenie uczestników przełożyły się na kondycję firmy. Wraz z premierą nowych urządzeń zmieniła się strategia promocyjna, zmienić miał się także sposób komunikacji. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy z przedstawicieli Nokii podawał podczas rozmowy nieco inną motywację decyzji o rezygnacji z projektu MeeGo i powody dużych różnic w czasie wprowadzania Windows Phone’ów na rynki, trudno się oprzeć wrażeniu, że komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna wciąż jest daleka od ideału.

Choć pewne rzeczy wciąż szwankują, kierunek jest dobry. Oczywiście nikt nie liczy, że model 800 będzie sprzedawał się tak jak iPhone, ale strategia małych kroków z pewnością przyniesie efekty, tym bardziej że to Microsoft, a nie Apple czy Google przedstawił spójną, innowacyjną i przekonującą koncepcję nowej platformy mobilnej.

Potencjalny hit w cieniu lidera

Nieco w cieniu Lumii 800 pozostaje model 710, ale nie można wykluczyć, że to właśnie on będzie hitem na polskim rynku. Jego specyfikacja jest niema taka sama jak osiemsetki. Ma co prawda gorszy aparat i nie wygląda tak dobrze jak topowy model, ale jego cena w sklepach powinna oscylować między 1400 a 1800 zł. Możliwe, że urządzenie będzie także dostępne w korzystnej ofercie u operatorów, dzięki czemu w krótkim czasie może stać się popularne.

W interesie Microsoftu i Nokii jest, by fińskie urządzenia promowały amerykański system. Wydaje się, że na tym etapie najważniejsza jest popularyzacja wciąż niszowego, choć już wartościowego OS-u. Walka z największymi graczami rozpocznie się wraz z kolejnymi odsłonami Windowsa.

Podsumowując: Nokia niczym nie zaskoczyła, ale pokazała bardzo dobre produkty i zapowiedziała ich mocną promocję. Myślę, że może liczyć na zainteresowanie rynku. Pewnie także wśród was jest mocna reprezentacja osób, które bez wahania wybrałyby 800 czy 710 jako swój nowy smartfon. Rewolucji nie było, ale nikt wcale jej nie potrzebował. Telefony mają się sprzedawać, a system popularyzować. Trzeba jeszcze stale podgrzewać atmosferę, raz na jakiś czas rzucić mediom strzępek informacji o nadchodzących zmianach i czekać na nowe odsłony okienek Microsoftu, które zmienią rynek mobilny i pozwolą odzyskać Nokii dawną pozycję. A jeśli nie zmienią? Wtedy będzie pewnie piękna katastrofa, ale ani Nokii, ani użytkownikom, ani sobie tego nie życzę.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)