Ponad dwa tygodnie temu serwis Rediff twierdził, że ma najbardziej oficjalne z oficjalnych danych, tym razem na sto procent pewne, że GPhone pojawi się na rynku w ciągu 14 dni. No cóż, 14 dni minęło, a Google Phone’a jak nie było tak nie ma. Jeżeli Google nie szykuje szokującej niespodzianki, to zapowiada się, że jeszcze trochę poczekamy na ten cud techniki.
Tymczasem media prześcigają się coraz to bardziej wiarygodnymi informacjami na temat smartfona. Podobno oficjalnymi, ale nie potwierdzonymi, więc na dzień dzisiejszy wziętymi z powietrza.
Ponad dwa tygodnie temu serwis Rediff twierdził, że ma najbardziej oficjalne z oficjalnych danych, tym razem na sto procent pewne, że GPhone pojawi się na rynku w ciągu 14 dni. No cóż, 14 dni minęło, a Google Phone’a jak nie było tak nie ma. Jeżeli Google nie szykuje szokującej niespodzianki, to zapowiada się, że jeszcze trochę poczekamy na ten cud techniki.
Tymczasem media prześcigają się coraz to bardziej wiarygodnymi informacjami na temat smartfona. Podobno oficjalnymi, ale nie potwierdzonymi, więc na dzień dzisiejszy wziętymi z powietrza.
I tak kilka dni temu PDAclub podał, jakoby GPhone miał pojawić się… za dwa tygodnie. Czyżby opóźniona premiera?
Scott Kirsner, specjalnie dla Boston Globe, wybrał się do magicznej fabryki Google w celu potwierdzenia pogłosek. Jedyne czego się dowiedział to to, że pracownikom nie wolno rozmawiać na temat produktów firmy (zaskakujące?), ale są pewni, że Google ma zamiar inwestować w urządzenia mobilne.
Brzmi zachęcająco, ale może to tylko kolejny stek nie potwierdzonych plotek? Jedno jest pewne, Google jest świetnym strategiem. Jeśli naprawdę wypuści na rynek swój własny telefon komórkowy to na pewno spotka się z gorącym przyjęciem. Jeśli nie, cóż, przez te kilka miesięcy i tak zrobił sobie świetną reklamę.