LG Swift 4X HD może być prawdziwym hitem [pierwsze wrażenia]

Już w połowie czerwca na naszym rynku zadebiutuje czterordzeniowy Swift 4X HD, którego wprowadzenie na rynek poprzedziła interesująca konferencja prasowa LG. Miałem tam okazję pobawić się nowym flagowcem południowokoreańskiej firmy, który za kilka dni na dłużej trafi w moje ręce.

O tym, że Swift 4X HD może być modelem przełomowym dla LG, wiadomo było od dawna. Smartfon nie dość, że prezentuje się równie dobrze jak najwięksi rywale (HTC One X i Samsung Galaxy S III), to jeszcze ma rewelacyjny stosunek jakości do ceny. 2300 zł za telefon z Tegrą 3, 4,7-calowym ekranem True IPS HD, dobrze zoptymalizowanym systemem i doskonałymi multimediami to całkiem rozsądne pieniądze. Czy w praktyce jest równie dobrze jak na papierze?

Za to użytkownicy dostają prostokątną, dobrze dopasowaną bryłę, która wykonana jest z odpornego tworzywa i szkła Gorilla Glass. Całość jest dość surowa, wtórna (podobnych modeli było wiele), ale i bardzo ładna. Tyczy się to przed wszystkim przedniego panelu, który pokryty jest szkłem zaokrąglonym po bokach. Tył mocno wzorowany był na nowej Pradzie i zrobiony jest z chropowatego plastiku. W konstrukcji bardzo ucieszyła mnie obecność przycisków funkcyjnych Gingerbreada (Back, Home i Menu), które są dużo bardziej praktycznie niż fizyczne w One X, nie wspominając nawet o ekranowych w Galaxy Nexusie.

Najlepszy ekran na rynku?

W Swift 4X HD zastosowano wyświetlacz True IPS HD o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Producent przedstawił go jako najlepszy ekran na rynku, który w bezpośrednim starciu ma być lepszy od Super AMOLED-ów Samsunga. Mimo że jestem wielkim fanem OLED-ów, muszę się z tym zgodzić. Już teraz napiszę obiektywnie, że nowe IPS-y, które znajdują się w Swift 4X HD i HTC One X, wypadają lepiej od HD Super AMOLED-a z Galaxy S III. Oczywiście nie w każdych warunkach, ale jednak.

LG pokazało, że z IPS-ów można naprawdę sporo wycisnąć. True IPS HD ma naturalnie odwzorowane kolory, głęboką czerń i bardzo dobre kąty. Pod tym względem prezentuje się on bardzo podobnie do Super LCD 2 z One X. W obu smartonach poprawnie działa software'owy silnik odpowiadający za dopasowanie kolorów (sprawia, że wyglądają naturalnie). Jedyną różnicą między True IPS HD a Super LCD 2 może być wyższy poziom jasności tego pierwszego, ale będę musiał to dokładnie sprawdzić podczas porównania high-endów HTC, LG i Samsunga.

Wspominałem, że nie w każdym aspekcie True IPS jest lepszy od HD Super AMOLED-a. Wbrew temu, o czym LG pisało w notce prasowej, ekran Samsunga ma kontrast nieporównywalny z jakimkolwiek ekranu LCD, a kolory podczas oglądania multimediów są bardziej wyraziste.

Podczas korzystania z systemu nie zauważyłem, aby Swift 4X HD był dużo wolniejszy niż Galaxy S III, a jego zaletami (jak i HTC One X) są optymalizacja większości tytułów pod Tegrę 3 i dostęp do platformy Tegra Zone. Aby sprawdzić, czy układ grzeje się jak w HTC One X, będę potrzebował czasu.

Dobry aparat i dodatki LG

LG idąc za trendami, które wyznaczyło z ImageSese HTC, w Swift 4X HD zastosowało nowy aparat 8 Mpix wzbogacony o HDR, funkcję robienia seryjnych w trybie burst czy nową opcję TimeMachine, która po zrobieniu serii kilku zdjęć pozwala wybrać najlepsze z nich. W obsłudze multimediów nie zabrakło wsparcia dla technologii Dolby czy obsługi HDMI i standardu DLNA. Wśród dodatków interesujące jest LG Eco Mode, które pozwala zarządzać wydajnością Tegry 3 i w połączeniu z baterią o pojemności 2150 mAh ma zapewniać zauważalnie dłuższy czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Są też WiFi z WiFi Direct, NFC czy technologii HD Voice.

Teraz LG chce przypomnieć użytkownikom, że wie, jak robić dobre smartfony. Firma ma zamiar pokazać wszystkim, że topowe produkty można kupić za rozsądne pieniądze. Dotyczy to zarówno wolnej sprzedaży, jak i salonów operatorów, w których można będzie liczyć na ciekawe oferty z 4X HD. To dobre działanie. Sztuczne zawyżenie ceny nie zwiększyłoby popularności. Zresztą Sangkill sam przyznał, że firma nie ma jest wyrobionej marki jak Galaxy S Samsunga i dopiero zaczyna ją tworzyć. Z tego powodu nie może sobie pozwolić na dużą marżę.

Na koniec jeszcze jedno zagadnienie, o którym zaraz będziecie pisać w komentarzach. Tak, tak, chodzi o aktualizacje oprogramowania. Żaden z przedstawicieli LG, z którymi miałem przyjemność rozmawiać, nie przeczył, że firmie nie idzie z update'ami. Podkreślali oni, że producent jest bardzo mocny sprzętowo, ale kwestie związane z oprogramowaniem były zaniedbane.

Teraz ma się to zmienić, a doskonałym przykładem jest lekka nakładka na Androida 4.0, która nie będzie sprawiać problemów podczas tworzenia aktualizacji. O tym, czy zapowiedzi okażą się prawdziwe, przekonamy się w przyszłości. Pewne jest to, że wcześniejsze podejście do południowokoreańskiej firmy zraziło sporą grupę użytkowników.