LG V40 ThinQ oficjalnie. Na taki aparat w smartfonie czekało wielu

LG V40 ThinQ to jeden z najciekawszych smartfonów tego roku. 5 aparatów to dopiero początek długiej listy zastosowanych rozwiązań.

Potwierdziły się plotki na temat zastosowania aż 5 aparatów o różnych ogniskowych. LG V40 ThinQ ma:

• aparat główny 12 Mpix obiektywem f/1,5 o kącie widzenia 78 stopni;
• aparat dodatkowy 16 Mpix z ultraszerokokątnym obiektywem f/1,9 o kącie widzenia 107 stopni;
• aparat dodatkowy 12 Mpix z teleobiektywem f/2,4 o kącie widzenia 45 stopni (2-krotne przybliżenie);
• aparat przedni 8 Mpix z obiektywem f/1,9 o kącie widzenia 80 stopni;
• aparat przedni 5 Mpix z ultraszerokokątnym obiektywem f/2,2 o kącie widzenia 90 stopni.

Podczas przybliżania i oddalania obiektów oprogramowanie płynnie przełącza się między aparatami. Można uzyskać zarówno bardzo szeroki kąt, jak i spore przybliżenie optyczne. To jak hybryda iPhone'a XS (teleobiektyw z 2-krotnym zoomem) i LG G7 ThinQ (ultraszerokokątna optyka).

Podczas robienia zdjęcia, na ekranie może się wyświetlać podgląd z 3 aparatów jednocześnie. Nie trzeba będzie się więc przełączać między obiektywami tylko po to, by sprawdzić, który zapewni najlepszy kadr.

Dodatkowe szerokie szkło pojawiło się także z przodu, co ułatwi robienie grupowych selfie. Podwójny aparat przedni został wzbogacony o funkcję rozmywania tła z opcją regulacji siły rozmycia.

W porównaniu z LG V30, matryca urosła o 18 proc. Dodatkowo rozdzielczość jest niższa (12 Mpix zamiast 16 Mpix), dzięki czemu pojedyncze piksele są większe (1,4 zamiast 1 mikrometra).

Jasność przysłony wzrosła natomiast z f/1,6 do f/1,5. To obecnie najwyższa jasność w świecie smartfonów, choć optykę o takich parametrach ma już m.in. Galaxy S9.

W każdym razie można liczyć na to, że zastosowanie zauważalnie lepszej jakości hardware'u przełoży się na lepsze zdjęcia. Zwłaszcza w nocy.

LG chwali się też nowym autofokusem Dual PDAF, który ma ustawiać ostrość jeszcze szybciej niż we wcześniejszych modelach.

Koreańczycy zaimplementowali też kilka nowych funkcji.

Kinograf to swoiste połączenie zdjęcia i filmu. Cała zabawa polega na tworzeniu statycznych obrazów z ruchomymi fragmentami (albo ruchomych obrazów z zamrożonymi pojedynczymi fragmentami).

LG V40 pozwala tworzyć kinografy z użyciem wszystkich trzech aparatów. Wystarczy wybrać funkcję Cine Shot i trzymać telefon nieruchomo przez 6 sekund, a następnie zaznaczyć palcem fragmenty, które mają się poruszać. Gotowe kinografy można udostępniać w formie GIF-ów.

Po włączeniu tego trybu, telefon robi 3 fotki z rzędu z użyciem wszystkich obiektywów. Są one dodatkowo łączone w pokaz slajdów i zapisywane jako 5-sekundowe wideo.

Odpowiedź na funkcję Portrait Lightning znaną z iPhone'ów. Telefon wykorzystuje dane na temat głębi w celu symulowania studyjnego oświetlenia. Pozwala to zaakcentować rysy twarzy czy przyciemnić tło.

Podobnie jak G7 ThinQ, V40 potrafi rozpoznawać obiekty w kadrze w celu optymalnego dobrania parametrów i poprawy jakości zdjęcia.

Do tego dochodzi kilka nowych funkcji:

• AI Composition - tryb sugerujący inną kompozycję (np. przesunięcie fotografowanego obiektu w bok kadru), w celu uatrakcyjnienia ujęcia;
• AI Auto White Balance - algorytm mający w sposób inteligentny dobierać temperaturę kolorów w zależności od warunków oświetleniowych;
• AI Shutter - algorytm odpowiedzialny za ustawienie czasu naświetlania, co ma pozwolić np. na uniknięcie rozmycia podczas fotografowania szybko poruszających się obiektów.

Jest jeszcze kilka drobnostek takich jak wirtualny makijaż czy animowane emotki, które można kontrolować ruchami twarzy.

LG V40 ThinQ ma:

• Boombox - głośnik wykorzystujący wnętrze smartfona w roli kanałów akustycznych, co ma wzmocnić dźwięk. Jeszcze lepsze brzmienie można uzyskać kładąc telefon na płaskiej powierzchni;
• Quad DAC - 32-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy, poprawiający jakość dźwięku w słuchawkach. Po raz pierwszy w jego dostrojeniu pomogli eksperci z wytwórni Meridian;
• DTS:X 3D - technologia zapewniająca przestrzenny dźwięk na kompatybilnych słuchawkach.

Oczywiście u dołu obudowy ulokowane jest gniazdo słuchawkowe 3,5 mm.

Silky Blast to nazwa opracowanej przez LG technologii obróbki szkła. Polega ona na pokryciu tafli szkła mikrowgłębieniami, co ma mieć kilka zalet. Producent przekonuje, że obudowa:

• nie ślizga się i pewnie leży w dłoni;
• nie zbiera odcisków palców i innych zabrudzeń;
• ma elegancki, matowy połysk;
• zachowuje wytrzymałość hartowanego szkła.

Firma przygotowała 4 wersje kolorystyczne: platynowo-szarą (New Platinum Gray), czarną (New Aurora Black), niebieską (New Maroccan Blue) oraz karminową (Carmine Red).

Podobnie jak w przypadku poprzednika, obudowa jest wodo- i pyłoszczelna (IP68) oraz cechuje się wzmocnioną odpornością na upadki czy skrajne temperatury (MIL-STD 810G).

LG zastosowało panel P-OLED, tak jak LG V30. Długość przekątnej ekranu to aż 6,4 cala. Jego proporcje to 19,5:9, a rozdzielczość wynosi 3120 x 1440 (537 ppi).

W górnej części panelu znalazło się wcięcie na aparaty i głośnik, które można jednak zamaskować aktywując w opcjach odpowiednią funkcję. Wyświetlacz ma też zaokrąglone rogi i wspiera standard HDR10.

LG podkreśla, że dzięki zmniejszeniu obramowania, obudowa ma szerokość porównywalną z 6-calowym LG V30, dzięki czemu ma równie dobrze leżeć w dłoni.

We wnętrzu obudowy znajduje się oczywiście najmocniejszy układ Qualcomma - Snapdragon 845. Wspierany jest on przez 6 GB pamięci RAM. Pamięci wewnętrznej - w zależności od wariantu - jest natomiast 64 lub 128 GB.

Rozczarowuje nie najświeższy już Android 8.1 Oreo. Zwłaszcza że LG dotychczas potrafiło jako jedno z pierwszych dostarczyć telefon z nową wersją oprogramowania. Pojemność baterii (3300 mAh) także nie zachwyca, biorąc pod uwagę o jak dużym urządzeniu mówimy.

To lokalne oddziały firmy mają zdradzić w późniejszym terminie. Można jednak oczekiwać, że nastąpi to w ciągu kilku najbliższych tygodni. LG napewno będzie chciało się załapać na przedświąteczny szał zakupów, więc smartfon powinien wylądować w sklepach przynajmniej kilka tygodni przed Czarnym Piątkiem (23 listopada).

LG nie zdradza też ceny, ale ta prawdopodobnie będzie oscylować w okolicach 4000 zł.

W każdym razie LG V40 ThinQ zapowiada się wyśmienicie. W końcu ktoś stworzył telefon z wieloma aparatami, z których każdy ma praktyczne zastosowanie.