Nie ma lekko. Już nawet Apple twierdzi, że kupno iPhone'a wymaga pomocy eksperta

Którego iPhone'a kupić? Odpowiedź na to pytanie z roku na rok staje się coraz trudniejsza, z czego Apple zdał sobie właśnie sprawę.

Apple długo słynął z wyjątkowo przejrzystej oferty. W latach 2007-2012 firma wypuszczała raptem jeden model rocznie, więc wybór był ekstremalnie prosty. Im nowszy model, tym lepszy. Kupujesz ten, na który możesz sobie pozwolić. Żadnej filozofii.

Z czasem sprawa się jednak skomplikowała. Tylko w latach 2020-2022 do oferty dołączyło 14 (!) różnych iPhone'ów, a większość z nich wciąż jest dostępna w oficjalnym sklepie.

Skończyły się też czasy, gdy "nowszy = lepszy". Kwestią bardzo dyskusyjną jest choćby to, czy warto wymienić niemal 3-letniego iPhone'a 12 Pro na najnowszego iPhone'a 14, mimo że oba modele w dniu swojej premiery kosztowały w Polsce dokładnie tyle samo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W USA osobom odwiedzającym sklep internetowy Apple'a nie jest łatwo nawet zorientować się w cenach. Do wyboru są różne oferty operatorów, programy wymiany czy smartfony refabrykowane, przez co witryna pełna jest niekoniecznie czytelnych kruczków.

Apple postanowił ułatwić życie klientom. Ale nie, nie poprzez uproszczenie oferty.

W Stanach Zjednoczonych uruchomiona została usługa Shop with a Specialist over Video. Dzięki niej klienci sklepu internetowego mogą podczas zakupów nawiązać wideopołączenie z konsultantem.

"Nowa usługa pozwala obejrzeć najnowsze modele, odkryć nowe funkcje, a także poznać oferty programu Apple Trade In i operatorów, sposoby przejścia na iOS i różne opcje finansowania" - chwali się Apple w komunikacie prasowym. "W ramach usługi Shop with a Specialist over Video członkowie naszego zespołu z przyjemnością kontaktują się z klientami i dokładają wszelkich starań, by wybrać dla nich najlepiej dopasowany model iPhone’a" - czytamy.

Na razie nie wiadomo kiedy (i czy w ogóle) czat wideo zostanie uruchomiony w innych krajach.

Też tęsknicie za czasami, gdy największą zaletą Apple'a było to, że przebrnięcie przez jego ofertę nie wymagało pomocy wykwalifikowanego specjalisty?