Paradoks smartfonów Google Pixel. Im są lepsze, tym gorzej

Paradoks smartfonów Google Pixel. Im są lepsze, tym gorzej11.11.2022 11:53
Pixel 7 - im lepszy, tym gorzej
Źródło zdjęć: © Google

Wypuszczenie linii Pixel przez Google'a sprawiło, że sytuacja na rynku smartfonów z Androidem zrobiła się bardzo niezdrowa.

Google rozwijał własną markę smartfonów już na samym początku istnienia Androida, ale dotychczas nie miał specjalnych ambicji rywalizowania z innymi producentami. Wręcz przeciwnie - Nexusy były produkowane przez partnerów, na liście których znalazły się firmy HTC, Samsung, LG czy Huawei.

Nexusy wyróżniały się głównie tym, że nowe wersje Androida trafiały na nie w pierwszej kolejności. Były to więc smartfony kierowane głównie do programistów czy garstki entuzjastów.

Mimo przewagi aktualizacyjnej, Google nie rezerwował dla swoich smartfonów żadnych kluczowych funkcji Androida, ani nie pompował jakichś ogromnych pieniędzy w marketing. Prawdopodobnie żaden producent smartfonów z Androidem nie miał więc problemu z tym, że Google z jednej strony dostarcza mu oprogramowanie i pobiera opłaty licencyjne, a z drugiej rozwija na boku własną markę.

Linia Pixel zmieniła wszystko. Google jest już dla Samsunga, Xiaomi i innych marek nie tylko partnerem, ale i konkurentem

W 2016 Google postanowił zmienić swoją strategię dotyczącą produkcji sprzętu o 180 stopni. Linia Nexus trafiła do kosza, a jej miejsce zajęła marka Pixel.

Prezentacja pierwszego Pixela zmieniła wszystko, Źródło zdjęć: © Google
Prezentacja pierwszego Pixela zmieniła wszystko
Źródło zdjęć: © Google

Firma zamiast - jak dotychczas - zlecać produkcję sprzętu partnerom, przejęła od HTC ponad 2000 pracowników oraz dostęp do licznych patentów. To pozwoliło zbudować własny, niezależny dział. Google zaczął też pompować ogromne pieniądze w agresywny marketing.

To sprawia, że Google za opłatą dostarcza dziesiątkom producentów oprogramowanie do smartfonów, a jednocześnie stara się z nimi rywalizować.

Google rezerwuje coraz więcej funkcji Androida dla siebie

Przed kilkoma laty - gdy Google nie miał ambicji rywalizowania z Samsungiem, Huaweiem czy Xiaomi - firma troszczyła się o to, by Android na absolutnie każdym smartfonie był jak najbardziej funkcjonalny. Nowe funkcje systemu i aplikacji były udostępniane wszystkim chętnym.

Od kilku lat sprawa wygląda inaczej, bo po opracowaniu każdej kolejnej funkcji zaczyna się kalkulacja, czy lepiej zostawić ją dla siebie czy udostępnić partnerom. Każda kolejna wersja Androida i aplikacji Google'a musi mieć wystarczająco dużo nowości, by producenci i użytkownicy nie czuli się pomijani, ale jednocześnie wystarczająco mało, by jednak to Pixel wypadał najkorzystniej.

Google od początku nie ukrywa, że jego aplikacje i usługi działają najlepiej na Pixelach, Źródło zdjęć: © Google
Google od początku nie ukrywa, że jego aplikacje i usługi działają najlepiej na Pixelach
Źródło zdjęć: © Google

Przykładowo Asystent Google działa na praktycznie każdym smartfonie z Androidem (wyjąwszy nowsze huweie), ale najbardziej funkcjonalny jest na Pixelach. Tylko na telefonach tej marki obecna jest chociażby funkcja pozwalająca na odbieranie telefonu w imieniu użytkownika.

Niestety Google kastruje na nie-pixelach nawet płatne usługi

W czerwcu 2021 roku Zdjęcia Google stały się usługą płatną. W ramach miesięcznego abonamentu - od 8,99 do 699,99 zł miesięcznie - użytkownicy zyskują nie tylko dostęp do większej przestrzeni w chmurze, ale i dodatkowych funkcji fotograficznych.

Mimo niemałych opłat, Zdjęcia Google i tak mają najwięcej możliwości na Pixelach. Dla telefonów tej marki zarezerwowano funkcję usuwania obiektów ze zdjęć czy restaurowania starych fotografii.

Podkreślam - możesz płacić za Zdjęcia Google nawet 8399,88 zł rocznie, a i tak będziesz miał mniej funkcji niż ktoś, kto kupił sobie Pixela.

Dodajmy do tego, że dostępność smartfonów Google Pixel jest ekstremalnie ograniczona

Pal licho, gdyby Pixele były powszechnie dostępne i każdy mógł zdecydować, czy chce go go kupić czy jednak zadowolić się okrojonymi funkcjami na smartfonach innych marek. Ale nie może.

Najnowszy Pixel 7 jest dostępny w raptem 17 krajów na świecie. Na razie nie zanosi się na to, by w przewidywalnej przyszłości smartfony tej marki miały oficjalnie zagościć w Polsce.

Absurd tej sytuacji polega na tym, że Google realnie karze polskich użytkowników Androida za to, że nie używają Pixeli, a jednocześnie nie pozwala ich kupić.

Rezerwując kluczowe funkcje dla Pixeli, Google szkodzi nawet ich użytkownikom

Jedną z najciekawszych funkcji zarezerwowanych dla Pixeli jest możliwość odbierania połączeń głosowych przez Asystenta. Sztuczna inteligencja prowadzi rozmowę w imieniu użytkownika, wyświetlając na ekranie transkrypcję.

Smarfon Pixel może odebrać rozmowę w imieniu użytkownika, Źródło zdjęć: © Google
Smarfon Pixel może odebrać rozmowę w imieniu użytkownika
Źródło zdjęć: © Google

Świetna sprawa, prawda? Dzwoni ktoś z banku, a ty tylko odczytujesz na ekranie treść oferty kredytowej, bez konieczności prowadzenia rozmowy samemu.

Wiem jednak od użytkowników Pixeli mieszkających za granicą, że w realnym świecie funkcja ta nie zdaje egzaminu. Gdy ktoś słyszy automat, od razu się rozłącza. Smartfony Google'a stanowią rynkową niszę, więc ludzie spotykają się z tym rozwiązaniem zbyt rzadko, by mogli się z nim oswoić.

Jestem przekonany, że gdyby ta funkcja Asystenta trafiła do wszystkich użytkowników Androida, sprawa wyglądałaby inaczej. Jej istnienie miałoby szansę zakorzenić się w powszechnej świadomości użytkowników. Pani z banku chętniej kontynuowałaby rozmowę, gdyby wiedziała, że osoba po drugiej stronie odczytuje jej treść na ekranie telefonu.

Analogicznie sprawa wygląda ze wspomnianymi funkcjami fotograficznymi. Te bazują na uczeniu maszynowym, więc działałyby lepiej, gdyby liczba użytkowników była większa. To, że są zarezerwowane dla garstki Pixeli, tylko szkodzi algorytmom.

Oto paradoks Pixela. Im smartfony Google'a stają się lepsze, tym gorzej dla użytkowników Androida. Nawet tych korzystających z Pixeli.

Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.