Smartwidelce, piekarniki i szczoteczki do zębów już są. Pora na inteligentny rower

Vanhawks Valour zadebiutował na Kickstarterze kilka tygodni temu. Do końca kampanii zostało jeszcze 15 dni, ale licznik już teraz pokazuje sumę, która niemal pięciokrotnie przekroczyła kwotę potrzebną do sfinalizowania projektu.

Ten wykonany z włókna węglowego rower, jak każdy inteligentny gadżet, łączy się oczywiście ze smartfonem z zainstalowaną stosowną aplikacją. Po co? Przede wszystkim dzięki temu jest w stanie nawigować rowerzystę do celu za pomocą umieszczonych na kierownicy diod informujących o zbliżających się zakrętach. Bardzo praktyczne, a przy tym energooszczędne rozwiązanie.

W wyposażeniu roweru znalazł się ponadto zestaw czujników zbliżeniowych, które Vanhawks Valour wykorzystuje do informowania o wyprzedzającym nas pojeździe. W takiej sytuacji kierownica zacznie wibrować.

Rower zapisuje ponadto szczegóły na temat przebytej trasy, prędkości oraz spalonych kalorii. Nie zabrakło również aspektu społecznościowego, który pozwala rowerzystom m.in. wzajemnie informować się o złym stanie dróg. Pojazd jest w stanie również nawiązać łączność z innymi rowerami i wskazać swoją przybliżoną lokalizację na wypadek kradzieży. Funkcje te byłyby przydatne tylko wtedy, gdyby rowery Vanhawks Valour zalały świat. Cóż, pomysłodawcy muszą być niepoprawnymi optymistami.

Generalnie funkcjonalność tego produktu mi się podoba, ale myślę, że podobny efekt dałoby się uzyskać za pomocą zestawu akcesoriów i szkoda, że twórcy nie poszli w tym kierunku. Wtedy rozwiązanie to byłoby znacznie przystępniejsze i miałoby większe szanse na popularyzację.

Nie zmienia to jednak faktu, że chętnych nie brakuje, bo na koncie projektu wylądowało już blisko 470 000 dolarów. Jeśli chcecie otrzymać własny egzemplarz, powinniście przygotować nieco ponad 3200 zł i szybko odwiedzić tę stronę, bo później cena będzie wyższa. Pierwsze sztuki mają trafić do nabywców jesienią.

Źródło: Kickstarter via Phone Arena