Panie Cejrowski, przed zabraniem głosu na temat 5G warto zastosować się do własnych rad [OPINIA]

Panie Cejrowski, przed zabraniem głosu na temat 5G warto zastosować się do własnych rad [OPINIA]28.04.2020 19:29
Źródło zdjęć: © Przemysław Jahr / Wikimedia Commons

List otwarty do Wojciecha Cejrowskiego.

Z zaciekawieniem wysłuchałem pańskiej opinii na temat rzekomej szkodliwości sieci 5G i jej związku z epidemią koronawirusa. Nie mogę się do niej nie odnieść.

"Najpierw była manufaktura, gdzie się ręcznie składało różne rzeczy (...). Potem pojawiła się maszyna parowa (...) i nagle zaczęliśmy produkować dużo szybciej niż w manufakturach (...). I staraliśmy się maszynę parową 3G zamienić na 4G, żeby była bardziej wydajna i żeby się szybciej kręciła ośka. I potem maszyny parowe generacji 5G wymyślano, no i one zaczynały wybuchać, bo już za szybko się kręciło i w ramach tej technologii, która była, zaczęły być szkodliwe te maszyny (...). Więc rozwijanie maszyny parowej w którymś momencie trzeba skończyć. I rozwijanie technologii komórkowej w którymś momencie trzeba skończyć. Na 4G na przykład" - to Pańskie słowa.

Przyznaję, bardzo podoba mi się Pańskie porównanie. Nie rozumiem jednak, dlaczego sam nie zastosuje się Pan do własnych wskazówek.

Pan, Panie Wojciechu, jest jak ta maszyna parowa, której rozwój trzeba w którymś momencie skończyć

Najpierw był Wojciech Cejrowski 3G, który pisał książki o podróżach i wyśmiewał przed kamerą absurdy życia codziennego. Potem pojawił się Wojciech Cejrowski 4G, który wykorzystywał zdobytą na podróżniczo-satyrycznej działalności popularność, by coraz śmielej wypowiadać się na tematy polityczne czy nawet ekonomiczne.

Teraz obserwujemy Wojciecha Cejrowskiego 5G, który chętnie zabiera głos w sprawach związanych z nauką, technologią i zdrowiem. I ten Wojciech Cejrowski 5G, w ramach wiedzy, którą dysponuje, zaczyna być szkodliwy. Dlatego rozwój Wojciecha Cejrowskiego, cytując, "w którymś momencie trzeba skończyć". Na chodzeniu boso po Madagaskarze na przykład.

5G a koronawirus

"Dlaczego w Indiach i Bangladeszu nie ma jeszcze zachorowań?" - pyta Pan i od razu dorzuca potencjalną odpowiedź. "Może dlatego nie ma zachorowań, że 5G nie ma. Otóż wyczytałem, że przebywanie w pobliżu 5G daje bardzo podobne objawy do korony. Bo się gotuje w nas woda".

Zanim przejdę do omówienia rzekomej korelacji zachorowalności na COVID-19 z kondycją infrastruktury telekomunikacyjnej, zacznijmy od rzeczy istotniejszej. To, co mówi Pan o rzekomym braku zachorowań, to zwyczajne kłamstwo.

W dniu, w którym publikował Pan swój podcast o 5G, w Indiach odnotowane były 10 453 przypadki. W Bangladeszu 803 przypadki. Przy czym w obu tych krajach cały czas widoczna jest wyraźna tendencja wzrostowa.

Dzienny przyrost zakażeń koronawirusem w Indiach, Źródło zdjęć: © worldometers.com
Dzienny przyrost zakażeń koronawirusem w Indiach
Źródło zdjęć: © worldometers.com

Faktem jest, że pod względem liczby wykrytych przypadków Indie i Bangladesz nawet nie zbliżają się do światowej czołówki, ale - jako człowiek, który nazywa siebie naukowcem - powinien Pan rozumieć, że przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele. Każdy epidemiolog potwierdzi, że wpływ na szybkość rozprzestrzeniania się wirusa mogą mieć kwestie geograficzne, kulturowe, genetyczne czy nawet polityczne.

Powinien Pan też rozumieć, że liczba zachorowań to nie to samo co liczba wykrytych przypadków, bo ta druga uzależniona jest od liczby wykonanych testów. Do 27 kwietnia Indie przeprowadziły ich łącznie 519 na milion mieszkańców, a Bangladesz 332. Pod tym względem w światowym rankingu kraje te plasują się kolejno na 142. i 148. miejscu, więc nie jestem przekonany, czy aby na pewno w Indiach i Bangladeszu powinniśmy szukać skutecznych metod walki z epidemią.

Załóżmy jednak, że Pan nie skłamał

Przyjmijmy czysto hipotetycznie, że mówi Pan prawdę. Że w Indiach i Bangladeszu naprawdę "nie ma zachorowań". Czy z automatu byłby to dowód na szkodliwość sieci 5G? Cóż...

Wie Pan, że w latach, w których Nicolas Cage zaliczył najwięcej występów filmowych, w Stanach Zjednoczonych odnotowano gwałtowny wzrost liczby utonięć w basenach? Czy chciałby Pan, by na tej podstawie kariera aktorska Nicolasa Cage'a została prawnie zawieszona? Czy powinniśmy także wstrzymać działalność zespołu Golec uOrkiestra za to, że epidemie SARS i A/H1N1 wybuchły w latach, w których wydał swoje albumy?

A może jednak dopuszcza Pan do siebie myśl, że dwa pozornie powiązane ze sobą wydarzenia mogą tak naprawdę nie mieć żadnego związku? Że doszukiwanie się korelacji na siłę może być szkodliwe? Jeśli tak, to - skoro nie przekonują Pana dowody naukowe - proszę choć dopuścić do siebie ewentualność, że nie istnieje żaden związek między liczbą masztów telekomunikacyjnych a szybkością rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Szkodliwe 5G

Mówi pan, że 5G "powinniśmy się bać, wystrzegać", bo "gotuje wodę w organizmie" i "niszczy człowieka".

Ciężko jest mi się odnieść do tych rewelacji, bo nie przytacza Pan żadnych źródeł. Zgaduję jednak, że wiedzę o "gotowaniu wody w organizmie" czerpie Pan z fake newsów napisanych przez osoby, które wiążą częstotliwości radiowe wykorzystywane w ramach sieci 5G z częstotliwością fal emitowanych przez kuchenki mikrofalowe.

Spieszę więc wyjaśnić, że częstotliwość rozchodzenia się fal elektromagnetycznych sama w sobie nie determinuje ich szkodliwości, podobnie jak szkodliwość fizycznych obiektów nie jest determinowana wyłącznie przez prędkość, z jaką się poruszają. Gdyby było inaczej, musielibyśmy zakazać dzieciom wydmuchiwania mydlanych baniek, argumentując to tym, że tir poruszający się z prędkością takiej bańki może zabić człowieka.

Gdyby częstotliwości wykorzystywane w ramach sieci 5G same w sobie były dla nas zabójcze, ludzkość już dawno by wymarła. Wszak znajdujące się w ziemskiej atmosferze cząstki pary wodnej emitują fale o częstotliwości 23,8 GHz, a więc niemal 10-krotniej wyższej niż te generowane przez śmiercionośne kuchenki mikrofalowe.

Szanuję próby wynalezienia internetu na nowo, ale nie tędy droga

"Zamiast szybszego dostępu z sieci - że sobie ściągnę film czy książkę - moglibyśmy pójść w kierunku nie 5G, tylko diesla, który pozwoli mieć wszystkie filmy zawsze w komórce. Nie muszę wtedy tyle ściągać, tylko już fabrycznie mam. I dopiero jak otwieram ten film to muszę gdzieś zapłacić" - oto Pańska wizja internetu przyszłości.

Abstrahuję już do tego, że zamknięcie choćby niewielkiego ułamka sieciowych zasobów na jednym, małym, lekkim i tanim w produkcji nośniku jest pomysłem absolutnie nierealnym. Aby się o tym przekonać, wystarczy zobaczyć, jak wygląda centrum danych ośrodka badawczego CERN, które swoimi rozmiarami i tak nijak ma się serwerowni choćby Google'a. W głowie mi się jednak nie mieści, że Pan - autor kanału na YouTubie, za pośrednictwem którego głosi Pan swoje poglądy na temat 5G - zdaje się nie być świadomym tego, że taki nośnik byłby nieaktualny jeszcze przed zjechaniem z linii produkcyjnego.

Każdej sekundy w bibliotece YouTube'a ląduje 5 godzin materiałów. To daje 432 000 godziny wideo dziennie. Samo Hollywood produkuje 700 filmów rocznie, co przekłada się na blisko dwie amerykańskie premiery na dobę. Oprócz tego każdego dnia do sieci trafiają nowe odcinki setek, jeśli nie tysięcy seriali. A w Pana mniemaniu fabryczne wgrywanie filmów na urządzenia mobilne miałoby sprawić, że szybki transfer danych stałby się zbędny.

Nie mówiąc już o tym, że sprowadzanie zasadności istnienia 5G do szybkiego pobierania plików wynika z kompletnego niezrozumienia idei stojącej za siecią nowej generacji. Wgrywanie filmów na telefony nie sprawi, że autonomiczne samochody ograniczą liczbę śmiertelnych wypadków, przestępczość w inteligentnych miastach spadnie, najlepsi lekarze będą mogli przeprowadzać operacje z dowolnego miejsca na świecie, a gospodarka rozkwitnie. To wszystko wymaga nowej infrastruktury i Pańskie próby wynalezienia internetu na nowo tego nie zmienią.

Polecam więc wrócić do opowiadania o podróżach, a zabieranie głosu w sprawach, na temat których ma Pan niewielkie pojęcie (w czym nie ma niczego złego - brak wiedzy to nie przestępstwo), zostawić innym. Szerzenie dezinformacji może wywołać więcej szkód niż wybuchająca maszyna parowa.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.