Colorovo CityTab Lite 2.1 - tablet za mniej niż 200 zł
Tablety za kilkaset złotych często określane są jako tanie. Jak więc nazwać sprzęt, który kosztuje niecałe 200 zł? I czy takie urządzenie do czegokolwiek się nadaje?
13.08.2014 | aktual.: 13.08.2014 12:47
Tablet, który kosztuje mniej od pary butów nie zachwyci nikogo głębią kolorów wyświetlanych na ekranie czy wydajnością. Nie takie zresztą jest jego zadanie. Mogę zresztą bezpiecznie zaryzykować stwierdzenie, że większość z was nie jest w grupie docelowej dla tego urządzenia.
To sprzęt dla najmłodszych – waszych dzieci, siostrzeńców i kuzynek lub dla seniorów, którzy dotychczas z techniką byli na bakier a teraz, z własnej woli lub za namową, chcą oswoić cuda XXI wieku. Ktoś może powiedzieć, że za 500 zł można kupić fajny tablet z dobrym ekranem i układem. Zgoda, ale naprawdę nie każdy może pozwolić sobie na taki wydatek. Poza tym dzieciak tak samo szybko zepsuje urządzenie za 200 zł i to za 1500 zł, a senior szybko może uznać, że tablety nie są dla niego, więc robienie większych inwestycji może mijać się z celem.
Hardware
Urządzenie ma 7-calowy ekran o rozdzielczości 800 x 480. Wchodzenie w opis parametrów obrazu mija się z celem. To absolutnie podstawowa jednostka TN. Świeci w kolorze i pozwala na korzystanie z urządzenia.
Sercem CityTab Lite 2.1 jest podstawowy dwurdzeniowy układ Rockchip 3026 z rdzeniami Cortex A9. Tablet ma 512MB pamięci RAM, 4GB pamięci flash żyroskop, czytnik kart SD, baterię o pojemności 2500mAh i WiFi. Nie ma Bluetooth i GPS. Waży nieco ponad 300 gramów i ma 10 mm grubości.
O ile jeszcze dwa lata temu najtańsze układy efektywnie radziły sobie wyłącznie z budowaniem frustracji, o tyle dziś są one w stanie zapewnić względnie sprawną pracę urządzenia. Oczywiście trzeba być cierpliwym, bo większość rzeczy dzieje się raczej niespiesznie, ale – ku mojemu zaskoczeniu – Rockchip poradził sobie nawet z kilkoma nieco bardziej wymagającymi grami. Nie łudźcie się jednak, nie da się zrobić za 200 zł sprzętu, który zapewnia świetne wrażenia z użytkowania: na CityTab Lite 2.1 można zagrać we wściekłe ptaki, zajrzeć na jakąś stronę internetową, zobaczyć film i odpalić garść podstawowych aplikacji. Tyle. Pytanie jednak, czy osoby do których skierowane jest to urządzenie potrzebują czegoś więcej.
Jakość wykonania
W jednym zdaniu: nie jest źle. Tył urządzenia zrobiony jest z nie zachwycającego, ale budzącego zaufanie tworzywa. Wzornictwo nie jest może spektakularne, ale sprzęt wygląda estetycznie.
Wszystkie złącza i przyciski zostały umieszczone z lewej strony. Tablet ma oddzielne złącze do ładowania, gniazdo microUSB (w zestawie jest przejściówka na standardowe USB) oraz przyciski do sterowania głośnością i włącznik. Trochę przeszkadza tylko podatna na zarysowania folia chroniąca ekran. Dobrze mieć to na uwadze - trzeba dbać, by urządzenie nie leżało w torbie obok kluczy.
Software
Urządzenie ma Androida w wersji 4.2.2. Niemal w czystej postaci. Czy będzie auktualizowany? Ciężko powiedzieć, ale zważywszy na wymagania grupy docelowej, pewnie jest to bez znaczenia. Z urządzenia można korzystać bez frustracji, choć cierpliwość jest konieczna. Wyścig o milisekundy ewidentnie CityTab Lite 2.1 nie dotyczy.
Brać czy nie?
Można porównać CityTab Lite 2.1 do innych urządzeń na rynku, ale nie ma to większego sensu. Trudno oczekiwać, by tablet za niecałe 200 zł był od nich lepszy. Trzeba się raczej zastanowić, czy ten sprzęt może okazać się dla potencjalnego nabywcy wystarczający. Jeśli będzie on należeć do określonej wcześniej grupy, myślę że tak. O ile dwa lata temu możliwości podstawowych tabletów były – delikatnie mówiąc – niewystarczające, o tyle teraz nawet sprzęt za dwie stówy jest w stanie udźwignąć podstawowe gry i aplikacje. Zaznaczam jednak – jeśli oczekujecie czegoś więcej, to nie ten adres (możecie zobaczyć model Supreme, który kosztuje niecałe 400 zł). Zresztą nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że od sprzętu za takie pieniądze nie można oczekiwać cudów.
Materiał powstał we współpracy z Colorovo