LG V10 oficjalnie. Ma dwa ekrany, trzy aparaty i... w zasadzie to ma chyba wszystko, co możliwe. Rewelacja!
Myślicie, że wszystkie smartfony są takie same i nie da się już wymyślić niczego nowego, co byłoby przy tym użyteczne? Spójrzcie na LG V10.
01.10.2015 | aktual.: 02.10.2015 15:23
Dzięki przeciekom było wiadomo, że nowy LG V10 będzie miał dwa ekrany, a opublikowany przez producenta teaser wskazywał na filmowe aspiracje urządzenia. Mniej więcej było zatem wiadomo, czego mogliśmy się spodziewać, ale ostateczny efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Dlaczego? O tym za chwilę, ale najpierw zerknijmy na wyposażenie.
- Android 5.1.1 Lollipop;
- 5,7-calowy ekran główny IPS Quantum Display o rozdzielczości 2560 x 1440 (515 ppi);
- 2,1-calowy ekran pomocniczy IPS Quantum Display o rozdzielczości 160 x 1040 (501 ppi);
- 6-rdzeniowy Snapdragon 808;
- 4 GB pamięci RAM;
- 64 GB pamięci wewnętrznej;
- slot na kartę microSD (do 2 TB);
- aparat główny 16 Mpix z przysłoną o jasności F/1,8 i elektroniczną i optyczną stabilizacją obrazu IOS 2.0;
- dwa aparaty przednie 5 Mpix z 80- lub 120-stopniowymi kątami widzenia;
- czytnik linii papilarnych;
- LTE-A kat. 6;
- Wi-Fi 802.11 a, b, g, n, ac;
- Bluetooth 4.1;
- NFC;
- USB 2.0;
- waga: 192 gramy;
- wymienna bateria 3000 mAh z szybkim ładowaniem.
Zaraz zaraz, po co tu dwa ekrany?
Tym, co od razu rzuca się w oczy jest drugi, wąski ekran ulokowany nad panelem głównym. Pełni on funkcję pomocniczą, działa niezależnie od wyświetlacza głównego i - co najważniejsze - może być zawsze włączony bez zauważalnego wpływu na baterię (a przynajmniej tak deklaruje producent).
Gdy duży ekran jest wygaszony, mały panel może nieustannie wyświetlać m.in. godzinę, datę, prognozę pogody i wskaźnik naładowania baterii. Z kolei po wybudzeniu urządzenia na wyświetlacz pomocniczy przechodzą skróty do ulubionych aplikacji oraz powiadomienia. LG podkreśla, że dzięki takiemu rozwiązaniu napływające notyfikacje nie przysłaniają treści podczas oglądania filmów czy grania w gry.
Dwa są także... przednie aparaty
Widzieliśmy już telefony z dwoma aparatami głównymi, ale dwie kamerki do selfie to nowość. Każda z soczewek ma 80-stopniowe kąty widzenia, ale dzięki specjalnemu algorytmowi oprogramowanie jest w stanie połączyć obraz z dwóch kamerek w jedną panoramę selfie. Kąty widzenia wzrastają tym samym do 120 stopni bez konieczności obracania telefonu podczas robienia zdjęć. LG zapewnia, że dzięki temu rozwiązaniu można pozbyć się selfie sticka.
Dużo ciekawszy jest jednak moim zdaniem tryb Multi-View Recording. Telefon jest w stanie rejestrować wideo przy użyciu wszystkich kamer jednocześnie, co pozwala na późniejsze zmontowanie filmu z wykorzystaniem trzech różnych ujęć! Co więcej, jest to pierwszy smartfon, który oferuje zaawansowany tryb manualny... w trybie wideo. Podczas filmowania można regulować czas otwarcia migawki, liczbę klatek na sekundę, ISO, balans bieli oraz ostrość. Robi wrażenie? A wspomniałem już, że LG V10 rejestruje filmy HD, FullHD i UltraHD nie tylko w standardowych proporcjach 16:9, ale i kinowym formacie 21:9.
Na to wszystko dochodzi elektroniczna i optyczna stabilizacja obrazu, edytor filmów, filtr szumu wiatru, 32-bitowy przetwornik audio oraz regulacja czułości trzech mikrofonów podczas rejestrowania filmu. Pozamiatane.
Ponadprzeciętna jakość wykonania
Ramka telefonu wykonana jest ze stali nierdzewnej, a pokrywa baterii z tworzywa Dura Skin, które ma zapewnić pewny chwyt i zwiększoną wytrzymałość. Podczas testów przeprowadzonych przez MET Laboratories telefon przetrwał upadki z wysokości 1,2 metra, dzięki czemu przyznano mu certyfikat MIL-STD-810G świadczący o zwiększonej odporności na uszkodzenia mechaniczne.
Co ponadto?
Jest to pierwsze komercyjnie dostępne urządzenie wykorzystujące technologię TruSignal Qualcomma optymalizującą siłę sygnału bez względu na to, w jaki sposób telefon jest trzymany. Nie zabrakło również ulokowanego na tylnej części obudowy czytnika linii papilarnych, wymiennej baterii wspierającej szybkie ładowanie Qualcomm QuickCharge 2.0 (50% w 40 minut) oraz slotu na kartę microSD. Czy jest coś, czego ten telefon nie ma?
WOW!
Jaram się jak komornik na widok meblościanki, ale dawno żaden telefon nie zrobił dla mnie takiego wrażenia. LG V10 fajnie wygląda, jest nieźle wykonany, ma wyśrubowane parametry techniczne i masę nieobecnych w żadnym innym telefonie rozwiązań. Co więcej, nie jest to tylko sztuka dla sztuki, bo dla każdego dodanego bajeru widzę praktyczne zastosowania. Z czymś takim chciałoby się biegać po mieście i bawić w reżysera kina akcji.
No właśnie, chciałoby się, ale - niestety - raczej nie będzie nam dane. W komunikacie prasowym LG informuje jedynie o dostępności w Korei Południowej (jeszcze w tym miesiącu), która zostanie później rozszerzona o Stany Zjednoczone, Chiny oraz kluczowe rynki w Azji, Ameryce Łacińskiej oraz na Bliskim Wschodzie. Dowiedzieliśmy się, że na razie nie ma planów ściągnięcia tego telefonu do Europy. Wielka szkoda... Mam nadzieję, że przynajmniej LG G5 odziedziczy możliwości po tym smartfonie, bo Koreańczycy pokazali właśnie, jak powinien wyglądać prawdziwy flagowiec.
Aktualizacja: Korea Herald dowiedział się, że LG V10 trafi do sprzedaży w Korei Południowej już 8 października, a jego cena to 799 700 wonów, czyli równowartość 2580 zł. Dla porównania LG G4 w dniu premiery kosztował w Korei 825 000 wonów (ok. 2670 zł), a u nas 2599 zł, więc moim zdaniem jak na takiego potwora nie ma tragedii. Tym bardziej szkoda, że najpewniej nie pojawi się w Polsce.