Dlaczego Nokia nie chciała Androida i czy z Microsoftem ma szanse na sukces

Nokia świadomie wybrała system Windows Phone. Dlaczego nie chciała współpracować z Google'em? Czy wciąż są szanse, by wspólnie z Microsoftem wywalczyła wysoką pozycję na rynku mobilnym?

Dlaczego Nokia nie chciała Androida i czy z Microsoftem ma szanse na sukces
Jan Blinstrub

17.07.2013 | aktual.: 17.07.2013 11:23

Jestem bardzo zadowolony z decyzji, którą podjęliśmy [zaczyna się standardowo - przyp. JB]. Kilka lat temu obawialiśmy się, że jeden producent sprzętu zdominuje Androida. Podejrzewaliśmy, która to może być firma, biorąc pod uwagę środki, jakimi dysponuje, i [wertykalną integrację](http://pl.wikipedia.org/wiki/Integracja_wertykalna). Byliśmy także świadomi, że długo zwlekaliśmy z decyzją. Wiele innych firm zajmowało już wtedy tę przestrzeń.

Nokia rzeczywiście podejmowała decyzję w momencie, gdy było już jasne, że Samsung wyrasta na lidera wśród producentów urządzeń z Androidem. Gdyby Finowie nie rozpoczęli współpracy z Microsoftem, musieliby bezpośrednio konkurować z koreańskim gigantem. Kondycja Nokii już wtedy nie była najlepsza, a usługi, które rozwijała od lat i które obecnie w dużym stopniu stanowią o wartości modeli z linii Lumia, mogłyby się rozpłynąć w ekosystemie Google'a. Android ma odpowiedniki map Nokii, nawigacji Here i Nokia Muzyka. Bez znaczenia, czy są one lepsze czy gorsze. Byłby to dla Nokii problem.

Dalsze rozwijanie Symbiana nie wchodziło w grę. Budowanie od podstaw nowego środowiska także nie byłoby racjonalne. Opcje były więc dwie: Google lub Microsoft. Elop (skądinąd bez zaskoczenia) wybrał tę drugą. A gdyby wybrał pierwszą?

Stephen Elop:

Teraz spójrzmy na sytuację bieżącą i ekosystem Androida: jest wiele dobrych urządzeń tworzonych przez różne firmy, ale jeden producent stał się kluczowym graczem.

Nie sądzę, by Nokia rzeczywiście znalazła się w sytuacji takiej jak HTC czy Motorola, gdyby urządzenia z linii Lumia bazowały na Androidzie. Wiele autorskich rozwiązań Nokii mogłoby pojawić się w smartfonach dużo wcześniej. Nic nie stałoby na przeszkodzie, by odpowiednik Lumii 920 z Androidem wykorzystywał technologię z Nokii 808 PureView. Rozwiązanie to musiało czekać prawie dwa lata, bo system Microsoftu nie pozwalał go zastosować.

Zresztą dominacja Samsunga nie jest monopolem: konkurencja - zwłaszcza z Chin - rozwija się błyskawicznie i w ciągu kilkunastu miesięcy może się okazać, że pozycję lidera zajmie inna marka. Być może Nokia także by o nią walczyła. Wybrano jednak opcję bezpieczniejszą, za którą poszło wsparcie marketingowe, finansowe i nadana automatycznie dominująca pozycja.

Obraz

Dziś Windows Phone to w zasadzie tylko Nokia. Finowie mają ponad 85% udziałów. Oczywiście nie zapominamy, że rynek WP jest nieporównanie mniejszy od Androida i iOS. Przed dwoma laty można jednak było zakładać, że dynamika wzrostu będzie wyższa. Gartner szacował, że w 2012 roku Windows Phone może mieć 10,8% udziałów w rynku. W lutym tego roku IDC podało, że platforma Microsoftu miała w 2012 roku 2,5% udziałów, czyli ponad czterokrotnie mniej, niż zakładał Gartner. Sytuacja powoli zaczyna się jednak zmieniać i Elop widzi w tym szansę.

Ze strategicznego punktu widzenia to dla nas istotne [by oferować alternatywny system operacyjny]. W rozmowie z Ralphem de la Vega, CEO AT&T, pierwszym krokiem było rozpoznanie: nie jesteśmy Apple'em, nie jesteśmy Samsungiem/Androidem - niegdyś było to Androidem/Samsungiem, ale teraz chodzi głównie o Samsunga - jesteśmy trzecią opcją. Jako operator chce on negocjować z różnymi ludźmi, wpływać na wszystkich i mieć możliwie dużo wariantów do wyboru; on chce trzeciej alternatywy. [...] Spójrzcie na liczby innych producentów urządzeń z Androidem, są w trudnej pozycji.

Dominacja Androida jest niezaprzeczalna. Apple także nie ma powodów do narzekania, choć mam wrażenie, że firma ostatnio trochę się pogubiła, a wierni dotychczas użytkownicy zaczynają się rozglądać za innym ekosystemem. Wybór zwykle pada na Androida  (choć zdarza się, że jest to krótki romans), ale opcją coraz częściej jest Windows Phone. Platforma się umacnia. Powoli, ale systematycznie. To zasługa Nokii czy Microsoftu?

Kto na kogo pracuje?

W segmencie budżetowych urządzeń Lumia 520 za ok. 600 zł jest obiektywnie modelem konkurencyjnym dla urządzeń z Androidem (żeby nie powiedzieć wprost: lepszym), co znajduje odzwierciedlenie w statystykach: jest to najpopularniejszy smartfon z Windows Phone (ma ponad 13% udziałów w segmencie). Tanie urządzenia są ważnym rynkiem dla producentów, jednak to drogi sprzęt (z wysoką marżą) przynosi największe zyski. Na tym polu wciąż jest sporo do poprawy.

Lumie 920 i 925 zostały ciepło przyjęte przez media i rynek, ale nie przełożyło się to na radykalną poprawę sytuacji Nokii. Chciałbym wierzyć, że Lumia 1020 będzie się dobrze sprzedawać, ale będzie niestety bardzo droga. Rewelacyjna technologia PureView może także nie wystarczyć, by przekonać do Windowsa masy migrujące z innych platform, a sam smartfon nie oferuje w zasadzie nic więcej ponad to, co znamy już z urządzeń poprzednich generacji. Nie jest to jednak wina producenta. To wina Microsoftu.

Podczas gdy konkurencja każdego roku przebudowuje systemy, dostosowując je do potrzeb rynku, Microsoft drepcze w miejscu. Z perspektywy użytkownika Windows Phone 8 nie różni się zasadniczo od WP7. Duże nadzieje wiązałem z aktualizacją Blue, ale wszystko wskazuje na to, że w tym roku poprawki będą kosmetyczne, a większe, długo wyczekiwane zmiany zostaną wprowadzone dopiero w 2014. To dość nonszalancka postawa jak na firmę z kilkuprocentowym udziałem w rynku i dużymi ambicjami. Interfejs kafelkowy jest ciekawym rozwiązaniem, ale trzeba go rozwijać lub powiedzieć wprost: minęły trzy lata, eksperyment nie wyszedł, zmieniamy trop.

Nie pomaga także brak konsekwencji w rozwoju komputerowego Windowsa. Kafle miały być spójnym interfejsem wszystkich urządzeń bazujących na systemach Microsoftu. Ostatnia aktualizacja umożliwia jednak korzystanie z Windowsa z pominięciem Modern UI. Microsoft poszedł na rękę użytkownikom, ale może to doprowadzić do zmarginalizowania nowego UI.

A przecież przed premierą ósemki wszystko zapowiadało się tak fajnie - miały być dwa powiązane systemy z w dużym stopniu spójnym ekosystemem i świeżym interfejsem oraz wiele ciekawych urządzeń. Sprzęt faktycznie jest, ale bazuje nie na dwóch, ale trzech systemach. Pierwszy to kadłubkowy twór o znikomym zainteresowaniu użytkowników (RT). Drugi jest całkiem udany, ale zaczyna przybierać znaną od lat, klasyczną formę, dla której miał być alternatywą (Windows 8). Wreszcie trzeci ma odrębny ekosystem i rozwija się w ślimaczym tempie, nierzadko w oderwaniu od potrzeb i oczekiwań klientów (Windows Phone 8). Możliwe, że gdyby nie Nokia, dla której WP to być albo nie być, o mobilnych kaflach Microsoftu mówilibyśmy w czasie przeszłym.

Źródło: DailyTechIDCGuardianPhoneArenaElectronista

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)