"Bezpieczne" baterie Galaxy Note'ów 7 też wybuchają? Na razie nie siejmy paniki
W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby baterie Galaxy Note'ów 7 niepochodzące z wadliwej partii też były podatne na samozapłon. Czy tak jest rzeczywiście?
28.09.2016 | aktual.: 28.09.2016 12:34
Jak donosi CNN, 25-letni Hui Renjie kupił przed kilkoma dniami Galaxy Note'a 7 w sklepie JD.com. Nazajutrz - gdy ładował swój telefon - zauważył unoszący się z niego dym. Wkrótce potem smartfon ponoć wybuchł uszkadzając przy okazji jego MacBooka.
Problem w tym, że wszystkie egzemplarze sprzedawane w Chinach są "bezpieczne"
Samsung produkując Galaxy Note'a 7 użył baterii pochodzących od dwóch dostawców: chińskiej firmy Amperex Technology Ltd oraz Samsung SDI. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, tylko akumulatory pochodzące od drugiego z dostawców mają wadę fabryczną, która może doprowadzić do samozapłonu.
Wszystkie egzemplarze sprzedawane w Chinach mają baterie pochodzące z dobrej partii, dlatego tam Koreańczycy nie uruchomili nawet programu wymiany Note'ów 7.
Co więcej, na przygotowanej przez Samsunga witrynie możliwe jest użycie numeru IMEI do sprawdzenia, czy dany egzemplarz pochodzi z wadliwej partii. Przepisałem IMEI ze zdjęcia, które udostępnił poszkodowany, i wyświetlił się komunikat, że urządzenie jest bezpieczne.
Co więc się stało?
Jak zauważa Bloomberg, Samsung odnotował w Chinach już dwie eksplozje Galaxy Note'ów 7, które - jak się potem okazało - nie były spowodowane przez wadliwe baterie, lecz samych użytkowników.
Jak było w tym przypadku? Tego na razie nie wiadomo, ale przedstawiciele Samsunga zapewniają, że badają sprawę. Póki co daleki byłbym od siania paniki ze względu na pojedynczy przypadek. Nie żebym oskarżał kogokolwiek, ale nie możemy przecież wykluczyć, że ktoś "pomógł" smartfonowi wybuchnąć. Na świecie nie brakuje przecież ludzi, którzy dla chwili rozgłosu zrobią wszystko.
Na wszelkie komunikaty o wybuchających samsungach trzeba być wyczulonym
Nie trudno dziś natknąć się w mediach na komunikaty "NOWE BATERIE NOTE'ÓW TEŻ WYBUCHAJĄ", podczas gdy na razie w całej sprawie nie wiadomo tak naprawdę nic.
O podobnym przypadku pisaliśmy wczoraj. Jeden z użytkowników tabletu Samsunga upuścił urządzenie podczas lotu samolotem. Próby jego wyciągnięcia zakończyły się fizycznym uszkodzeniem baterii, która zaczęła dymić. To mogło być dowolne urządzenie i nie było w tym winy samego produktu, ale przekaz mediów jest jasny: samolot awaryjnie lądował, bo tablet Samsunga zaczął się dymić.
Tak, wybuchające smartfony to bardzo poważna sprawa i nie można jej bagatelizować. Nie dajmy się jednak zwariować.