Lenovo Moto G4 Plus - test i recenzja
Lenovo Moto G4 Plus zauważalnie różni się od swoich poprzedników. Jest droższy, w niektórych aspektach dużo lepszy, a w niektórych... gorszy. Czy smartfon wart jest swojej ceny? Sprawdźmy.
06.01.2017 | aktual.: 07.01.2017 13:57
Jakość wykonania jest ok, choć mam kilka uwag
Zacznijmy od tylnej klapki, którą wykonano z tworzywa sztucznego o płóciennej fakturze. Jest ono przyjemne w dotyku, nie palcuje się i nie zbiera zarysowań. Zapewnia też pewniejszy chwyt - telefon nie zsuwa się z ręki tak łatwo jak większość metalowych czy szklanych konstrukcji.
Klapkę można zdjąć i zastąpić ją inną wersję kolorystyczną lub wymienić, gdy ulegnie zniszczeniu. Coś takiego w świecie smartfonów to obecnie rzadkość, za co producentowi należy się plus. Niestety znajdująca się pod klapką bateria jest niewymienna. Szkoda.
Niestety ramka smartfona też jest plastikowa
Osobiście nie mam nic przeciwko plastikowym pokrywom baterii, bo tworzywo sztuczne jest często bardziej praktyczne niż szkło czy metal. Ramka to jednak inna pala kaloszy; metal wygląda lepiej, wzmacnia całą konstrukcję i nadaje smartfonowi choć odrobinę "premiumowości". Tymczasem ramka Moto G4 Plus została wykonana z matowego, gładkiego plastiku dość nieudolnie imitującego metal.
Co więcej, spasowanie obudowy nie jest idealne. W szczelinie między ramką a klapką łatwo gromadzi się brud i można mieć obawy odnośnie tego, czy w skutek zmęczenia materiału cała konstrukcja nie zacznie z czasem nieprzyjemnie trzeszczeć.
Wygląd? Tył jest ładny, ale przód wygląda komicznie
Front byłby w porządku, gdyby nie ulokowany pod ekranem kwadratowy czytnik linii papilarnych. Jego kształt totalnie gryzie się z resztą konstrukcji. Moto G4 (bez Plusa w nazwie) nie ma skanera i jest trochę tańszy. Myślę, że Lenovo spokojnie mogłoby zamienić ceny obu wariantów; pozbycie się tego paskudztwa byłoby warte dopłaty ;)
Co do tyłu nie mam zastrzeżeń - połączenie zaoblonej konstrukcji, płóciennej pokrywy, wklęsłego logo i ciekawie wkomponowanego aparatu daje miły dla oka efekt.
Pod względem ergonomii Moto G4 Plus zdaje egzamin
Smartfon jest dość duży (5,5-calowy ekran), ale kształt obudowy i użyte do jej wykonania materiały sprawiają, że dobrze leży w dłoni.
Przyciski zasilania i regulacji głośności ulokowano na prawej krawędzi. Trzymając telefon w prawej ręce bardzo łatwo jest dosięgnąć je kciukiem.
Przyczepić mogę się jedynie ulokowania gniazda słuchawkowego, które znalazło się na górnej krawędzi. Dół jest jednak bardziej praktycznym miejscem.
Niezły wyświetlacz FullHD
Moto G4 i G4 Plus to pierwsze smartfony z linii Moto G, które mają wyświetlacze o rozdzielczości wyższej niż 720p. Zagęszczenie pikseli (401 ppi) podczas codziennej pracy jest więcej niż wystarczające. Ostrość obrazu jest wzorowa.
Zastosowany panel IPS cechuje się dobrymi kątami widzenia i generuje obraz o ciepłych, naturalnych, stonowanych kolorach. Osobiście preferuję jednak bardziej nasycone barwy. Oprogramowanie co prawda pozwala podbić ich nasycenie, ale nawet po ustawieniu maksymalnego poziomu odbiega od tego, co można wyciągnąć chociażby z AMOLED-a konkurencyjnego Galaxy A5 (2016).
Nie twierdzę oczywiście, że ten ekran jest obiektywnie zły. Wszystko uzależnione jest od osobistych preferencji użytkownika. Jeśli ktoś lubi naturalnie odzwierciedlone barwy, będzie zadowolony.
Na pochwałę zasługuje maksymalna jasność tego panelu
Jest to parametr, którym nikt się na ulotkach promocyjnych nie chwali, dlatego w przypadku średniej półki cenowej często jest ofiarą cięcia kosztów. Nie w tym przypadku - panel Moto G4 jest bardzo jasny i zapewnia dobrą widoczność w świetle słonecznym.
Niestety ponadprzeciętnie wysoka jasność dotyczy także minimalnego podświetlenia. Przy najniższej jasności ekran jest za jasny, przez co ciężko używa się smartfona w nocy przy zgaszonym świetle.
Moto G4 Plus pod względem wydajności daje radę
Układ napędzający ten telefon to Snapdragon 617 zbudowany z ośmiu rdzeni Cortex-A53. Wariant dostępny na polskim rynku wspierany jest przez 2 GB pamięci operacyjnej.
Lenovo Moto w przeciwieństwie do większości konkurentów nie stosuje ciężkiej nakładki, dlatego takie podzespoły w zupełności wystarczają do szybkiej, płynnej pracy. Polecenia wykonywane są szybko, a animacje nie klatkują.
Niestety podczas bardziej skomplikowanych operacji obudowa dość mocno się nagrzewa. Wystarczy kilkanaście minut grania w zaawansowaną graficznie grę, by telefon stał się nieprzyjemnie ciepły. Wzrost temperatury przekłada się również na odczuwalny spadek wydajności - powrót z gry do menu głównego sprawia, że polecenia wykonywane są wolniej. Nie udało mi się jednak doprowadzić do sytuacji, w której wydajność spadłaby poniżej akceptowalnego poziomu, więc nie ma tragedii.
Moto G4 Plus - wyniki testów wydajnościowych
Zastrzeżenia można mieć jedynie odnośnie ilości pamięci operacyjnej. Przy 2 GB nawet relatywnie lekkie oprogramowanie cudów nie zdziała, więc aplikacje i karty przeglądarki są ubijane w tle częściej niż bym sobie tego życzył.
Moduły łączności spisują się dobrze
Jako że obudowa telefonu wykonana jest z tworzywa sztucznego, wszystkie anteny mają ułatwione zadanie. Podczas testów nie miałem żadnych problemów z zasięgiem Wi-Fi, LTE czy GPS.
Do plusów należy zaliczyć fakt, że pod tylną pokrywą ulokowano odsłania slot na kartą pamięci oraz dwa sloty na karty SIM. Wszystkie sloty są niezależne - można jednocześnie rozszerzyć pamięć i używać dwóch kart SIM. Większość konkurencyjnych telefonów albo standardu dual SIM nie obsługuje w ogóle, albo ma złącza hybrydowe.
Warto również dodać, że Moto G4 Plus obsługuje coraz mniej popularne karty Micro SIM, ale fabrycznie umieszczono w nich adaptery pozwalające na użycie kart Nano. Miło.
Niestety sporym minusem jest brak NFC
Producent - mimo wyższej niż w przypadku poprzednich modeli Moto G ceny - ponownie nie zdecydował się na zastosowanie modułu NFC.
Efekt jest taki, że smartfon bez nakładki, który jest tak mocno skrojony pod usługi Google'a, nie pozwala korzystać z usługi Android Pay. Szkoda.
Multimedia? Tu mamy niestety regres
Moto G drugiej generacji miał frontowe głośniki stereo. W Moto G4 Plus ostał się tylko jeden głośnik - ten ulokowany nad ekranem. W efekcie smartfon gra gorzej niż dużo tańszy przecież smartfon z 2014 roku. Zwłaszcza że głośnik nie jest najwyższej jakości. Choć generuje głośny dźwięk, jest on nieprzyjemnie metaliczny.
Oczywiście nie wymagam od telefonu ze średniej półki brzmieniowych cudów, ale regres z generacji na generację rozczarowuje. Gdyby nie to, smartfon miałby jakąś kartę przetargową, a tak Idol 4 Alcatela zostaje na tym polu bezkonkurencyjny.
Czytnik linii papilarnych jest równie skuteczny, co irytujący
Zastosowany skaner jest aktywny; nawet gdy wyświetlacz jest wygaszony, wystarczy przyłożyć do niego palec, a telefon się odblokuje. Działa on bardzo szybko i sprawnie.
Problem w tym, że czytnik jest tylko czytnikiem - nie ma żadnej innej funkcji poza skanowaniem odcisków palca. Dlaczego to problem? Przyzwyczajenie "przycisk pod ekranem = przycisk Home" wzięło u mnie górę i nieustannie próbowałem wrócić do pulpitu głównego klikając w skaner, który na moje kliknięcia nie reagował. Czytnik zajmuje miejsce pod wyświetlaczem, a przyciski funkcyjne i tak są ekranowe. Absurd.
Smartfony z linii Moto nie mają nakładek producentów pokroju interfejsów Samsunga, LG, Huaweia, HTC czy Sony. Nie inaczej jest w tym przypadku, co ma swoje wady i zalety. Zacznijmy od zalet:
- oprogramowanie jest lekkie - działa stabilnie płynnie i szybko;
- praktycznie cały interfejs został zaprojektowany przez Google'a, dzięki czemu jest wizualnie spójny;
- producent nie ma wiele roboty z przygotowaniem aktualizacji systemu (aktualizacja do Androida 7.0 już ruszyła);
- software wolny jest od śmieciowych czy wzajemnie dublujących się aplikacji.
Lenovo dorzuciło jednak co nieco od siebie. Do gustu przypadła mi np. obsługa gestów; dwukrotne potrząśnięcie telefonem aktywuje latarkę, a obrót nadgarstka uruchamia aparat. To szalenie wygodne i praktyczne.
Podoba mi się również to, że po podniesieniu telefonu z biurka lub wyciągnięciu go z kieszeni ekran sam się aktywuje wyświetlając godzinę, datę i powiadomienia.
Nie zmienia to jednak faktu, że jestem zwolennikiem nakładek
Autorskich rozwiązań Moto jest tutaj mało, a osobiście lubię czuć, że kupując telefon płacę nie tylko za hardware, ale i tonę przemyślanych, unikatowych funkcji.
Moto G4 Plus - interfejs
Poza tym nakładki uzupełniają braki czystego Androida, a tych nie brakuje. Moto G4 Plus nie ma nawet preinstalowanego menedżera plików, nie wyświetla procentowego wskaźnika naładowania baterii na pasku stanu i nie obsługuje motywów graficznych.
Zaznaczam jednak, że to tylko kwestia indywidualnych preferencji. Jeden doceni lekkość systemu i szybkie aktualizacje czystego Androida, a inny funkcjonalność nakładek. Każdemu jego porno.
Moto G4 ma dobry aparat
Rozdzielczość 16 Mpix w dobrym oświetleniu faktycznie przekłada się na wysoką szczegółowość. Zdjęcia są ostre, a po ich wykonaniu można się pobawić w kadrowanie. Na pochwałę zasługuje także wierne odwzorowanie kolorów.
Moto G4 Plus - zdjęcia dzienne
Aparat wsparty jest laserowym autofokusem, który w połączeniu z detekcją fazy spisuje się nieźle; telefon szybko i sprawnie ustawia ostrość na fotografowanych obiektach. Moto G4 Plus nie ma także problemów ze zdjęciami makro. W przypadku urządzeń tej klasy nie jest to taki oczywiste.
Lekkie zastrzeżenia mam tylko co do rozpiętości tonalnej; aparat nie bardzo radzi sobie z wydobywaniem szczegółów z cieni. Co więcej, nawet tryb HDR niewiele tutaj pomaga. Mimo iż automatyka aktywuje go w odpowiednich momentach, rezultaty są dalekie od ideału; oprogramowanie zazwyczaj przyciemnia całą scenerię maskując przepalone obszary zamiast ją rozjaśniać i uwydatniać szczegóły.
To tyle jeśli chodzi o zdjęcia dzienne. W trudnych warunkach oświetleniowych jest gorzej, choć nie ma dramatu. Relatywnie jasna przysłona (f/2,0) skraca czas naświetlania, dzięki czemu na fotkach zrobionych po zmroku nawet obiekty znajdujące się w ruchu zazwyczaj nie są rozmyte.
Moto G4 Plus - zdjęcia nocne
Minusem jest agresywne działanie filtrów odszumiających; nocne zdjęcia wyraźnie tracą na szczegółowości. Aparat ma ponadto tendencję do mocnego przepalania źródeł światła.
Moto G4 Plus - przykładowe wideo
Tak czy inaczej, możliwości fotograficzne są adekwatne do klasy cenowej.
Aplikacja aparatu jest wygodna w użytkowaniu
Dawniej interfejs aparatu w smartfonach Moto był dla mnie nieużywalny, ale to się na szczęście zmieniło. Apka jest prosta i intuicyjna, a wszystkie najważniejsze tryby znajdują się pod ręką.
Świetne jest to, że aparat można uruchomić błyskawicznie ruchem nadgarstka. Mega praktyczne rozwiązanie.
Bateria Moto G4 Plus jest średnia, ale można ją szybko naładować
Akumulator, skądinąd niewymienny, ma pojemność 3000 mAh. Podczas codziennego użytkowania, które sprowadza się u mnie głównie do przeglądania sieci, korzystania z Messengera i Twittera, słuchania muzyki oraz prowadzenia rozmów telefonicznych przez kilkadziesiąt minut, w ciągu doby wyciągałem 4-5 godzin włączonego ekranu. Granie w gry czy robienie zdjęć dodatkowo skraca ten czas.
Nie jest to najgorszy wynik, ale smartfony ze średniej półki cenowej - ze względu na niższą wydajność czy brak ekranu Quad HD - zazwyczaj wypadają lepiej. Huawei P9 lite osiągał u mnie SoT (screen on time) na poziomie 6-7 godzin. Galaxy A5 (2016) dobijał nawet do 9 godzin.
Na szczęście Moto G4 Plus wspiera szybkie ładowanie, co w telefonach z tego segmentu jest rzadko spotykane. Baterię tego urządzenia można naładować w nieco ponad 90 minut. Dla porównania wspomniany wcześniej Huawei P9 lite musi być podpięty do gniazdka ponad trzy godziny. Różnica jest ogromna.
Podsumowując
Moto G4 Plus jest tym, czym miał być - sprawnie działającym telefonem ze schludnym, niezaśmieconym nikomu niepotrzebnymi aplikacjami oprogramowaniem. Zwolennicy google'owej wizji Androida i szybkich aktualizacji będą zadowoleni.
Mnie brakuje jednak jakiegoś killer-feature'a, który sprawiłby, że miałbym ochotę sięgnąć po Moto G4 Plus zamiast Huaweia P9 lite, Galaxy A5 (2016) czy Alcatela Idol 4. Ciężko mi wskazać cechę, w której smartfon ten wyraźnie deklasowałby konkurencję. Na pewno nie jest to jakość wykonania. Ekran, aparat czy bateria? Są niezłe, ale nie najlepsze.
Zostaje oprogramowanie, ale - jak już wspomniałem - lubię nakładki, a goły software jest dla mnie wadą, a nie zaletą, bo ciężko mi chwalić producenta za to, że niewiele dał od siebie. Powiadomienia na wygaszonym ekranie i kilka gestów to dla mnie trochę za mało.
- Wymienna tylna klapka
- Ergonomia
- Szybkie, stabilne działanie
- Niezły ekran
- Osobne sloty na dwie karty SIM i kartę pamięci
- Szybkie ładowanie
- Dobra bateria
- Mało autorskich funkcji producenta
- Przeciętna bateria
- Obudowa wykonana z tanich materiałów i słabo spasowane elementy
- Paskudny wygląd skanera biometrycznego na froncie
Zobacz również konkurencyjne smartfony: