Obniżenie stawek roamingowych w UE to jedno z najważniejszych wydarzeń 2016 roku
Przez lata każdy mój zagraniczny wypad związany był z koniecznością zakupu lokalnej karty SIM. Te czasy - przynajmniej jeśli chodzi o Europę - odeszły już w niepamięć. W końcu!
28.12.2016 | aktual.: 28.12.2016 17:59
Mam rodzinę w Szkocji i od 9 lat każdego roku spędzam tam kilka tygodni. Ostatni miesięczny pobyt na Wyspach - który zakończył się wczoraj - był dla mnie wyjątkowy. Pierwszy raz przez cały wyjazd korzystałem z polskiej karty SIM i - co ważne - finansowo wcale nie wyszedłem na tym niekorzystnie. Wręcz przeciwnie.
Efekty obniżenia stawek roamingowych w UE są już mocno odczuwalne
Jak zapewne wiecie, już w czerwcu przyszłego roku w Unii Europejskiej znikną opłaty za roaming - za połączenia, SMS-y i internet obowiązywać będą stawki krajowe.
Do czerwca jeszcze dużo czasu, ale Komisja Europejska uwzględniła okres przejściowy obejmujący stopniowe obniżenie wstawek. Obniżki z końca kwietnia tego roku sprawiły, że operatorzy mogą zaoferować bardzo atrakcyjne pakiety.
Za 30-dniowy pakiet 1 GB zapłaciłem 50 zł
Taką ofertę mam teraz w nju mobile. Myślicie, że 50 zł za 1 GB to zdzierstwo? Musicie wiedzieć, że polskie stawki za internet są bardzo atrakcyjne na tle innych krajów europejskich. Kupując w Szkocji kartę pre-paid sieci O2 z pakietem 1 GB zapłaciłbym 10 funtów, czyli równowartość 52 zł. Zatem nie nie tylko nie przepłaciłem, ale i wręcz zaoszczędziłem. Pieniądze i czas.
Rozmowy telefoniczne i SMS-y już dawno zostały u mnie wyparte przez komunikatory internetowe, więc stawek za połączenia i wiadomości tekstowe nie liczę.
1 GB przy rozsądnym wykorzystywaniu spokojnie wystarcza, więc mógłbym zamknąć cały wyjazd w 50 zł
Mógłbym, bo - przez własną nieostrożność - naraziłem się na nieco wyższe koszty. Cztery dni przed powrotem nie zauważyłem, że nie połączyłem się z domową siecią Wi-Fi i wyzerowałem ostatnie 200 MB z pakietu. Musiałem dokupić kolejny mniejszy pakiet za 20 zł.
Oczywiście nie wykluczam, że przebierając w ofertach lokalnych operatorów znalazłbym korzystniejszy pakiet. Ewentualnie oszczędności nie byłyby jednak na tyle duże, żeby chciało mi się bawić w żonglowanie dwiema kartami SIM. Wolę już zapłacić te 50 zł i mieć spokojną głowę, że cały czas jestem dostępny pod prywatnym numerem.
Nie wspominając już o tym, że w wielu krajach europejskich - podobnie jak od niedawna w Polsce - istnieje obowiązek rejestracji kart SIM, co jeszcze bardziej utrudnia zdobycie karty lokalnego operatora.
Obniżenie stawek roamingowych w UE to dla mnie jedno z najważniejszych technologicznych wydarzeń mijającego roku. A będzie jeszcze lepiej, bo już za kilka miesięcy opłaty za roaming znikną całkowicie.