"Trzeba być idiotą, by wydać tyle na telefon"

Założę się, że zdanie przytoczone w tytule słyszeliście niejeden raz. Bez znaczenia, czy w kontekście własnej osoby, czy kogoś innego, kto akurat kupił flagowca.

"Trzeba być idiotą, by wydać tyle na telefon"
Miron Nurski

Zdanie "trzeba być idiotą, by wydać tyle na telefon" ostatni raz usłyszałem siedem miesięcy temu, gdy przesiadłem się na iPhone'a. Co do dziś nie przestaje mnie bawić, zdanie to padło z ust palacza, który codziennie wydaje na papierosy ok. 14 zł, co przez siedem miesięcy daje ponad 3000 złotych. Innymi słowy - kogoś, kto od dnia naszej rozmowy zdążył "przepalić" iPhone'a 6s i ze swoimi wydatkami na niezdrowy nałóg zaczyna zbliżać się do ceny "siódemki".

Ja swojego iPhone'a wciąż mam i cały czas jest dla mnie świetnym narzędziem do pracy i rozrywki. Po jego "iPhonie" zostały tylko pogłębiające się problemy zdrowotne. Daleki jestem od nazywania idiotą kogoś, kto śmie wydawać własne pieniądze na coś, co sprawia mu przyjemność, ale - starając się zachować obiektywizm - uważam, że on zasługuje na to miano bardziej ode mnie.

Ciężko być w Polsce gadżeciarzem

Możesz wydawać fortunę na ubrania, gry wideo czy nawet wspomniane papierosy i nikt nie będzie miał z tym problemu. Sprobuj jednak wydać trochę więcej na telefon i zaraz usłyszysz, że jesteś kretynem, który daje się wykorzystywać chciwym markom. Bo gdybyś kupił na bazarze Siemensa C35i, zaoszczędziłbyś kupę kasy i w dodatku nie musiałbyś go ładować częściej niż raz na dwa tygodnie.

Powiedzcie mi, czym się różni gadżeciarstwo od innego dowolnego hobby?

Weźmy na tapetę melomanów. Za 500 złotych można kupić słuchawki, które w 100 procentach zaspokoją potrzeby dosyć wymagającego słuchacza. Jest jednak grupa ludzi gotowa wydać 20 razy więcej na kabel tylko po to, by usłyszeć, jak perkusista podczas nagrywania jego ulubionego kawałka za przeproszeniem puścił bąka.

Fotografia? Dobre zdjęcie można zrobić telefonem, ale prawdziwy pasjonat bez mrugnięcia okiem wymieni samochód na obiektyw, który rozmyje tło troszkę lepiej od obiektywu wartego tyle, co trzy Big Maki.

Krzysztof Basel z Fotoblogii wie, o czym piszę
Krzysztof Basel z Fotoblogii wie, o czym piszę© © Marcin Watemborski

Zaawansowany gracz zainwestuje kilka średnich krajowych, by podczas grania w "Need for Speed" odbicie samochodu w wirtualnej kałuży było bardziej realistyczne.

Do listy można dopisać jakiekolwiek hobby. Picie wina, gotowanie, bieganie, zbieranie znaczków czy astronomię. Bez względu na to, co sprawia ci frajdę, z czasem chcesz więcej, co zazwyczaj wiąże się z większymi wydatkami.

Po tym poznaje się pasjonata - że potrafi docenić detale

Z miłośnikami telefonów jest dokładnie tak samo jak z fotografami, graczami, audiofilami i innymi hobbystami. Mam jednak wrażenie, że wielu ludzi nie dopuszcza do siebie myśli, że kupowanie i użytkowanie telefonów też może być rodzajem hobby. Pasją z jakiegoś powodu łechcącą te same obszary mózgu, które u kogoś innego aktywują się, gdy umieszcza nowy znaczek pocztowy w domowej gablotce.

Jak najbardziej zgadzam się, że za 1000-1500 zł można kupić bardzo dobry telefon, który będzie wystarczający dla większości osób. Są jednak ludzie gotowi dopłacić za to, by aplikacje uruchamiały się o 0,02 sekundy szybciej. By zdjęcia były troszkę lepsze. By symetrycznie rozłożone przyciski cieszyły oko.

Błagam, nie nazywajmy idiotą kogoś, kto jest skłonny świadomie wydać pieniądze na czerpanie radości z niuansów.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)