Moje małe podsumowanie targów MWC 2013
Tegoroczne targi Mobile World Congress, na które miałem okazję pojechać, nie należały do najciekawszych. Nie mogę jednak napisać, że nie pojawiło się tam kilka ciekawych produktów. Jakich?
03.03.2013 | aktual.: 03.03.2013 20:00
Jeszcze rok temu targi MWC odbywały się w centrum Barcelony, zaraz przy zboczu Montjuic, czyli rzut beretem od Narodowego Muzem Sztuki Katalońskiej i pięknych zabudowań olimpijskich. Wieczorem uczestnicy mogli podziwiać wspaniałe widowisko światło-woda z muzyką graną przez znanych DJ-ów. Na tamtych targach zaprezentowano świetne urządzenia z czterordzeniowymi procesorami, Google po raz kolejny umilało czas zwiedzającym swoim wielkim stanowiskiem ze zjeżdżalnią i darmowymi smoothies. W zeszłym roku i rok wcześniej MWC było wydarzeniem, tegoroczne wydają się jedynie zwykłymi targami.
HTC uciekło ze swoją premierą, Samsung zrobił to już rok temu, Sony zaprezentowało tablet, a wszędzie reklamowało wcześniej prezentowany smartfon. Tym razem to Windows Phone był platynowym partnerem, szkoda tylko, że nie dali tego odczuć i gdyby nie przypadkowy billboard nie domyśliłbym się. Zamiast widowiska po targach półtorej godziny staliśmy w kolejce do postoju taksówek żeby spod nowej hali targowej dostać się do centrum. Może przemawia przeze mnie to, że na targach byłem chory i gorączka psuła mi całą radość (nawet pogoda była gorsza niż ostatnio, a przez to do tej pory leże w łóżku i biorę leki).
Na szczęście targi uratowała Nokia, Asus, nowe systemy i kilka firm z pomysłem. Cieszę się, że w końcu mogliśmy zobaczyć sprzęt z Firefox OS i referencyjny model Samsunga oparty o Tizen. Zgodnie ze starą zasadą na większej konkurencji zyskuje klient, więc pozostaje tylko czekać na premiery rynkowe.
Smartfony z Firefox OS - hands-on Komorkomania.pl
Jeśli chodzi o urządzenia zaprezentowane na targach to przodowała tu Nokia, która do serca wzięła powiedzenie, że cena czyni cuda i powaliła na kolana niższe segmenty. Drogą do tego okazały się Lumia 520 i Lumia 720. Cieszy, że i inni nie próżnowali jeśli chodzi o urządzenia dostępne dla niemal wszystkich, szczególnie spodobały mi się LG L-Style drugiej generacji i propozycje Samsunga, czyli tanie modele z serii Galaxy: Young i Fame.
W natłoku umknęło nam o nich wspomnieć, więc przybliżę je nieco. Pierwszy, czyli Galaxy Young został wyposażony w: 3,27-calowy ekran LCD HVGA, procesor 1 GHz, 768 MB pamięci RAM, 4 GB wbudowanej pamięci, aparat 3 Mpix, baterię 1300 mAh, WiFi, Bluetooth 3.0 i A-GPS. Fame ma bardzo podobną specyfikację, która różni się większym ekranem 3,5 cala, lepszym aparatem 5 Mpix, obecnością NFC i - co dziwi nieco - mniejszą ilością pamięci RAM (512 MB). Oba działają na Androidzie 4.1 Jelly Bean.
Samsung Galaxy Young - nowy budżetowy smartfon na targach MWC
Jeszcze ciekawszy był Galaxy Express, który cechuje się 4,5-calowym ekranem Super AMOLED Plus o rozdzielczości WVGA (480 x 800) i obsługą łączności LTE. Model oparto na dwurdzeniowym procesorze, a w jego specyfikacji można znaleźć m.in.: 1 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci Flash, aparat 5 Mpix, WiFi z WiFi Direct, Bluetooth 4.0, GPS/GLONASS czy baterię 2000 mAh. Nie zabrakło również interfejsu TouchWiz Nature UX i Androida 4.1. Zobaczcie sami jak się prezentuje ten model:
Samsung Galaxy Express - smartfon z średniej półki
Patrząc w zupełnie przeciwną stronę błyszczał Asus ze swoim niesamowitym Padfone Infinity i jego niesamowicie wysoką ceną. Ciekaw jestem ile sztuk tych hybryd uda się sprzedać, w końcu 999 euro wydaje się delikatną przesadą.
Asus Padfone Infiinity - supersmartfon Asusa - hands-on Komorkomania.pl
Pozostają jeszcze firmy, których sprzęt może nie był najwydajniejszy ani najtańszy, ale za to bardzo oryginalny. W mojej pamięci szczególnie utkwił NEC ze swoim smartfonem Medias i rosyjski Yota Phone. Jeśli chodzi o to drugie urządzenie to cieszę się, że najprawdopodobniej zawita do naszego kraju, a może nawet do oferty operatorów, którzy podobno są nim żywo zainteresowani.
Smuci niestety fakt, że na rynku ma pojawić się dopiero w czwartym kwartale tego roku. Nie zachwyca również cena, którą określono jako poziom obecnych high-endów (2800 zł?). Pamiętać należy, że Yota Phone nijak się ma do najlepszych smartfonów i mam nadzieję, że Rosjanie się opamiętają. Inaczej wątpię, czy zapaleńcy (bo kto inny mógłby się zdecydować na urządzenie nieznanej marki) spojrzą w stronę smartfona z dwurdzeniowym Qualcommem Snapdragon S4 Plus, nawet pomimo ciekawostki w postaci dodatkowego ekranu E Ink.
Yota Phone - smartfon z dodatkowym ekranem e-ink - hands-on Komorkomania.pl
Na koniec wspomnę jeszcze o smartfonach odpornych, które rzeczywiście na takie wyglądały. CAT, Casio i Samsung pokazały ciekawe modele. Co więcej od Ani Sawy z Samsung Polska usłyszałem, że będę mógł porzucać trochę Xcoverem 2 w czasie testów, co pewnie jak wiecie lubię z takim sprzętem czynić (a jak nie wiecie to spójrzcie TU). Do bliższego zapoznania się z tym modelem zachęca też całkiem sensowa specyfikacja – dwurdzeniowy procesor, 4 calowy ekran, 1 GB RAM, Android 4.1.2 i bateria 1700 mAh.
Samsung Galaxy Xcover 2 w naszych rękach
Pomimo mojego narzekania i gorszego samopoczucia przyznać muszę, że na MWC warto być. Szkoda tylko, że z roku na rok coraz mniej...