Przyszła pora na Galaxy Camera. Aparaty Samsunga z Androidem?
W Sieci pojawiły się niedawno ciekawe plotki o nowych modelach z serii Samsung Galaxy, które mają być... aparatami fotograficznymi. Czyżby przyszła pora na Galaxy Camera?
Według serwisu SummyHub południowokoreański producent złożył niedawno wniosek o przydzielenie nazwy handlowej "Galaxy Camera" w urzędzie USPTO (United States Patent and Trademark Office), w kategorii "Aparaty i kamery". Czyżby więc Samsung podążał drogą Polaroida, który już jakiś czas temu zaprezentował pierwszy aparat fotograficzny oparty na systemie Android?
Przypomnę, że Polaroid na targach CES 2012 pokazał model SC1630 (rebrandowaną wersję Alteka Leo). Kompakt ten został wyposażony m.in.: w matrycę 16 Mpix z przysłoną F3.1 – F5.6, trzykrotny zoom optyczny, pięciokrotny zoom cyfrowy oraz migawkę 1/1400, ale najważniejszy element wyposażenia to system Android. Na pokładzie są też 3,2-calowy ekran, procesor 800 MHz, 512 MB pamięci RAM, WiFi, GPS czy moduł 3G, a całość została zamknięta w obudowie o grubości 18 mm.
Przewiduje się, że urządzenie, które zaprezentuje Samsung, ma być jeszcze lepsze. Dotyczy to aparatu, jak ekranu dotykowego (ok. 4-calowy AMOLED), szybszego procesora czy pokaźnej wbudowanej pamięci. Nie zabraknie również modułów łączności (WiFi, GPS, Bluetooth), DLNA czy portu HDMI/MHL, które są standardem w wyższych kompaktach firmy. Zapowiada się ciekawie, ale trzeba zadać pytanie o sens istnienia aparatów-smartfonów.
System Android ma zaoferować w aparatach funkcjonalności, które do tej pory były dostępne tylko w smartfonach. Chodzi głównie o obsługę serwisów społecznościowych, szybki upload zrobionych zdjęć na Facebooka czy Flickra, edycję fotek z poziomu aparatu bądź przesyłanie ich mailem. Obecność systemu Google'a pozwoli również na korzystanie z innych funkcji, jak granie, sprawdzanie map i nawigowanie czy instalację dodatkowych aplikacji z Marketu, których obecnie jest ponad 400 tys.
W zasadzie więc cyfrówki z Androidem będą po prostu smartfonami, które odznaczają się świetnym aparatem z zoomem optycznym i większą grubością, ale słabszą od topowych modeli specyfikacją i brakiem możliwości wykonywania połączeń głosowych/wysyłania SMS-ów. Urządzenia Polaroida i Samsunga mogą być więc podobne do odtwarzaczy PMP, jak iPod touch czy Galaxy Player, do których dołączono bardzo dobre kamery.
Większości użytkowników w zupełności wystarczają aparaty w Galaxy S II, Xperii arc S czy iPhonie 4S, a urządzenia mają świetne ekrany i pokaźną liczbę dodatków. Nie widzę większego sensu w zastępowaniu ich mniej wygodnymi w codziennym korzystaniu aparatami, a tym bardziej noszeniu dwóch bardzo podobnych urządzeń w kieszeni.
Oczywiście, kiedyś negowano przydatność cyfrówek z obsługą WiFi i GPS, ale kompakt oparty na Androidzie z większością funkcji smartfona to już chyba przesada. Szczególnie że cena tego wynalazku nie będzie należeć do najniższych. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że dużo bardziej opłacalne będzie kupienie tańszej lustrzanki czy ultrazoomu, gwarantujących lepszą jakość zdjęć. Marketing może jednak zrobić swoje i androidowe kompakty mogą znaleźć pokaźną grupę fanów, podobnie jak Galaxy Note, który zapoczątkował nową gamę urządzeń mobilnych.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy można się spodziewać premiery urządzenia południowokoreańskiej firmy, ale na pewno nie na targach MWC 2012. Od złożenia wniosku do wprowadzenia na rynek pierwszych urządzeń mija zazwyczaj sporo czasu. Może się też okazać, że Samsung nie myśli obecnie o tego typu urządzeniach, a jedynie rezerwuje nazwę handlową. Jaka jest Wasza opinia o przydatności aparatów-smartfonów?
Źródło: SummyHub • własne