Tizen i Meltemi to niewypały... a Nokia płaci za aplikacje dla WP7
Ostatnio sporo się działo na arenie mobilnych OS-ów, a zwłaszcza w rozwoju mobilnych dystrybucji Linuxa. MeeGo musi ustąpić miejsca Tizenowi, a niezrażona Nokia inwestuje krocie w Windows Marketplace i przymierza się do nowego systemu Meltemi. To niejedyne zawirowania, które postanowiłem skomentować.
02.10.2011 | aktual.: 02.10.2011 22:00
Ostatnio sporo się działo na arenie mobilnych OS-ów, a zwłaszcza w rozwoju mobilnych dystrybucji Linuxa. MeeGo musi ustąpić miejsca Tizenowi, a niezrażona Nokia inwestuje krocie w Windows Marketplace i przymierza się do nowego systemu Meltemi. To niejedyne zawirowania, które postanowiłem skomentować.
W ciągu ostatniego tygodnia działo się naprawdę dużo. Najważniejszą jednak informacją było ogłoszone przez Linux Foundation powstanie systemu Tizen. Dlaczego to takie ważne? Tizen to "nowa" dystrybucja, która ma powstać na szczątkach MeeGo, rozwijanego wspólnie przez Nokię i Intela. Jak jednak wiecie, Finowie nie będą się już angażować w prace nad tym OS-em, a jedynie nad oprogramowaniem Nokii N9 skazanej już na porażkę.
Aby umożliwić płynny rozwój mobilnego Linuxa, Linux Foundation postanowiła połączyć dwa do tej pory niezależne projekty, czyli MeeGo tworzone przez Intela, oraz LiMo, w którego rozwój najmocniej zaangażowany był Samsung. Co prawda od czasu wypuszczenia bady południowokoreański producent nie tworzył już nowych urządzeń z tym OS (wcześniej powstały M510 oraz dwa smartfony sygnowane logo Vodafone 360 - M1 i H1), ale system ten był stale wykorzystywany przez takich producentów, jak choćby NEC czy Panasonic. Większość z Was pewnie nie kojarzy nawet nazwy LiMo, więc dodam, że ostatnia wersja systemu oznaczona była numerem "4" i została wydana w lutym tego roku.
LiMo 4 jako platforma oferuje m.in.: pełne wsparcie dla multitaskingu i usług lokalizacyjnych (location based services), przeglądarkę opartą na silniku WebKit, obsługę ekranów pojemnościowych, zaawansowane multimedia z pełną gamą kodeków czy frameworki odpowiedzialne za obsługę różnych sensorów, jak czujniki światła, akcelerometr czy żyroskop. Jego interfejs jest bardzo elastyczny (łatwo wprowadzać w nim zmiany) i w pełni wspiera widżety czy efekty 3D. Niestety, ze względu na słabe zaplecze aplikacji LiMo lepiej było określać mianem platformy software'owej niż pełnowartościowego systemu. Teraz, po połączeniu z MeeGo, ma się to zmienić.
Tizen, które garściami czerpie z obu projektów, ma być systemem uniwersalnym, a jego interfejs (zgodnie z zapowiedziami) stanie się wzorem dla konkurencji. W standardzie ma obsługiwać popularne technologie sieciowe (HTML5, Flash, CSS), a programiści nie będą mieli problemów z pisaniem aplikacji na nowy OS (wygodne i rozbudowane SDK). System będzie pracował zarówno na procesorach ARM, jak i x86, a trafi na smartfony, tablety, netbooki, telewizory czy systemy multimedialne. Brzmi pięknie, ale to samo słyszeliśmy już przy okazji zapowiedzi MeeGo.
Według mnie Tizen nie ma szans na sukces. Będzie on zapewne stosowany przez azjatyckich producentów na macierzystych rynkach, może trafi do pojedynczych telefonów dostępnych w Europie czy Stanach, ale nie zdobędzie popularności. Dlaczego? Nie stoi za nim żaden znaczący producent smartfonów, podobnie jak było z uśmierconym przez Nokię MeeGo.
Tak tak, MeeGo mogłoby szansę zaistnieć, gdyby fińska firma rzeczywiście wzięła się za rozwój tej platformy, ekosystemu usług i zaplecza aplikacji. Jak wiadomo, tak się nie stało. Powiecie: "Przecież jest Samsung". Niby tak, ale co z tego, skoro rozwija on bada OS i nie ma zamiaru inwestować w rozwój zaplecza aplikacji pod nowy system. Wydaje mi się, że południowokoreański gigant rzeczywiście może pomóc w rozwoju Tizena, ale jedynym realnym wykorzystaniem OS-a mogą być netbooki i tanie tablety (zapowiadana duża kompatybilność z desktopowymi aplikacjami).
Nokia po roku od zapowiedzi prac na Linuxem uznała, że nie podoła wyzwaniu i bezsensowne jest dalsze inwestowanie w MeeGo. Z mojego punktu widzenia to dobra decyzja, a inwestycja w Windows Phone 7 z pewnością zwróci się w ciągu kilku najbliższych lat. Nie mogę jednak pojąć marketingu związanego z N9, który sprawia, że osoby zainteresowane telefonem wolą poszukać czegoś innego. Gwoździem do trumny i pstryczkiem w nos Nokii była decyzja Linux Foundation o zatrzymaniu prac nad MeeGo. Oczywiście, Finowie zapowiedzieli, że we własnym zakresie zadbają o aktualizacje platformy, ale to samo słyszeliśmy już przy okazji N900 z Maemo. Jak wyszło, nie muszę chyba przypominać...
[Nokia N9 w standardzie wyposażona jest w pokaźny pakiet aplikacji](http://Aplikacje i aktualizacje dla Nokii N9 nie zginą) (Angry Birds, Wi-Fi Hotspot, Facebook, Twitter, Gmail, Skype, Picasa czy Flickr). Fińscy programiści przenieśli do systemu większość funkcji z Symbiana i Maemo 5 (Nokia Maps, rozbudowany multitasking czy zaawansowaną obsługę multimediów), a deweloperzy mogą łatwo przepisywać aplikacje z Symbiana. To jednak stanowczo za mało, a rewelacyjne oprogramowanie MeeGo wkrótce będzie tylko smutnym wspomnieniem. Aktualizacje systemu najpewniej ograniczą się tylko do drobnych zmiany i łatek błędów, a poważne firmy nie będą interesować się systemem, którego nikt nie rozwija. Nadzieją dla MeeGo może być jedynie społeczność programistów linuksowych, która do tej pory dba o Maemo i N900. Oczywiście nadzieją na utrzymanie modelu przy życiu, a nie na realny rozwój OS-a.
Nie piszę tego, aby zniechęcić Was do N9. Ten model jest naprawdę dobry, a MeeGo bardzo ciekawe i jestem jego wielkim entuzjastą. Uważam po prostu, że Nokia nie będzie w stanie zagwarantować zaplecza aplikacji pod nowy system. Wbrew temu, co sugerowałem wcześniej, nie ma już raczej szans na kolejne modele z tą platformą na pokładzie. Co za tym idzie - flagowa Nokia N9 będzie telefonem dobrym, ale jego żywot to góra dwa lata. Więcej napiszę o smartfonie w testach, które ukażą się na Komórkomanii.
Jak wspominałem wiele razy, polityka Nokii jest obecnie dość jasna w segmencie smartfonów. Firma inwestuje krocie w Windows Phone 7 i planuje dodać jak najwięcej autorskich "ficzerów", które sprawią, że jej modele będą wyróżniały się na tle konkurencji. Niedawno CNN zamieściło ciekawy raport, w którym stwierdzono, że Nokia (podobnie jak Microsoft) mocno wspiera deweloperów aplikacji na WP7. Dotyczy to zarówno udostępniania SDK i platformy sprzętowej, jak i płacenia firmom za wypuszczanie wersji najlepszych programów na nowe mobilne okienka. Dowodzi to tylko zaangażowania podwładnych Elopa w rozwój Windowsa - Finowie wiedzą, że gwarancją sukcesu i przyszłych zysków będą po części aplikacje dostępne w Marketplace.
Co z segmentem tanich feature phone'ów, które według ostatniego raportu IDC przyniosły blisko 50% zysków firmie? Rok temu Nokia intensywnie reklamowała odświeżoną wersję platformy S40, która zagościła na pokładzie telefonów z serii Touch & Type. Oferuje ona obsługę WiFi i ekranów dotykowych, podstawowe aplikacje do obsługi portali społecznościowych (Facebook, Twitter czy Foursquare), dobrą przeglądarkę Nokia Browser for Series 40. Na tym zalety S40 się kończą - to za mało, aby konkurować z tanimi Androidami. Dlatego też możemy się spodziewać, że dni platformy są policzone.
Po zapowiedziach wprowadzenia Windows Phone 7 sugerowano, że miejsce S40 w tanich modelach zajmie Symbian. Według mnie byłaby to dobra decyzja, ale Nokia ma chyba inny plan. Symbian będzie co prawda wciąż rozwijany, ale na rynku nie pojawią się po tym roku kolejne modele z nim na pokładzie. Użytkownicy Nokii z Symbian^3 będą otrzymywać kolejne wersje oprogramowania i aktualizacje wprowadzające nowe funkcje (choćby Microsoft Apps zapowiedziane niedawno) i na tym koniec.
Ostatnie plotki głosiły, że S40 w średnim i niskim segmencie rynku zastąpi nowa platforma Meltemi, która najprawdopodobniej będzie czymś pokroju LiMo. Rozbudowany system z dostępem do większości funkcji w standardzie i małym zapleczem aplikacji. Co więcej, nad jego rozwojem ma czuwać grupa odpowiedzialna za Maemo i MeeGo, a interfejs tanich telefonów miałby być podobny do tego z N900. Nie wiadomo jeszcze nic konkretnego o nowym tworze, ale i tak nie uważam go za coś wartego uwagi. Nokia pokazała, jak dobrze idzie jej dynamiczny rozwój Maemo, Symbiana, S40 i MeeGo, więc Meltemi najprawdopodobniej podzieli szybko ich los.
Żałuję tylko, że w momencie gdy Symbian stał się platformą "używalną", a jego interfejs jest dużo nowocześniejszy, odchodzi on do lamusa. Nokia nie chce dać mu drugiej szansy w tanich smartfonach, które mogłyby konkurować z modelami opartymi na bada OS czy Androidzie...