Zaczęła Rarka Plusa. W jej cenniku stawka za minutę rozmowy po wyczerpaniu minut zawartych w cenie abonamentu wynosi... 29 groszy. Bardzo ostatnio popularna kwota, znana nam jednak głównie z Wojen Cenowych pre-paid.
Czy podobna sytuacja będzie miała miejsce w ofertach abonamentowych?
Czy podobna sytuacja będzie miała miejsce w ofertach abonamentowych?
Polkomtel intensywnie reklamuje swoją nową taryfę Rarka Plusa, która proponuje dzwonienie za 29 groszy, oczywiście po wyczerpaniu minut abonamentowych. Stawka nie obowiązuje do wszystkich - tradycyjne "a do Play drożej", jest też zależna od kwoty miesięcznego zobowiązania. Efektywne 29 groszy owszem, zapłacimy, ale tylko za minuty zawarte w najdroższym abonamencie. W najtańszym jest to już 46 groszy. Na dodatek abonament nie obejmuje rozmów zagranicznych, ani też SMS-ów i MMS-ów.
29 groszy za minutę postanowiła również wprowadzić sieć komórkowa Orange. Jak tłumaczył na swoim blogu Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Grupy TP:
Ulegliśmy magii liczby roku i od dziś w abonamencie za 55 zł wprowadzamy stawkę 29 gr/min. [...] Promocyjna stawka będzie automatycznie obowiązywała dla wszystkich nowych klientów abonament 55, osób przedłużających umowę z Orange oraz migrujących z prepaida.
Zaznaczył też jednak od razu, że stawkę wprowadzono w ramach promocji i nie wiadomo, czy zostanie na stałe - zależy to od zainteresowania. Oczywiście, do Play i Cyfrowego Polsatu jest drożej, a stawka obowiązuje poza minutami wliczonymi w abonament... bo te kosztują już 37 groszy.
W okolicach magicznych 29 groszy oscyluje także oferta FM Gropu, nowego operatora wirtualnego korzystającego z infrastruktury Plusa. W taryfach bez telefonów stawki wynoszą od 27 do 33 groszy za minutę połączenia.
Pojawia się jednak pytanie - na ile wojna cenowa akurat w tą stronę ma sens? Czy klienci nie byliby bardziej zadowoleni, gdyby operatorzy obniżali ceny za minuty wliczone w abonament i płacilibyśmy mniej miesięcznie, bądź przy tych samych stawkach dostawalibyśmy więcej minut?