Ostatnio wspominałem, że w tym roku HTC całkiem sprawnie broni się przed przeciekami na temat nowego flagowego modelu. Niewykluczone, że do dziś.
Francuzi z Nowhereelse przechwycili zdjęcia z - jak twierdzą - wiarygodnego źródła, na których jest podobno nowy One.
Jeśli są one prawdziwe, M9 nie będzie się radykalnie różnić od poprzednika. Jeśli ktoś z was sądził, że urządzenie będzie mieć wąskie ramki, a czarny pasek spod ekranu zniknie to - cóż - będzie rozczarowany. Wszystko jest po staremu i front urządzenia wygląda niemal identycznie, jak w modelu M8.
Sama obudowa jest podobno nieznacznie zwężona, ale musimy wierzyć na słowo, bo na zdjęciach nie jest to widoczne. Także tył telefonu wygląda niemal tak samo, jak zeszłorocznego flagowca. Niemal, ponieważ zamiast okrągłego obiektywu jest sporych rozmiarów kwadrat, który - moim zdaniem - wygląda niezbyt korzystnie.
Co prawda na zdjęciu nie jest widoczne całe urządzenie, ale zdaje się, że smartfon nie ma drugiego obiektywu, który w M8 był wykorzystywany do zapisywania informacji o głębi. Może to oznaczać, że HTC zrezygnuje ze, skądinąd dość udanego, rozwiązania umożliwiającego nakładanie różnych efektów na zdjęcia.
HTC One M8 był i jest pięknym urządzeniem. Niewiele smartfonów dorównuje mu urodą i jakością wykonania. Nie byłoby więc zaskoczeniem, że jego następca będzie bazować na zbliżonym wzornictwie. Do tej pory nie zdarzyło się jednak, żeby HTC zapakowało nowy model w lekko zmodyfikowaną obudowę starego. Takie sytuacje w ogóle należą do rzadkości, co nie znaczy, że są wykluczone. Nie byłbym jednak zdziwiony, gdyby urządzenia na zdjęciach okazało się prototypem. Być może nawet zeszłorocznego modelu. Nie jest tajemnicą, że przed wprowadzeniem do sprzedaży producenci tworzą różne warianty urządzeń.
Spodziewamy się, że nowy HTC One będzie wykorzystywać Snapdragona 810. Ma mieć 5-calowy ekran FullHD (nasze źródło potwierdziło, że plotki o QHD są wyssane z palca). Główny aparat ma mieć rozdzielczość blisko 21Mpix, a przedni 13Mpix. O ile czarny kwadrat z tyłu telefonu na zdjęciach może sugerować, że pod nim rzeczywiście kryje się duża matryca oraz porządna optyka, o tyle z przodu - przy takiej rozdzielczości matrycy - spodziewałbym oczka takiego jak w Desire Eye.
Oczywiście nie jest ono konieczne, ale nawet z marketingowego punktu widzenia byłoby wskazane (duży obiektyw sugeruje, że urządzenie ma solidny aparat). To jeden z wielu powodów, dla których sugeruję podchodzić do wycieku z rezerwą.
O tym, jak rzeczywiście wygląda nowy One przekonamy się 1 marca, choć zakładam, że do tego czasu w Sieci pojawi się jeszcze wiele mniej lub bardziej wiarygodnych zdjęć.