Nawet do 2000 zł kary mieli zapłacić klienci Play, którzy zdaniem sieci nie wywiązywali się z podpisanych umów. Problem jednak w tym, że... inne dokumenty mieli oni u siebie, a inne zostały wysłane do centrali operatora przez nieuczciwych sprzedawców jednego z salonów.
Jak mogło do tego dojść?
Jak mogło do tego dojść?
Sytuacja dotyczy jak dotąd tylko klientów, którzy podpisywali umowy w salonie telefonii komórkowej w Galerii Handlowej w Jaśle. Najprawdopodobniej wyglądało to tak, że po podpisaniu właściwej umowy - nieuczciwi sprzedawcy tworzyli fikcyjną, na której widniały te same dane, ale inne warunki współpracy.
Zmieniany był natomiast adres do przesyłania korespondencji, przez co oszukane osoby nie mogły się zorientować przez dłuższy czas, że coś jest nie tak. Powiadomienia i monity po prostu nie dochodziły. Dopiero kiedy centrala Play przesyłała informację o nałożeniu kary na adres zameldowania klienta - ten dowiadywał się, że w systemie widnieje zupełnie inna niż podpisana umowa.
Rzecznik prasowy Play, Marcin Gruszka, uspokaja oszukanych klientów:
Absolutnie nie ma mowy o żadnej karze dla Klientów, którzy zostali poszkodowaniu w wyniku niewłaściwego zachowania pracownika punktu dealerskiego sprzedającego nasze usługi. Równolegle z postępowaniem Policji sami sprawdzimy wszystkie umowy podpisane przez ten punkt. Skontaktujemy się ze wszystkimi Klientami w celu weryfikacji informacji systemowych o podpisanych umowach
Jak dotąd na Policję zgłosiło się kilkanaście pokrzywdzonych osób, nie wiadomo jednak, ile jest ich łącznie. Część mogła jeszcze nie zorientować się, że Play próbował się z nimi kontaktować w sprawie nie wywiązywania się z widniejących w systemie umów.
Przy okazji nauczka dla wszystkich: zawierane przez siebie umowy należy przechowywać w bezpiecznym miejscu co najmniej przez cały czas ich obowiązywania. Nieuczciwych ludzi znaleźć można wszędzie, a nie posiadając własnej kopii - ciężko byłoby udowodnić, co tak naprawdę się podpisywało.