Koszykarz NBA nabawił się kontuzji, bo... iPhone był za duży

Smartfony to dość bezpiecznie urządzenia, ale czasem zdarza się, że mogą przyczynić się do uszczerbku na zdrowiu. Historie o wybuchających bateriach wypływają niezwykle rzadko, ale wtedy zawsze jest o nich głośno. O sprawie pewnego koszykarza NBA i jego kontuzji również rozpisują się media na świecie, chociaż jego smartfon nie wybuchł.

Piszę o technologiach w sieci już kilka lat i zdarzyło mi się w tym czasie popełnić kilka tekstów, które na pozór wyglądały jak głupi żart. Wystarczy przypomnieć mężczyznę, który zmarł, bo zjadł tablet lub dziewczynkę chcącą otruć matkę, ponieważ ta dała jej karę na smartfona. Bez wątpienia historia koszykarza NBA jest równie dziwna.

W wywiadzie udzielonym serwisowi Concord Monitor Matt Bonner - koszykarz NBA (Spurs) - opowiedział nieco o swojej karierze, ale dla fanów smartfonów najciekawszy jest fragment o jego kontuzji. Powiedział on, że podczas jego 11-letniej kariery w NBA skuteczność rzutów za 3 punkty wynosiła 41,4%, ale w ostatnim sezonie spadła ona do 36,5%. Matt zaznaczył, że nie lubi się tłumaczyć, ale powodem słabszego wyniku jest jego zdaniem nowy iPhone 6 (nie wiadomo, która wersja).

Jak wiemy, obydwie wersje wariantu 6 są większe niż poprzednie modele i przez to Matt musiał się przystosować do jego obsługi i sięgać dalej do elementów na ekranie. To prawdopodobnie spowodowało kontuzję o nazwie łokieć tenisisty, która jest bardzo bolesna. Przez nią skuteczność spadła w pewnym momencie nawet do 32,4%. Koszykarz sam przyznaje, że brzmi to bardzo śmiesznie, ale jeden z trenerów w jego drużynie stwierdził, że jest to możliwe, ponieważ sam się kiedyś nabawił podobnej kontuzji grając zbyt długo na smartfonie.

Ja na wszelki wypadek dzisiaj odpuszczę sobie przechodzenie jakichkolwiek tytułów na moim telefonie. Nie wiem bowiem, czy pójście na urlop z powodu zbyt długiego grania jest w ogóle możliwe.

Źródło: concordmonitor.com via theverge.com