Twórcę RSS nie obchodzi los Readera. W końcu mamy alternatywy

Twórcę RSS nie obchodzi los Readera. W końcu mamy alternatywy17.03.2013 17:00
Feedly na iPada i iPhone'a
Adrian Nowak

W przyrodzie ponoć nic nie ginie i wydaje się, że podobne prawo obowiązuje również Internet. Gdy Google zdecydowało się ostatnio zamknąć swoją popularną usługę, ogromna radość ogarnęła konkurencyjne firmy, które przygotowywały podobne rozwiązania.

Na blogu usługi Feedly czytamy, że w zaledwie 48 godzin po ogłoszeniu planów wyszukiwarkowego giganta, ponad pół miliona osób zdecydowało się przetestować konkurencyjne rozwiązanie. Biorąc pod uwagę tak duże liczby, trudno uwierzyć w zapewnienia Google'a o spadającym zainteresowaniu Czytnikiem. Nawet jeśli producent z Mountain View rzeczywiście odnotowywał w tym segmencie spadki, mogło to wynikać prawdopodobnie z braku istotnych zmian w tym narzędziu już od dłuższego czasu.

Spoglądając szerzej na działania wyszukiwarkowego giganta w ostatnich kwartałach, coraz widoczniejsze jest jednak skupienie na kluczowych produktach. Choć Reader bez wątpienia był przez wielu lubiany, dla Google'a nie miał zbyt dużej przyszłości z oczywistego powodu: do śledzenia nowych wydarzeń ma służyć Google+.

Google Currents
Google Currents

Sieć społecznościowa Google'a oczywiście na razie niezbyt dobrze nadaje się do przeglądania nowych informacji. Animowane GIF-y co prawda bardzo ubarwiają ten serwis, jednak do porannej kawy wciąż zdecydowanie lepiej nadaje się Czytnik albo ręcznie wybieranie adresów ulubionych witryn. Gdyby amerykański koncern wcześniej pokazał, że ma do zaoferowania realną alternatywę dla Readera wewnątrz Google+, bez wątpienia mógłby w ten sposób zachęcić wielu użytkowników do przyjrzenia się serwisowi. Niestety na razie nie wspomniano o takim scenariuszu ani słowem.

Jeśli więc Google planuje zamknąć swoją usługę, konkurencyjnym firmom nie pozostaje nic innego, jak tylko przyjąć internautów z otwartymi rękami do siebie. Feedly w związku z ogromnym napływem użytkowników musiało uruchomić dodatkowe serwery, a wzrosty bez wątpienia były zauważalne również na innych stronach tego typu.

RSS nie umrze?

W świecie, gdzie Google jest czasem używane zamiennie ze słowem "internet", zamknięcie Czytnika kanałów RSS jest bardzo ważnym krokiem. Nie brakowało serwisów, które wręcz wróżyły koniec życia popularnych kanałów RSS, podobnie jak kiedyś jedna decyzja Steve'a Jobsa o usunięciu Flasha z iPada, zadecydowała o przyszłości tej wtyczki.

Dave Winer, jeden z ojców RSS, jest jednak dobrej myśli. W jego komentarzu na temat zamknięcia Readera, wyraźnie wybrzmiewa jego niechęć do wyszukiwarkowego giganta:

Nie będę za tym tęsknił. Nigdy tego nawet nie używałem. Nie ufam w pomysł, że interesy tak dużej korporacji jak Google mogą być tak podobne do moich, bym mógł im powierzyć wszystkie moje wiadomości. I poza tym, nie uważam, że podejście do wiadomości, jak do skrzynki odbiorczej e-maili jest odpowiednie. Kogo obchodzi, ile ma nieprzeczytanych wiadomości? Lubię potok napływających wiadomości i mam wiele niezłych strumieni, które sprawiają, że jestem na bieżąco z niusami i podcastami.

Dla mnie informacja o liczbie nie przeczytanych wiadomości była jednak istotna, bo w przypadku blogów czy witryn, gdzie nowych wpisów przybywa bardzo powoli, można szybko ocenić, jak duże mamy zaległości. Widocznie jednak wynalazca RSS śledzi raczej strony, których nie czyta od deski do deski. Sądząc po niechęci do Google'a, raczej nie korzysta też z Gmaila...

Konkurenci pełni radości

Użytkownicy, którzy nie skorzystają z Google Readera, będą mieli dwa wyjścia. Mogą zacząć wykorzystywać jeden z serwisów społecznościowych do śledzenia wiadomości, bądź przenieść się do konkurencyjnej usługi. Ostatecznie jest to też dobry pretekst do tego, by wreszcie porzucić codzienne czytanie dużej liczby wiadomości, a po prostu skupić się na kilku ulubionych witrynach.

Prawdopodobnie większość użytkowników, która nie przepada za zmianami, zdecyduje się jednak skorzystać z konkurencyjnego rozwiązania - najlepiej niezbyt odbiegającego od Readera. Ciekawą alternatywą jest Feedly, które oferuje aplikację na iOS, Androida, a także wtyczki dla najpopularniejszych przeglądarek. Twórcy narzędzia zapewniają, że migracja z Czytnika nie powinna sprawić kłopotów, a wyszukiwarkowy gigant z pewnością również nie będzie tego procesu utrudniał, by nie irytować dodatkowo użytkowników.

Zite
Zite

Dobrze też pamiętać, że Google już od jakiegoś czasu rozwija również usługę Currents dla urządzeń mobilnych, która umożliwia wygodne przeglądanie newsów. Całość nie dorównuje jednak pod względem popularności i liczby funkcji popularniejszym narzędziom tego typu, jak Pulse News, Zite czy Flipboard.

Pulse News
Pulse News

Do pierwszego lipca, gdy Google Reader zostanie ostatecznie zamknięty, bez wątpienia wszystkie najpopularniejsze narzędzia tego typu umożliwią łatwe importowanie listy kanałów z usługi wyszukiwarkowego giganta - w końcu rzadko zdarza się możliwość tak łatwego przejęcia użytkowników.

Flipboard na iPada
Flipboard na iPada

Podobnie jak jeden z twórców RSS, ja za Czytnikiem Google też nie będę tęsknił. Z jednej strony faktycznie coraz więcej interesujących treści znajduję po prostu w witrynach społecznościowych, a do dokładnego śledzenia wielu witryn użyć można innych usług. RSS nigdy nie należało do mainstreamu i pewnie nigdy nie będzie - większość zadowoli się mniej specjalistycznymi technologiami, które przy okazji same zaproponują więcej rozrywkowych treści.

W całej sytuacji ciekawa jest również postawa wyszukiwarkowego giganta, który pomimo ogromnego sprzeciwu, czy wręcz buntu ze strony internautów, nie ugiął się ani o milimetr: Google Reader zniknie zgodnie z planem, czy komuś się to podoba czy nie.

Choć ignorowanie głosu użytkowników nie wydaje się najlepszym sposobem prowadzenia biznesu, świadczy równocześnie o tym, że spółka z Mountain View ma dokładny plan i jest zdeterminowana w jego realizacji. Jeśli w imię skupienia się na naprawdę rewolucyjnych produktach, Google porzuca mniej przyszłościowe usługi, pozostaje tylko kibicować i trzymać kciuki, by się udało.

Źródło: GizmodoFeedly

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.