HTC One M9 - pierwsze wrażenia
Do niedawna, gdy otrzymywałem nowe flagowce HTC, otwieraniu pudełka towarzyszyły bardzo przyjemne emocje. Takie, jak podczas rozpakowania luksusowych szwajcarskich czekoladek. Niestety z M9 było inaczej. W środku nie było przyjemnej niespodzianki; była emósemka po lekkim tuningu. Nie zrozumcie mnie źle – to piękne urządzenie, jednak Tajwańczycy po prostu przyzwyczaili mnie do świeżego produktu każdego roku.
31.03.2015 | aktual.: 31.03.2015 12:52
Ktoś może mi zarzucić, że M8 w gruncie rzeczy był aktualizacją One M7. Prawda, ale nie sposób było pomylić te dwa modele. Teraz jest inaczej.
Forma
One M9 jest niecały milimetr węższy od poprzednika i nieco ponad półtora milimetra krótszy. Jego wymiary to: 144,6 x 69,7 x 9,61 mm. Ma też trochę węższe ramki wokół ekranu, ale wciąż daleko mu chociażby do "leciwego" LG G2.
Tył obudowy wygląda niemal tak samo, jak w modelu M8. Zmodyfikowany został kształt obiektywu oraz zniknął dodatkowy aparat. Zmienił się też układ przycisków. Wyłącznik został przeniesiony na prawą krawędź i został umieszczony pod przyciskami głośności. W One M9 zostały one rozdzielone i mimo że power ma wyczuwalną pod palcem fakturę, na początku ciągle się myliłem i wciskałem nie ten przycisk, co potrzeba. Można się jednak przyzwyczaić, a zmiana położenia włącznika bez wątpienia jest korzystna.
Tył i boki One M9 były wykonane z jednego kawałka aluminium. W modelu M9 obudowa jest warstwowa. Front i fragment boków urządzenia są wykonane z lakierowanego tworzywa. Aluminiowy tył nachodzi na boki, ale jego krawędź kończy się mniej więcej dwa milimetry od przedniego panelu. Wygląda to ciekawie, tym bardziej że metalowy płaszcz jest dwutonowy: tylna płaszczyzna ma inny odcień niż boki. Trochę przeszkadza mi jednak dość ostra krawędź aluminiowej pokrywy. Może to czepialstwo, ale nie bardzo podobają mi się drapiące palce boki telefonu.
Można krytykować detale, ale prawda jest taka, że rodzina One jest dla telefonów z Androidem tym, czym marka Porsche dla motoryzacji. Można się sprzeczać, która generacja jest ładniejsza, można lubić lub nie jakieś elementy konstrukcji, ale summa summarum to po prostu produkt premium o eleganckim i charakterystycznym wzornictwie.
Interfejs HTC One M9
Nakładka przeszła drobny tuning wizualny. Dodano też kilka funkcji (między innymi motywy czy widżet wyświetlający aplikacje zależnie od lokalizacji). Wystarczyło jednak kilkanaście minut, żebym odnalazł się w nowym sofcie. To dobrze i źle. Dobrze, ponieważ Sense to niezmiennie przemyślany, funkcjonalny i bardzo szybki interfejs. Źle, ponieważ nakładka nie zmieniła się radykalnie od czasów One'a M7, a potencjalni nabywcy mogą oczekiwać czegoś więcej, niż odmalowanej fasady.
Niewątpliwymi zaletami oprogramowania są szybkość i responsywność. Na szczegółowe testy wydajności przyjdzie jeszcze czas, ale już na tę chwilę mogę napisać, że HTC One M9 zasuwa aż miło. Wszystkie polecenia są realizowane błyskawicznie, a gry - za sprawą Snapdragona 810 - działają płynnie. Akceptowalna jest też temperatura pod obciążeniem. Tak, smartfon nagrzewa się, ale nie udało mi się jeszcze doprowadzić do sytuacji, w której trzymanie go w ręce powodowałoby dyskomfort. Zdaje się, że aktualizacja rzeczywiście rozwiązała problem przegrzewania się.
Multimedia
Piętą achillesową One M8 był przeciętny aparat o niskiej rozdzielczości. HTC One M9 ma radykalnie więcej megapikseli, dzięki czemu zdjęcia są bardziej szczegółowe. Wszystko wskazuje jednak na to, że aparat tegorocznego flagowca, choć niezły, znów ustępuje tym, które stosuje konkurencja. Na pewno sprawdzimy go dokładnie, ale pierwsze fotografie, które nim zrobiłem nie zwalają z nóg. Widać mocną ingerencję algorytmów odszumiających w słabym świetle, a kolory są trochę wyprane.
Na osłodę zostają głośniki Boom Sound. HTC może nie jest najlepszym flagowcem do zdjęć, ale z pewnością najlepiej brzmi. Jest też bardzo głośny.
Podsumowanie
HTC One M9 nie rozczarowuje. To świetnie wyposażony telefon zamknięty w ślicznej obudowie... zaraz, też macie deja vu? Dokładnie to samo wszyscy pisali o HTC One M8. Model M9 jest w gruncie rzeczy poprawioną wersją zeszłorocznego flagowca. Ma nieco zmienioną obudowę, szybszy układ i aparat o wyższej rozdzielczości. HTC najwyraźniej uznało, że ich flagowy produkt jest tak dobry, że może pozwolić sobie – tak jak Apple – na odświeżenie go zamiast projektowania nowego. Tyle tylko, że HTC to nie Apple, a w roku, w którym Samsung gruntownie przeprojektował topowy model, tuning może okazać się niewystarczający w walce o portfele klientów.
Pytanie jednak, czy zestawianie One M9 z Galaxy S6 ma jakikolwiek sens. Dawno minęły już czasy, gdy obie firmy grały w tej samej lidze, a na świecie pewnie znajdzie się kilka milionów ludzi, które z różnych powodów nie chcą samsungów.
Ja po kilku dniach korzystania z tego telefonu jestem bardzo zadowolony. Nie znaczy to jednak, że byłbym gotów wydać na ten sprzęt ponad 3000 zł. Inna rzecz, że moim zdaniem żaden telefon nie jest tyle warty.
Teraz intensywnie sprawdzam baterię i wydajność urządzenia. Wkrótce podzielę się z wami wynikami testów.
HTC One M9 możecie już teraz kupić w sklepie RTV Euro AGD.
Tekst powstał we współpracy z