Nowy zwycięzca w wyścigu na najcieńszego smartfona świata. Uwaga na palce
Mogłoby się wydawać, że obudowy dzisiejszych smartfonów są już na tyle cienkie, że producenci odpuścili sobie walkę na kolejne ułamki milimetrów. Giganci mobilnego rynku zawiesili broń już jakiś czas temu, ale mniejsi producenci wciąż nie dają za wygraną.
19.02.2014 | aktual.: 19.02.2014 15:11
W czerwcu ubiegłego roku światło dzienne ujrzał zamknięty w obudowie o grubości 6,17 mm Huawei Ascend P6, który nazywany był przez producenta najcieńszym smartfonem na świecie. Tytułem tym nie cieszył się jednak zbyt długo, bo już dwa miesiące później pojawił się model BBK Vivo X3 o grubości tylko 5,75 mm.
Taki wynik przez wiele miesięcy pozostawał poza zasięgiem konkurencji, ale w końcu pojawił się gracz, który pobił go o ćwierć milimetra. Firma Gionee zapowiedziała właśnie smartfona Elife S5.5, którego obudowa - jak nietrudno się domyślić - mierzy 5,5 mm grubości.
Oczywiście w przypadku tak cienkich urządzeń największe obawy budzi bateria. W Elife S5.5 ma ona pojemność 2300 mAh, czyli taką jak w znacznie grubszym (8,59 mm) Nexusie 5. Przekątna ekranu jest taka sama (5 cali), choć producent nie ujawnił jeszcze jego rozdzielczości.
Znana część specyfikacji obejmuje także czterordzeniowy procesor z zegarem 1,7 GHz, 2 GB pamięci RAM, aparat 13 Mpix oraz 5-megapikselową kamerkę do wideorozmów. Pracą steruje system Amigo OS, czyli zmodyfikowany przez producenta Android.
Oczywiście trudno oczekiwać, by tego typu smartfon wywrócił mobilny rynek do góry nogami. Niemniej jednak walka na ułamki milimetrów dla małych chińskich producentów jest często jedyną szansą na rozgłos i na to, by choć przez chwilę być w czymś "naj".
Gionee Elife S5.5 dostępny jest już w Chinach w przedsprzedaży. Można go zamówić za równowartość 370 dol. (ok. 1120 zł). W przyszłości dystrybucja ma zostać rozszerzona o 40 nieujawnionych jeszcze krajów, ale istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, by na ich liście znalazła się Polska.
Źródło: Engadget