Jedna komórka za kierownicą to za mało. Głupota nie zna granic?
Kampanie społeczne zniechęcające do korzystania z telefonów komórkowych podczas jazdy za kierownicą samochodu bywają często kontrowersyjne. Niestety, nawet krew i śmierć nie powstrzymają niektórych od podejmowania ryzyka. Rekordziści korzystają nie z jednego, ale z dwóch telefonów komórkowych. Jaka jest kara za głupotę?
Kampanie społeczne zniechęcające do korzystania z telefonów komórkowych podczas jazdy za kierownicą samochodu bywają często kontrowersyjne. Niestety, nawet krew i śmierć nie powstrzymają niektórych od podejmowania ryzyka. Rekordziści korzystają nie z jednego, ale z dwóch telefonów komórkowych. Jaka jest kara za głupotę?
Serwis BBC poinformował właśnie o historii Davida Seckera z Wielkiej Brytanii. Mężczyzna jechał swoim oplem tigrą z prędkością około 110 km/h na drodze A41. Policjanci zauważyli, że używa telefonu za kierownicą. Okazało się, że śmiałek nie tylko wysyłał SMS-y podczas jazdy, lecz również jednocześnie rozmawiał z drugiego aparatu.
Policjanci, którym udało się zatrzymać pirata, powiedzieli, że Sacker wykorzystał kolana zamiast rąk do prowadzenia samochodu. Cóż - trudno się dziwić. Miał przecież lepsze zajęcia niż kręcenie kierownicą.
O panu Sackerze warto wspomnieć ze względów edukacyjnych. Mężczyzna został zatrzymany i obciążony mandatem w wysokości 150 funtów (w przeliczeniu około 710 zł) oraz 14 punktami karnymi. Sprawa trafiła również do sądu. Obrońca oskarżonego próbował przekonać sąd, że druga komórka wcale nie służyła do SMS-owania, a jedynie do odczytania jednego z numerów w książce kontaktowej. Marne to pocieszenie.
Ostatecznie Sacker został skazany za korzystanie z telefonów podczas jazdy, brak ubezpieczenia i zajęcie nieodpowiedniej pozycji, która zagrażała bezpieczeństwu. Brytyjczyk musi obejść się bez samochodu przez następny rok. To i tak lepsze niż śmierć.
Źródło: bbc