Czego o Androidzie nauczył mnie mój Wildfire

Czego o Androidzie nauczył mnie mój Wildfire23.07.2012 10:30
Właśnie takim potworkiem jest Android na słabszych i średnich urządzeniach. fot. gizmodo
Michał Mynarski

Wiecie, jak to się mówi: "Kup jakiegoś low-endowego smartfona z Androidem na dobry początek, jeśli ci się spodoba, to łykniesz coś droższego". Wiele razy słyszałem, że słabe Androidy z najniższej półki to świetny sposób na poznanie tematu. Na własnej skórze przekonałem się, że to największa bzdura, jaką świat technologiczny widział.

Po kilku dniach namysłów i poszukiwań HTC Wildfire zagościł w mojej kieszeni. Pierwsze wrażenie - super. Mogłem na nim zrobić wszystko, mój W810i nie miał nawet startu do świeżego nabytku. Zachwyt ścierający się z zauroczeniem trwał w najlepsze przez kolejne dni.

Potem się okazało, że Wildfire już na początku był niemrawy. Zdarzały się problemy z komfortowym pisaniem SMS-ów podczas słuchania muzyki, a gdy wtrącała się autorotacja, telefon głupiał. Ale powtarzałem sobie, że to w końcu low-end za lekko ponad 600 zł. Tak ma być i wsio.

Teraz leży obok mojego laptopa odrobinę znienawidzony, a jednocześnie budzi wiele wspomnień. Używałem go ponad rok i przez ten okres zdążył mnie niemiłosiernie zirytować. Ale cenię go za coś innego. Uświadomił mi, że Android to system mordowany przez własną ideologię, który na 3/4 urządzeń jest półśrodkiem, a nie pełnoprawnym narzędziem. I mówię to z pełną świadomością, bo przez moje ręce przewinęło się wiele modeli z każdej półki.

Czego więc mnie mój legendarny Wildfire nauczył?

Android tak naprawdę istnieje tylko na najważniejszych urządzeniach klasy high-end lub premium. Jego obecność na całej reszcie sprzętu wiąże z kompromisami. Jeżeli ktoś chce dzisiaj kupić porządnego smartfona z Androidem, dobrze wykonanego, z dobrym ekranem, aparatem, nakładką i wsparciem pod postacią aktualizacji, to musi celować w najdroższe modele, jak One X czy SGS3.

Za przykład niepełnego szczęścia może posłużyć świetny w teorii One S, wyposażony w ekran AMOLED z Pentile i tylko "dobrym" PPI. Na naszym podwórku oficjalnie dostępna jest wersja ze Snapdragonem S3, który napędzał zeszłoroczną, pierwszą generację dwurdzeniowców tajwańskiego producenta. Co ciekawe, kupując najdroższy sprzęt za lekko ponad 2000 zł, też nie można być pewnym najwyższej jakości. Wadliwe One X, pękające obudowy w SGS 3 w świeżo wynalezionym kolorze Pebble Blue czy żenująco słaba bateria w Motoroli RAZR. A to przecież przykłady niemające nawet roku.

Trochę jak okienka…

Słabsze Androidy warto uruchamiać ponownie i warto to robić CZĘSTO. Praca z wieloma aplikacjami spowalnia działanie systemu. A o ten należy dbać - monitory procesów czy zużycia RAM-u, zaawansowane programy do usuwania aplikacji. Jeżeli chcemy wycisnąć z niego 100% i zmusić do komfortowej pracy, nie wydając przy tym fortuny na najnowsze urządzenia, musimy w systemie buszować. Ale przecież to jest podobno największa zaleta Androida, czyż nie?

I w tym przypadku też moje poglądy zostały zrewidowane przez malutkiego Wildfire. Mniej więcej po roku urządzenie nie nadawało się od użytku, proste czynności zajmowały mu za dużo czasu, oficjalne oprogramowanie wyglądało jak śmietnik.

Nie byłem jeszcze gotowy na wymianę telefonu, więc uznałem, że pora dać mu drugie życie za pomocą nieoficjalnego ROM-u. Niczym droga krzyżowa ciągnął się ten proces. Pierwszy upadek - zablokowany Bootloader i brak (wtedy jeszcze) oficjalnego rozwiązania. Miałem wybór: albo XTC Clip, albo podejrzane narzędzie i odblokowywanie na własną rękę. Oczywiście wybrałem bramkę numer dwa i programik z interfejsem w Konsoli. Gdyby nie poradnik na drugim ekranie i pacierz przed każdym kolejnym krokiem tutorialu, mógłbym się przez chwilę poczuć jak prawdziwy haker, a nie jak byle informatyk z napisu w indeksie.

Wróćmy jednak do meritum. Po zainstalowaniu zgodnie ze wskazówkami wychwalanego na wielu stronach ROM-u, który miał być najlepszy z dostępnych, byłem wniebowzięty. Telefon przyspieszył, osiągał dużo lepsze wyniki w Linpacku, a jego bateria potrafiła trzymać nawet 5 dni. Nie przeszkadzało mi nawet to, że trzy razy musiałem od nowa importować kontakty, bo ciągle coś nie grało. Mój Wildfire odżył i miał się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej…

Przez pierwsze trzy miesiące. Potem problemy wróciły, i to ze spotęgowaną siłą. Telefon koszmarnie zwolnił, dławił się na 3 sekundy podczas odbierania połączeń, a zmiana orientacji ekranu wymagała od niego poważnego zastanowienia. Trochę dziwne jak na urządzenie o mocy obliczeniowej 5 MFLOPs (tutaj właśnie wychodzi niemiarodajność i obłuda benchmarków). Gdyby tego było mało, to cała procedura zepsuła mi GPS, którego naprawa (wgranie nowego radia) to zabawa na dłuższe posiedzenie.

CyanogenMod | fot. omgdroid.com
CyanogenMod | fot. omgdroid.com

No właśnie, czy na pewno zabawa? Boję się ludzi, którzy uważają TO za zabawę i przyjemną rzecz. Jeszcze bardziej boję się tych, którzy uważają TO za zaletę i przewagę Androida nad innymi systemami. Oczywiście są fani jednego i drugiego, ale jak jedno z nich można nazywać "lepszym". Zasmakowałem wolności Androida na poziomie głębszym, niż bym sobie życzył, i mam szczerą nadzieję, że więcej nie będę miał okazji. Nie w takim wydaniu.

Już sama instalacja na nowo fabrycznego softu czy powrót do ustawień fabrycznych daje słabszym urządzeniom niezłego kopa. Pewnie dlatego użytkownicy Androida po instalacji nowego ROM-u piszą o znacznym przyspieszeniu. Niekoniecznie musi to być spowodowane samym ROM-em, ale faktem zainstalowania nowego, niezaśmieconego systemu. Warto mieć to na uwadze, gdy szukamy takich.

A co z personalizacją, którą oferuje Android na trochę bardziej przyziemnym poziomie, bez roota i tych całych ceregieli? To dla mnie półśrodki i udawanie, że launcher nadrobi zepsutą nakładkę lub jej brak. Rozumiem, że ludzie lubią dopasowywać urządzenia do swoich potrzeb. Też kiedyś uwielbiałem zmieniać wygląd mojego pierwszego Windowsa przy użyciu skórek i pakietów ikonek. Ale po pewnym czasie znudziło mi się to i zacząłem cenić inne aspekty, jak wygoda i efektywność pracy. Doszedłem do momentu, gdy zmiana tapety jest w pełni satysfakcjonująca, a szukanie i dobranie jej zajmuje wcale nie mniej niż przemodelowanie całego XP.

Samsung Galaxy Pocket (fot. samsung)
Samsung Galaxy Pocket (fot. samsung)

Android to świat ogromnych możliwości i wolność wyboru, a co za tym idzie - świat kompromisu i półśrodków. Jego sukces to w dużej mierze modele typu Galaxy Y, Galaxy Pocket i Galaxy Mini, które oferowane są w abonamentach i miksach za symboliczne kwoty. Według mnie te telefony to półśrodki. A żeby te półśrodki działały, trzeba rootować i ROM-ować, co nie jest pozytywnym kompromisem.

Lubię Androida i kiedyś pewnie do niego wrócę, ale w grę będzie wchodziło wyłącznie urządzenie z najwyższej półki, jak One X czy Galaxy S III. Błagam, jeżeli chcecie kogoś do tego systemu zachęcić… nie kupujcie mu jakiegoś "łajldfajerowego" pobratymca.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.