Taxify wchodzi do Polski. Wszystko co musisz wiedzieć o konkurencie Ubera

Taxify wchodzi do Polski. Wszystko co musisz wiedzieć o konkurencie Ubera28.11.2016 18:38
Mateusz Żołyniak

Już 1 grudnia na polski rynek wchodzi aplikacja Taxify, która służy do zamawiania usług wspólnych przejazdów. Usługa ma być konkurencją nie tylko dla Uberem, ale i dla myTaxi czy iTaxi. Oto, co musicie wiedzieć o rozwiązaniu estońskiej firmy.

Co kryje się pod nazwą Taxify?

Taxify to aplikacja do zamawiania przewozów osób przez nielicencjonowanych kierowców. To największa europejska usługa tego typu, która ma ponad 800 tys. aktywnych użytkowników. Jej twórcy chwalą się tym, że ich start-up zyskał uznanie u ludzi ze Skype’a czy Transferwise, dzięki czemu dostali dofinansowanie w wysokości 1,5 mld euro.

Firma działa obecnie w 17 krajach, a na liście można znaleźć Estonię, Litwę, Łotwę, Finlandię, Białoruś, Ukrainę, Czechy, Węgry, Rumunię, Serbię czy Gruzję. Start-up nie ogranicza się jednak tylko do Starego Kontynentu - z usługi można korzystać również w RPA, Kenii, Ghanie czy Meksyku.

Już 1 grudnia 2016 roku Taxify zawita do Polski. Najwyższy czas przybliżyć nieco estońską usługę.

Dlaczego Polska?

To akurat jest dość oczywiste - Polska to spory rynek. Usługi tego typu, a konkretnie Uber, cieszą się u nas rosnącą popularnością. Estończycy chce więc ugrać coś dla siebie, będąc bezpośrednią konkurencją amerykańskiej aplikacji. Nie ukrywa tego Piotr Boulangé, który jest dyrektorem operacyjnym Taxify w Polsce.

Piotr Boulangé:

Polska to duży rynek, w którym jest miejsce dla kilku graczy. Ridesharing wciąż nie jest dostępny w wielu miastach, w pozostałych – został zdominowany przez jedną aplikację. Wierzymy, że rzucając wyzwanie konkurencji, Taxify przyczyni się do podniesienia jakości usług i obniżenia cen. Zyska przede wszystkim klient.

Gdzie dostępne będzie Taxify?

Usługa uruchomiona zostanie jedynie w Warszawie. Przynajmniej na razie. Jeżeli aplikacja będzie cieszyć się popularnością, to zostanie wprowadzona także w innych polskich miastach. Póki co to jednak nic pewnego.

Taxify
Taxify

Jak wygląda cennik Taxify?

Warszawiacy już od 1 grudnia będą mogli zamawiać przejazdy za pomocą Taxify. Podstawowy cennik usługi prezentuje się następująco:

  • cena na start - 4,00 zł
  • cena za 1 km - 1,30 zł
  • cena za 1 min - 0,25 zł

Przez pierwsze 10 dni od wejścia Taxify do Polski obowiązywać ma promocyjny cennik:

  • cena na start - 3,00 zł
  • cena za 1 km - 1,00 zł
  • cena za 1 min - 0,20 zł

Dodatkowo, pierwszy przejazd o wartość do 30 zł będzie darmowy. Wystarczy podać kod promocyjny: "HIWARSAW".

Co z dostępnością kierowców?

Jednym z problemów, z jakimi borykał się Uber, była nieduża liczba jeżdżących kierowców. Jak będzie w przypadku Taxify?

Piotr Boulangé:

Cały czas rejestrujemy nowych kierowców chętnych podjęcia współpracy z Taxify. Na chwilę obecną mamy już [b]200 gotowych kierowców[/b].

Gdy weźmie się pod uwagę, że wielu nielicencjonowanych kierowców jeździ jedynie po kilka godzin w tygodniu, to - ujmując to nieco kolokwialnie - szału na początku nie będzie. W przyszłości może być jednak lepiej, gdyż Taxify zachęca kierowców m.in. niższymi niż Uber prowizjami, które wynoszą 15 proc.

Jak Taxify chce dbać o jakość?

Taxify - tak jak Uber - chce dbać o jak najwyższą jakość przejazdów. Dotyczy to doboru kierowców i pojazdów. Estończycy chwalą się, że przyjmują do współpracy jedynie kierowców, którzy nigdy nie prowadzili pod wpływem alkoholu i nie byli karani za poważne wykroczenia drogowe. A przynajmniej nie zostało to udokumentowane przez policję...

Piotr Boulangé:

Jakość wszystkich samochodów, którymi jeżdżą kierowcy z naszą aplikacją, jest szczegółowo sprawdzana przez naszych specjalistów w warszawskiej siedzibie Taxify. Ponadto każdy samochód musi przechodzić regularny przegląd techniczny poświadczony odpowiednimi dokumentami i posiadać ważne ubezpieczenie.

Firma ma zwracać również uwagę na zachowanie kierowców, które mierzone jest przez system ocen (gwiazdek) i komentarzy. Ci, którzy będą otrzymywać mniej niż 4,5 gwiazdki na 5 możliwych, mają być automatycznie odpinani od usługi.

Taxify nie chce incydentów z taksówkarzami

Część polskich taksówkarzy nie darzy Ubera wielką miłością i co jakiś czas daje tego wyraz. Estończycy nie chcą stać się obiektem nagonki z ich strony i głośno mówią o chęci nawiązania współpracy.

Piotr Boulangé:

Zapotrzebowanie na usługi transportowe jest bardzo zmienne – rośnie każdego dnia rano, wieczorem w weekendy i w swoich godzinach szczytu często przekracza możliwości taksówek. Nasze badania z różnych miast świata pokazują, że obniżenie taryfy przejazdowej o 10%, podnosi popyt o 15-20% - usługi ridesharingowe korzystają z bazy klientów, których nie stać na zwykłe taxi. Ponadto, kierowcy ridesharingowi jeżdżą średnio 5-7 godzin tygodniowo, obsługując przede wszystkim godziny szczytu, z którymi taksówkarze często sobie nie radzą.

Wierzymy, że ridesharing i taksówki nie muszą ze sobą bezpośrednio konkurować. W polskich miastach jest miejsce dla obu modeli. Każda z usług ma swoją, nieco inną grupę docelową, ponadto prywatni kierowcy pracują w ograniczonym zakresie godzin, często godząc jazdę z regularną pracą. Pomagają obsłużyć klientów w momentach, w których zapotrzebowanie rośnie do poziomu, któremu nie są w stanie podołać taksówkarze.

Jesteśmy otwarci na współpracę zarówno z prywatnymi kierowcami, jak i licencjonowanymi taksówkarzami – z doświadczeń w innych krajach wiemy, że jest ona możliwa.

Co z tego wyniknie? Piotr Boulangé zdradził mi, że prowadzone są już rozmowy na temat "potencjalnej kooperacji", ale nie może podać jeszcze jej szczegółów.

Jasno wskazuje to jednak, że Taxify nie myśli tylko o nawiązaniu walki z Uberem, ale i będzie starać się powalczyć z popularnymi programami do zamawiania taksówek, jak niemieckie myTaxi czy polskie iTaxi.

Konkurencji nigdy za wiele

Czas pokaże co wyjdzie z zapowiedzi Taxify i jaki będzie odzew warszawiaków na pojawienie się nowego gracza na naszym rynku usług wspólnych przejazdów. Teraz pewne jest jedno - konkurencja to dobra rzecz. Klienci dostają alternatywę dla Ubera, a amerykańska firma będzie musiała się bardziej starać o klientów i lepiej kontrolować jakość przejazdów.

Na drastyczny spadek cen przejazdów bardzo bym nie liczył. Te już teraz są na stosunkowo niskim poziomie, chociaż nie każdy musi się z tym zgodzić...

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.